![[url=http://shutr.bz/1f5HmzX]Dymek w aucie[/url] to dziś zdecydowana rzadkość - wynika z badań marki Hyundai.](https://m.natemat.pl/4f8bb9200ed69d9472724f2ee427a327,360,0,0,0.jpg)
Reklama.
Na zlecenie koreańskiej marki przeprowadzone zostały badania mające ustalić, na jakich elementach wyposażenia wnętrza zależy współczesnym nabywcom samochodów. Wyniki zaskakują - aż 84 proc. ankietowanych ani razu nie użyło w swoim aucie zapalniczki.
Co ciekawe, aż 92 proc. ankietowanych, którzy nie używają zapalniczki przyznało, że zdecydowanie lepszym pomysłem jest portu USB. I zapewne nie chodzi tu tylko o słuchanie muzyki z pendrive'a, ale, a może przede wszystkim, o możliwość podłączenia do ładowania w trasie urządzeń mobilnych, bez konieczności posiadania specjalnej ładowarki.
Palacze mogą jeszcze się cieszyć – zmiany póki co dotyczą rodzimego, koreańskiego rynku. Nie jest jednak wykluczone, że wkrótce również na europejskim rynku spotkamy fabrycznie wmontowany port USB.
Historia samochodowej zapalniczki sięga początku dwudziestego wieku. Już w 1925 roku zapalniczka stała się standardowym wyposażeniem pojazdów sprzedawanych w USA. Wynalazek ten upowszechnił się zdecydowanie szybciej niż chociażby pasy bezpieczeństwa.
Moda na palenie w samochodzie powoli mija i coraz więcej krajów chce ustawowo zabronić oddawania się przyjemności zaciągania dymku w aucie. Dyskusja na ten temat przewinęło się m.in. przez nasz kraj, a także Wielką Brytanię i Irlandię.