
Reklama.
Kamil Sipowicz w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" przyznaje, że po procesie o marihuanę Ramony zmienił zdanie o premierze Tusku. "Byłem rozczarowany. Akurat po nim mogłem się spodziewać czegoś innego" – mówi. Dlaczego? "Bo Tusk palił marihuanę, a jego pokój w akademiku znany był z tego, że chłopaki mieli najlepszą trawę w mieście. On sobie doskonale zdaje sprawę z tego, ze to żadna trucizna" – odpowiada.
Sipowicz kpi, że Tusk jest liberalny tylko w jednym - doprowadził do całkowitej liberalizacji alkoholu. "Alkohol jest dostępny w wszędzie, w każdej ilości, a 300 osób utonęło w tym roku, z czego 90 proc. po alkoholu. Jednocześnie za 0,1 grama facet siedzi w więzieniu! To jest chore" – ocenia.
Premier Tusk o swoich kontaktach z marihuaną wypowiadał się w 2008 roku. "Palił pan, ale się nie zaciągał?" – dopytywali dziennikarze "Newsweeka" kiedy przyznał, że miał "incydent" z trawką. "W życiu nie użyłbym tej obłudnej clintonowskiej formuły, ale naprawdę nie ma o czym mówić" – uciął szef Platformy Obywatelskiej.
Sipowicz w podobnym tonie jak dziś o Tusku wypowiadał się niedawno o Janie Pospieszalskim. Na blogu w naTemat przypomniał dziennikarzowi, że za młodu palił marihuanę i wtedy nie przeszkadzała mu ona tak jak teraz.
Źródło: "Rzeczpospolita"