W czerwcu 1969 roku we włoskiej miejscowości Battaglia, mężczyzna o imieniu Bruno kupił kilka dzbanów wina, salami, kiełbaski i kilka innych produktów. W cieniu drzewa rozstawił swoje stoisko. Eksperyment okazał się być początkiem niezwykłej historii.

REKLAMA
Bruno chciał zobaczyć czy ktokolwiek przyszedłby do skromnej restauracji pod chmurką, w zalesionym parku. Bardzo wielu przechodniów zatrzymało się u niego na szklankę wina i skromną przekąskę. Pod koniec dnia, kiedy skończyły się prawie wszystkie kupione wcześniej produkty, wiedział, że przyjdzie też jutro. Tak narodziła się rodzinna restauracja Ai Pioppi.
logo
Bruno rozwijając swoją działalność potrzebował kilku haków, wybrał się więc do kowala. Ten jednak nie miał czasu ich dla niego wykonać i zaproponował, by Bruno zajął się tym sam. Dotychczasowy restaurator do tego stopnia zafascynował się rzemiosłem, że postanowił się go dobrze nauczyć. Zaczął budować zjeżdżalnie, karuzele i inne konstrukcje, które miały zabawiać klientów w Ai Pioppi.
Połączenie dwóch pasji Bruna zaowocowało sporym sukcesem. 40 lat później, lasek otaczający restauracje stał się magicznym miejscem pełnym wielopoziomowych zjeżdżalni, huśtawek i dziwnych roller-coastersów. Niezwykłe połączenie, prawda? Dość intrygujące, by Bruno stał się lokalnym bohaterem. Poniżej można zobaczyć nakręcony o nim krótki filmik, w którym sympatyczny starszy pan zdradza swoją historię i opowiada o swojej pasji i filozofii.
Film został zrealizowany przez fabrica.it. Więcej szczegółów na kanale vimeo.