Działający przy Kancelarii Premiera zespół Macieja Laska twierdzi, że prezentacje przedstawiane przez profesora Wiesława Biniendę, eksperta zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza, zawierały sfałszowane zdjęcia. Fotografie miały sugerować, że na pokładzie tupolewa doszło do wybuchu. Zespół Laska zapowiedział, że wystąpi do prokuratury z wnioskiem o ustalenie personaliów autora fałszerstwa.
W przesłanym do mediów oświadczeniu, którego treść przytoczył portal Gazeta.pl, zespół Laska stwierdził, że "politycy i tzw. eksperci manipulowali opinią publiczną na podstawie sfałszowanych dowodów (przerabianych na komputerze zdjęć)".
W oświadczeniu przypomniano, że zespół Antoniego Macierewicza manipulacji dopuszczał się już wcześniej, sięgając wybiórczo po informacje zawarte w raporcie komisji Jerzego Millera, by przedstawiać je później w innym kontekście, który nie uwzględniał pozostałych, istotnych dla sprawy danych. – Tym razem mamy do czynienia z manipulacją na podstawie fałszywego materiału źródłowego – podkreślono w dokumencie.
Zauważono w nim jednocześnie, że zespół Laska od ponad pół roku prosi zespół Macierewicza o przedstawienie materiałów źródłowych, będących podstawą dla formułowanych przezeń tez. Dotychczas, jak zaznaczono, zespół Macierewicza nie przekazał tych materiałów.
Antoni Macierewicz odniósł się do tych zarzutów, stwierdzając, że Lasek "powołuje się na niewydarzone historie, żeby zatrzeć fałszerstwo". Zdaniem Macierewicza, te "niewydarzone historie" trudno jest w ogóle zweryfikować, bo nie wiadomo, o jakie prezentacje prof. Biniendy chodziło. A wszystko po to, by - zdaniem Macierewicza - zatrzeć fakt, że "Lasek korzysta ze sfałszowanych odczytów czarnej skrzynki autorstwa "pani Anodiny" i "podpisał raport, który mówi o obecności generała Błasika w kabinie".
Poseł podkreślił, że złoży do prokuratury wniosek ws. pomówienia. Macierewicz zapowiedział też, że w przyszłym tygodniu przedstawi rekonstrukcję zniszczenia całego tupolewa. źródło: Gazeta.pl
Chodzi o materiał zamieszczony w prezentacjach przedstawianych przez prof. Wiesława Biniendę, pokazujący lewe skrzydło samolotu, które nie ma zniszczonej krawędzi natarcia, a jedynie dziurę w środku skrzydła. Jego zdaniem to dowód na hipotezę o wybuchu, który był przyczyną katastrofy rządowego TU-154M w Smoleńsku. Rzeczywiste zdjęcia z rekonstrukcji urwanego skrzydła wyglądają inaczej.
Wyraźna różnica na zdjęciach wykorzystywanych przez prof. Biniendę wynika z manipulacji w ułożeniu fragmentów zniszczonego skrzydła i twórczego potraktowania zdjęć.
Zespół Macieja Laska
Gazeta.pl
Pomimo iż lansowane przez zespół parlamentarny alternatywne teorie są ze sobą sprzeczne i nie ma żadnych dowodów na ich potwierdzenie, nadal jesteśmy świadkami coraz brutalniejszej kampanii kłamstw i oszczerstw - tym razem z wykorzystaniem fałszywych materiałów.
(...). Ponownie zwracamy się do zespołu parlamentarnego posła Antoniego Macierewicza: pokażcie dowody na swoje teorie albo zakończcie swoje prace i przeproście za to, że przez ponad trzy lata wprowadzacie w błąd opinię publiczną i media.