- Nie wiem, co moje życie prywatne może wnieść do debaty publicznej - mówiła Anna Przybylska w poniedziałkowym programie "Tomasz Lis na żywo" w TVP2. Popularna aktorka kolejny raz odniosła się do swojego sporu z mediami plotkarskimi i paparazzi, którzy od lat prawie co dnia uprzykrzają jej życie.
- To medialna orgia, polowanie na zwierzynę - mówiła wzburzona aktorka. I przypominała, że w Europie niewiele jest krajów, w których prawo pozwala mediom tak brutalnie i bezkarnie ingerować w życie osób publicznych. Anna Przybylska w rozmowie z Tomaszem Lisem opowiadała też o tym, jak wygląda jej codzienność zdominowana przez strach przed polującymi na nią fotografami.
Strach każdego dnia
- Ja od kilku lat zanim wyjdę z domu robię rozeznanie terenu. Sprawdzam, czy przestrzeń jest wolna od "brudu" - zdradziła. Gwiazda nawet przed zwykłym spacerem z dziećmi lub przyjaciółmi robi wstępny rekonesans objeżdżając okolicę domu na rowerze. To samo musi robić odbierając dzieci ze szkoły. Medialna nagonka sprawia, że są one coraz bardziej znerwicowane.
Drugie dziecko Anny Przybylskiej było świadkiem tego polowania dosłownie od chwili narodzin. Aktorka zdradziła, że po drugim porodzie paparazzi wdarli się na oddział, na którym rodziła i sfotografowali ją w zakrwawionej szpitalnej bieliźnie i całkowicie wycieńczoną. Zdjęcie nie trafiło na okładki gazet i na portale plotkarskie tylko dlatego, że stanowcze kroki podjęli przyjaciele Przybylskiej i jej agentka.
Temida jest przecież ślepa...
Dlatego Anna Przybylska od lat nie odpuszcza fotografom i z wieloma spotkała się już w sądzie. Niewiele jednak udało się jej dotąd zwojować. W kilku przypadkach sąd uznał bowiem, że paparazzi spotykają aktorkę... zupełnie przypadkowo. Te przypadki powtarzają się jednak prawie co dnia. - Oni godzinami wystają pod moim domem, szkołami moich dzieci. Starają się być wciąż tylko bardziej opresyjni i zuchwali - przekonywała aktorka. - Im chodzi o upodlenie, poniżenie mnie - podkreślała.
Odniosła się też do opinii tych, którzy twierdzą, że publikując zdjęcia i filmy z nękającymi ją paparazzimi narusza ich dobra i może mieć wkrótce spore problemy przed sądem. Anna Przybylska podkreśla tymczasem, że żadna z jej rzekomych ofiar nie zgłosiła nawet naruszenia regulaminu na Instagramie, gdzie publikuje kontrowersyjne materiały z fotografami. I nie ma zamiaru się z tej walki wycofać. - Ja się po prostu nie poddam - zapewniała.