
Zazwyczaj się mówi do trzech razy sztuka. W przypadku Andrzeja Wajdy należy powiedzieć do trzech razy do kwadratu sztuka. Po raz dziewiąty w historii jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów będzie polskim kandydatem do Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny. Tym razem nominacja do nominacji przypada za obraz „Wałęsa. Człowiek z nadziei”. Jednak po pierwsze należy zadać pytanie, czy ten film na pewno ma szansę na Oscara. Po drugie, czy na pewno, jest najlepszym tegorocznym filmem?
Po obejrzeniu wielu znakomitych filmów i długiej dyskusji wspólnie uznaliśmy, że film Andrzeja Wajdy ma najwięcej atutówpromocyjnych. (...) Reżyserowi, aktorom i producentowi filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei" życzymy powodzenia w wyścigu do Oscara. CZYTAJ WIĘCEJ
Filmy historyczno-biograficzne nie otrzymują Oscarów
Jednak należy zadać pytanie, czy rzeczywiście „Wałęsa...” ma najwięcej atutów promocyjnych? Jeśli się spojrzy na długą listę filmów nagrodzonych Oscarem, to nie znajdziemy wśród nich hagiograficznych obrazów. Nie ma też filmów o wielkich wydarzeniach historycznych. Wygląda na to, że Amerykańską Akademię Filmową nie interesuje takowa tematyka.
5 ostatnich filmów nagrodzonych Oscarem za najlepszy film nieanglojęzyczny:
To nie jest film Oscarowy
Jednak Polski Instytut Filmowy wydaje się być zauroczony wielkim reżyserem. To jego film „Kanał” jako pierwszy w historii naszego kina był zgłoszony do Oscara. Od 1957 roku, kiedy tego wyboru dokonał PISF, Wajda był zgłaszany dziewięciokrotnie (włącznie z obecną nominacją). Jednak tylko cztery razy jego filmy otrzymały nominację. Ostatnim razem miało to miejsce w 2007 roku w przypadku „Katynia”.
Trochę innego zdania jest Karolina Korwin-Piotrowska. Dziennikarka filmowa uważa, że z powodów politycznych nie doceniamy kunsztu tego obrazu. – My się za bardzo skupiamy na wątkach historycznych. Jednak to jest idealny film na zagraniczne rynki. Problem tkwi w tym, że my sami nie potrafimy zwrócić uwagi na to, że go się świetnie ogląda. Wajda wykonał fantastyczną robotę i stworzył bardzo amerykański film. Nie wiem tylko, czy jest to obraz dla Polaków. Nie potrafimy podejść do tego filmu z dystansem. Dlatego spotyka się on z naszą krytyką – uważa Korwin-Piotrowska.
Filmy Wajdy zgłoszone do Oscara:
Niemniej jednak „Wałęsa” raczej nie spotyka się z zachwytem samych widzów. Na portalach Filmweb.pl i Stopklatka.pl film Wajdy w skali od 1 do 10 odpowiednio 5,6 oraz 5,7 punktów. Filmy wybitne raczej nie dostają tylu punktów. Tak więc, czy rzeczywiście powinniśmy stawiać na zasłużonego konia, zamiast szukać czegoś nowego?
– Absolutnie, że powinniśmy wybrać coś oryginalnego – uważa Marcin Zwierzchowski. – Najlepiej byłoby nominować „Chce się żyć” Macieja Pieprzycy. Dawid Ogrodnik zagrał Oscarową rolę. Gdyby urodził się w Stanach i byłby to obraz amerykański, to z automatu by dostał tą nagrodę. Dziwi mnie, że ten film nie był brany pod uwagę. Jednak skoro komisja dokonuje takich dziwnych wyborów, to może powinniśmy zrezygnować z tej selekcji filmu i od razu postawić na wielkich reżyserów, a nie na znakomite dzieła polskiego kina – sugeruje Zwierzchowski.
Podobnego zdania jest Golonko, który również z miejsca wręczyłby nominację filmowi „Chce się żyć”. Krytyk filmowy zaznacza, że to co zagrał Ogrodnik było niesamowite. – On po prostu bije wszystkich na kolana. Miał pecha, że nie wygrał z Andrzejem Chyrą w Gdyni. Jednak przegrał ze znanym aktorem, który także znakomicie zagrał rolę księdza w filmie „W imię”. Niemniej jednak „Chce się żyć” miałby większe szanse na Oscara, niż „Wałęsa...” – uważa Golonko.

