Był wieczór. Dziennikarz CNN Richard Quest przyjechał właśnie na Wybrzeże Kości Słoniowej. Zatrzymał się w średniej klasy hotelu, jakich wiele w tym kraju. W łazience hotelowego pokoju okazało się, że w kranie leci tylko zimna woda. Co ciekawe, w całym pomieszczeniu świetnie działał sygnał WiFi. - Czy gdybym miał wybór, co bym wybrał: ciepłą wodę czy internet? - zapytał na Twitterze dziennikarz.
Na świecie internet już dawno stał się podstawowym medium w hotelach i mieszkaniach. Można go postawić w tym samym rzędzie co prąd i wodę. W Polsce również staje się standardem, choć bardzo często to najemca sam musi sobie zapewnić dostęp do sieci, a w przypadku hoteli zamiast łącza WiFi w całym budynku mamy do czynienia z niewielką, choć darmową, kawiarenką internetową.
Sprawdzamy to w praktyce. W popularnym serwisie ogólnopolskich ogłoszeń wyszukujemy dziewięc przypadkowych ofert dotyczących wynajmu mieszkania. Szukamy w nich informacji o internecie. Co ciekawe, pojawia się ona tylko w dwóch ofertach wynajmu: kawalerki na warszawskim Mokotowie i dwupokojowego mieszkania we Wrocławiu. Inne ogłoszenia o internecie milczą. Czyżby było aż tak źle?
Dzwonimy zatem do pozostałych ogłoszeniodawców i pytamy, co z internetem.
– Nie ma problemu, nie ma problemu. – w słuchawce odzywa się głos mężczyzny. – Mieszkanie jest w bloku, nie ma problemu żeby monter przyszedł i podłączył – tłumaczy. Czyli internet trzeba sobie załatwić samemu i samemu za niego płacić? – Tak, tak – potwierdza mężczyzna.
– Wszystko jest – zapewnia w słuchawce głos starszej pani, kiedy dzwonimy do drugiego ogłoszeniodawcy. – Śliczne, ciche mieszkanie. Internet, woda, elektryczność już w cenie – tłumaczy.
Nie jest źle
W sumie na 9 ogłoszeń z całej Polski, internet w cenie mieszkania okazało się mieć sześć mieszkań, a przypadku trzech ogłoszeniodawcy powiedzieli, że należy załatwić go samemu. Okazuje się więc, że nie jest tak źle.
Jeszcze lepiej sytuacja wygląda, kiedy wynajmujemy mieszkanie przez agencję nieruchomości, które do minimum ograniczają swoją ofertę wynajmu mieszkań bez internetu. – Dziś internet to taki standard, że my praktycznie nie wynajmujemy mieszkań bez internetu – mówi Maciej Gawryluk z Astons Nieruchomości z Poznania. – Takie okoliczności jak brak internetu praktycznie dyskwalifikują mieszkanie w oczach klientów – tłumaczy.
Wszystko zaczęło się zmieniać już pod koniec lat 90. Wtedy klienci zaczęli pytać o internet w mieszkaniach. Dziś takie pytanie jest jednym z pierwszych jakie zadają osoby, które szukają swoich czterech kątów. Potencjalni najemcy przestali już nawet pytać, czy w ogóle internet, chcą się od razu dowiedzieć jaką ma szybkość i kto jest dostawcą usługi.
– Najbardziej na internet zwracają uwagę studenci, którzy wynajmują mieszkania i menadżerowie – zauważa Jarosław Skoczeń z biura nieruchomości Emmerson. – Tu jest potrzebne też szybkie łącze, a jeżeli nie ma takich warunków (co zdarza się coraz rzadziej) będzie trudno wynająć mieszkanie młodym ludziom, chyba że cena będzie bardzo atrakcyjna i ona przeważy nad pozostałymi względami. Coraz częściej słyszymy też o darmowym internecie na całych dzielnicach czy miastach i to też jest dodatkowy atut przy wynajmowaniu mieszkania – mówi.
Hotele nie tracą dystansu
Podobna sytuacja panuje w branży hotelarskiej. Darmowy internet posiada w swojej ofercie niemal każdy liczący się hotel. Podobnie jak w przypadku mieszkań, przejrzeliśmy oferty z całej polski i nie udało nam się znaleźć żadnego dużego hotelu bez dostępu do sieci.
Inaczej wygląda sytuacja mniejszych pensjonatów w miejscowościach, które nie słyną ze swoich walorów turystycznych. Tam o internet trudniej, bo albo go w ogóle nie ma, albo trzeba za niego dodatkowo płacić.
Może być lepiej
Jak tłumaczy Gawryluk, internet jest już standardem w nowym budownictwie i często nie trzeba o nim informować klienta, bo jest to oczywiste. Czy możemy zatem traktować już internet na równi z innymi mediami, takimi jak woda czy prąd? Jak pokazuje praktyka, jeszcze nie. Nikt przecież nie proponuje, żeby najemca próbował załatwić dopływ wody czy prądu do wynajmowanego mieszkania na własną rękę. Z internetem jest inaczej, ale to się zmienia. – W tym kierunku to wszystko zmierza. Życie prywatne czy biznesowe przenosi się do internetu i trudno sobie wyobrazić bez niego życia – podsumowuje.
I tu przechodzimy do pytania zadanego na początku tekstu: jeśli musielibyście wybierać między internetem a ciepłą wodą w kranie, co byście zrobili?