Radosław Sikorski o działaczach Greenpeace zatrzymanych w Rosji: "Wiedzieli, na co się ważą"
Radosław Sikorski o działaczach Greenpeace zatrzymanych w Rosji: "Wiedzieli, na co się ważą" Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Protestujący w Rosji działacze Greenpeace - wśród nich Polak - zostali zatrzymani przez tamtejsze władze, choć znajdowali się na wodach międzynarodowych. Eksperci prawa międzynarodowego twierdzą, że przestępstwa nie było, ale i tak zatrzymanym grozi do 15 lat więzienia. Radosław Sikorski twierdzi, że "wiedzieli, na co się ważą". Greenpeace tymi słowami się nie oburza. - Liczymy, że minister zapozna się ze sprawą - mówi nam rzecznik GP Jacek Winiarski.

REKLAMA
- Greenpeace wiedział, na co się waży. W Rosji zapadają bardzo twarde wyroki - tak minister spraw zagranicznych komentował sytuację działaczy GP. Jego słowa wywołały spore oburzenie, bo zatrzymanie aktywistów jest co najmniej dyskusyjne.
M.in. dziennikarz i nasz bloger Wojciech Krzyżaniak na swoim profilu na Facebooku napisał:
Wypowiedź z profilu na Facebooku

Pan minister Sikorski na twitterze swoim chwali się wizytą w "Fakty po faktach" ozdabiając chwalbę dumną cytatą z siebie: "Greenpeace wiedział, na co się waży. W Rosji zapadają bardzo twarde wyroki".
Tak Panie ministrze, podpowiadam kilka równie fajnych na przyszłość:
- gdyby miała krótszą sukienkę to by jej nie zgwałcili
- gdyby nie siadał księdzu na kolanach, to by księdza nie podniecił
- gdyby nie podejmował walki to by nie zginął
- trzeba było lajka wcisnąć a FB a nie wybierać się do Rosji protestować
- mógł na górę nie wchodzić, to by nie spadł

Podpowiadać dalej? Znam kilka osób, które mają podobne kompetencje by zostać ministrem.


Podobnych głosów jest więcej. A co na takie stanowisko szefa MSZ sam Greenpeace? Rzecznik organizacji Jacek Winiarski podchodzi do sprawy spokojnie. - Być może minister nie jest w pełni zorientowany w sytuacji i nie wie, że nie doszło do popełnienia przestępstwa - mówi Winiarski. Jak dodaje, większość ekspertów ds. prawa międzynarodowego zgadza się, że statek Greenpeace'u znajdował się na wodach międzynarodowych i nie było podstawy do zatrzymania. - Zarzut piractwa w tym przypadku jest absurdalny - przypomina Winiarski.
Rzecznik podkreśla, że Greenpeace oczekuje, że minister dokładniej zapozna się ze sprawą i wówczas zmieni swoje zdanie na ten temat. Szczególnie, że wśród zatrzymanych znajduje się Polak, któremu - jak zaznacza nasz rozmówca - przydałaby się dodatkowa pomoc z MSZ. - Obecnie otrzymał on pomoc konsularną, ale nie dyplomatyczną. Inne MSZ-y, brytyjski, fiński, działają w tej sprawie, ale polskie ministerstwo się nie wykazuje - dodaje Winiarski.
MSZ mógłby, jak wskazuje nasz rozmówca, chociażby wezwać ambasadora Rosji i poprosić o wyjaśnienie na jakiej podstawie dokonano zatrzymania. Mógłby również, jak sugeruje Winiarski, wesprzeć rząd Holandii, który już zgłosił sprawę do Trybunału ds. Prawa Morza i prosi o arbitraż.