Marcin Wolski uważa, że Maria Czubaszek "objawiła się jako zaplecze intelektualne Palikota"
Marcin Wolski uważa, że Maria Czubaszek "objawiła się jako zaplecze intelektualne Palikota" Fot. Łukasz Nowaczyk / Agencja Gazeta

Przez wiele lat Maria Czubaszek znana była przede wszystkim ze swoich tekstów satyrycznych, które na antenie radiowej Trójki prezentowali znani aktorzy. W ostatnim czasie rozgłos przynosiły jej jednak nie satyry, a kontrowersyjne opinie i wyznania dotyczące tematów na wskroś poważnych, chociażby aborcji. Fakt ten nie umknął uwadze Marcina Wolskiego, który stwierdził, że "niegdysiejsza humorystka objawiła się jako zaplecze intelektualne Palikota".

REKLAMA
W 2009 roku Maria Czubaszek otrzymała z rąk ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis", którym uhonorowano jej literackie osiągnięcia. W ostatnich latach głośno było jednak przede wszystkim o kontrowersyjnych poglądach, jakimi pisarka zaczęła się dzielić z dziennikarzami, oraz jej rozmowie z Moniką Olejnik, podczas której wyznała, iż dwukrotnie dokonała aborcji.
Medialne zaangażowanie Czubaszek nie przypadło do gustu jej dawnemu koledze, pisarzowi Marcinowi Wolskiemu (nawiasem mówiąc, również odznaczonemu przez ministra Zdrojewskiego), który na łamach tygodnika "Do Rzeczy" stwierdził, że Czubaszek porzuciła polityczne dziewictwo, by stanąć po stronie "sztukmistrza z Biłgoraja", czyli Janusza Palikota. Wolski zauważył, że w dawnych latach Czubaszek, będąc prywatnie osobą bystrą, odgrywała rolę "kobiety głupiej, czyli takiej, którą uwielbiają mężczyźni".
Marcin Wolski
Dla "Do Rzeczy"

Coś się jednak stało i na starość zdecydowała się udawać mądrą. Zgłupiała? Polityczny botoks rzucił się jej na mózg? Zdarza się. Iluż wielkich artystów w lemingowatym ciągu do przepaści postanawia wspierać władzę, twarzą, mową, uczynkiem? Najgorzej wychodzi im z mową, bo okazuje się, że można być znakomitym aktorem i zarazem umysłowym kretynem albo reżyserem z dorobkiem, ale marnym człowiekiem. (...).

Z botoksem (również politycznym) jest tak jak z tatuażem – załatwić go sobie można łatwo, ale pozbywanie się go bywa niesłychanie trudne. I bolesne.




źródło: "Do Rzeczy"