Monika Olejnik narzeka na zbyt szczegółowe relacje o przypadkach pedofilii w Kościele
Monika Olejnik narzeka na zbyt szczegółowe relacje o przypadkach pedofilii w Kościele Fot. Maciej Sienkiewicz / AG
Reklama.
Monika Olejnik pisząc o nadmiernie szczegółowych relacjach w sprawie pedofilii zwraca uwagę na ostatnią publikację "Wprost". Tygodnik opisał historie ofiar pedofila z Legionowa, obszernie cytując ich zeznania. Jak ocenił na blogu w naTemat ksiądz Kazimierz Sowa, "ofiary z Legionowa zostały zdemaskowane i wystawione na żer prymitywnych komentarzy", co uznał za przekroczenie granicy. Podobnego zdania jest Olejnik, która na łamach "GW" apeluje do dziennikarzy, by "przestali grzebać w przypadkach pedofilii".
W swoim tekście pisze też o zachowaniu kościelnych hierarchów w sprawie pedofili i o braku wiarygodności arcybiskupa Józefa Michalika. Przekonuje, że choć duchowny przeprosił za słowa o dziecku, które "lgnie i jeszcze drugiego człowieka wciąga" (a więc prowokuje przypadki pedofilii), trudno będzie je zapomnieć. "Gdyby arcybiskup przeprosił za to, że kilka lat temu atakował ofiary księdza z Tylawy, byłby bardziej wiarygodny. Niestety, słowa przeprosin nigdy nie padły" – zauważa.
Zdaniem Olejnik to dobrze, że Kościół przyjął instrukcję "Zero tolerancji", ale na tym nie powinien się zatrzymać. "To duchowni powinni zawiadamiać prokuraturę o pedofilii. (…) Powinien być utworzony fundusz, z którego ofiarom wypłacano by zadośćuczynienia" – stwierdza.
Wypłaty odszkodowań domagają się ofiary księży pedofilów, co ściągnęło na nich oskarżenia, że zainteresowani są wyłącznie pieniędzmi. Jak napisał ostatnio Tomasz Terlikowski, założyciele fundacji "Nie lękajcie się" "jasno wskazali, że nie chodzi im o sprawiedliwość, ale o zemstę i zniszczenie instytucji Kościoła".

Źródło: "Gazeta Wyborcza"