- Przepraszam, jeżeli sytuacja sprawiała wrażenie, że doszło do próby pomniejszenia powagi przestępstwa - stwierdził na antenie TVP Info abp. Henryk Hoser. Te przeprosiny to reakcja na skandal pedofilski w kierowanej przez niego diecezji warszawsko-praskiej.
Dość niespodziewane dla wielu słowa padły we wtorek z ust metropolity warszawsko-praskiego abp. Henryka Hosera. Duchowny na antenie TVP Info postanowił zabrać wreszcie głos w sprawie przypadków pedofilii wśród podległych mu duchownych. Hierarcha nie tylko przeprosił za niewłaściwą reakcję kurii, ale jednocześnie poinformował o tym, iż postanowił zwolnić swego kanclerza ks. Wojciecha Lipkę, który kilka dni temu kwestionował pedofilski skandal w diecezji. - Na pewno to była niefortunna wypowiedź. Ja się z nią nie solidaryzuję - stwierdził abp Hoser.
Jednocześnie metropolita tłumaczył, iż nie może sobie zbyt wiele zarzucić w sprawie tego, że skazany za molestowanie duchowny z jego diecezji przez długi czas nie poniósł żadnych konsekwencji ze strony kurii. Hierarcha tłumaczył, iż postanowił pójść w ślady sądu powszechnego, który nie zdecydował o aresztowaniu księdza.
Arcybiskup uznał, że nie może go zatem odwołać. Dodatkowo abp Henryk Hoser wielokrotnie podkreślał w TVP Info, że w przypadku ks. Grzegorza K. z Tarchomina nie doszukano się dowodów na to, iż działał on w recydywie. - Czy przez te pół roku stało się coś, co spowodowało komuś jakąś szkodę? - pytał.
Na świeższe sprawy abp Hoser reaguje szybciej
Hierarcha w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem poinformował, że o wiele bardziej stanowczy był w przypadku dwóch innych księży podejrzanych o pedofilię. Ich natychmiast odsunął od pełnionych funkcji w miejscach, w których służyli. W tych sprawach według abp. Hosera zaważyła jednak... aktualność oskarżeń. Ofiary tych domniemanych pedofilii zgłosiły się szybko, a duchowny z Tarchomina usłyszał zarzuty po 12 latach od momentu, w którym miał molestować dzieci. W ocenie arcybiskupa, to zasadniczo różni te przypadki.
Abp Henryk Hoser zapowiada jednak, że będzie z całą stanowczością prowadził każdą taką sprawę do końca. Mimo iż - wbrew watykańskim zaleceniom - uważa, że "za wszystkie przypadki Kościół jako taki nie jest odpowiedzialny". - Ja dla pedofilów nie mam litości, ale muszę być sprawiedliwy - tłumaczył.