
"Piotr Ikonowicz poznał już smak więzienia w trakcie internowania w stanie wojennym. To, że ma do niego trafić w wolnej Polsce, nie może spotkać się z obojętnością" - apelują do prezydenta Bronisława Komorowskiego dawni opozycjoniści, którzy stają w obronie Piotra Ikonowicza. Działacz ma trafić za kraty w poniedziałek za blokadę eksmisji staruszków i niezastosowanie się do wyroku sądu.
REKLAMA
Już jutro Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej powinien trafić za kratki aresztu na warszawskim Grochowie. Na taką karę został skazany, gdy nie wykonał prac społecznych nakazanych mu wcześniej w ramach wyroku, który usłyszał za blokadę eksmisji pary staruszków sprzed trzynastu lat. Tamten proces budził wiele kontrowersji i stanowczy sprzeciw Ikonowicza, więc nigdy nie zastosował się do postanowień sądu. Teraz ma więc trafić za kraty, ale przyjaciele z opozycji w czasach PRL przekonują, że wtrącenie go do celi przypomina najgorsze praktyki sprzed lat.
"Piotr Ikonowicz poznał już smak więzienia w trakcie internowania w stanie wojennym. To, że ma do niego trafić w wolnej Polsce, nie może spotkać się z obojętnością. Chcielibyśmy wierzyć, jako osoby znające wagę tych słów, że czasy, kiedy w Polsce działalność społeczna niosła ze sobą ryzyko więzienia, minęły bezpowrotnie" - piszą w liście w obronie Piotra Ikonowicza m.in. Ryszard Bugaj, Ewa Hołuszko, Danuta Kuroń, Barbara Labuda, Karol Modzelewski, Józef Pinior, a także Zbigniew i Zofia Romaszewscy.
W ocenie dawnych przyjaciół Piotra Ikonowicza, w demokratycznej Polsce nie można godzić się na sytuację, iż za kraty trafiają działacze społeczni zaangażowani w pomoc słabym i wykluczonym. Adresatem ich listu jest przede wszystkim prezydent Bronisław Komorowski, do którego Ikonowicz zwrócił się o ułaskawienie. Na razie wniosek lewicowego działacza został jednak skierowany do Prokuratora Generalnego, który analizuje każdy przypadek prośby o ułaskawienie przed wydaniem prezydenckiej decyzji i wątpliwe, by Bronisław Komorowski skorzystał z prawa łaski przed poniedziałkiem.
Źródło: Wyborcza.pl
