Czy książka "Skandalu nie będzie" pozwoli Krzysztofowi Piesiewiczowi powrócić do życia publicznego?
Czy książka "Skandalu nie będzie" pozwoli Krzysztofowi Piesiewiczowi powrócić do życia publicznego? Fot. Robert Kowalewski / Agencja Gazeta

Inteligent? Obrońca opozycjonistów w PRL-u? Nominowany do Oscara autor doskonałych scenariuszy filmowych? Polityk? Czy może bohater skandalu obyczajowego podejrzany o posiadanie narkotyków? Dzisiaj Krzysztof Piesiewicz kojarzony jest głównie z tym krótkim okresem jego życia. Ale nie ostatnim. Nowym otwarciem ma być wywiad-rzeka "Skandalu nie będzie".

REKLAMA
Były senator Platformy Obywatelskiej Krzysztof Piesiewicz po kilku latach niemal absolutnej ciszy przerywa milczenie. Opowiada o swoim życiu Michałowi Komarowi, cenionemu autorowi wywiadów-rzek z Władysławem Bartoszewskim czy Stefanem Mellerem. Ale najbardziej dramatycznemu rozdziałowi, który zaczął się wraz z publikacją filmu pokazującego Piesiewicza w kobiecej sukience wciągającego biały proszek, poświęcają zaledwie trzy strony.
Bo przecież dorobek mecenasa jest znacznie bogatszy, niż tylko rozdmuchana przez tabloidy afera obyczajowa i oskarżenia o posiadanie narkotyków. To niezwykle ceniony prawnik i działacz opozycji, który bronił ludzi "Solidarności" w procesach wytaczanych im przez komunistyczną władzę. Później zaangażował się w działalność polityczną i przez lata był senatorem.
Scenarzysta w cieniu
Nieco obok tych poważnych i dla niektórych nudnych spraw, pisał scenariusze do filmów Krzysztofa Kieślowskiego. Za jeden z nich – do filmu "Trzy kolory. Czerwony" – został nominowany do Oscara. Ale dzisiaj skojarzenie z jego nazwiskiem jest jedno.
Widać wyraźnie, że dla samego senatora to nadal spore obciążenie emocjonalne, bo nadal nie udziela się publicznie. – Niestety nie miałem okazji porozmawiać z nim dłużej od kiedy nie ma go w Senacie, spotkaliśmy się tylko kilka razy przypadkiem – mówi Kazimierz Kutz, senator i reżyser.
logo
"Skandalu nie będzie" to wywiad-rzeka z Krzysztofem Piesiewiczem. Fot. Mat. prasowe

– A bardzo chciałbym spotkać się z Krzysztofem, bo przyjaźniliśmy się przez lata. Ale niestety całkowicie się odciął, praktycznie nigdzie się nie pojawia. Myślę, że ta spowiedź, bo tak należy traktować tę książkę, jest drogą do wyjścia kryzysu – ocenia nasz rozmówca.
Ale dzisiaj nie ma szans na powrót do stanu rzeczy sprzed afery. – To, co się stało będzie nadal mu ciążyło, to bardzo bolesna sprawa i nie wiem, jak sobie z nią poradzi. Sądzę, że ważny będzie tutaj odbiór tej książki i Krzysztof będzie czekał na sygnały od czytelników – przewiduje Kazimierz Kutz. I dodaje: – On liczy, że ludzie będą chcieli się z nim kontaktować, rozmawiać i sam chce wyjść do ludzi – dodaje.
Tylko kilka stron o skandalu

Michał Komar - autor książki o Krzysztofie Piesiewiczu - tłumaczy Kamilowi Sikorze, dlaczego tak niewiele miejsca poświęcił sprawie, z której Piesiewicz jest teraz najbardziej znany. Opisuje też, jak przez ostatni rok powstawał wywiad - rzeka.


"Do polityki już nie wróci"
Ale nawet wtedy raczej nie ma co marzyć o powrocie do Parlamentu. – Do polityki już nie wróci, ale może wrócić do swojego doskonałego pisarstwa albo pierwotnego zawodu. To przecież doskonały adwokat – zauważa senator.
I właśnie temu poświęcono w nowej książce sporo miejsca. – To opowieść o polskim inteligencie pokolenia powojennego – mówi w rozmowie z naTemat Michał Komar, który rozmawiał z Krzysztofem Piesiewiczem. – Jego dorastanie, nauka i wreszcie praca, pokazują obraz tamtego pokolenia, obserwującego odbudowę Warszawy, wydarzenia 1956 r., rok 1970 czy wreszcie karnawał "Solidarności" – dodaje.
Dlatego Krzysztof Piesiewicz sporo opowiada o procesach, w których brał udział jako adwokat. Także tych politycznych. – Analizujemy w tej rozmowie publikacje i nowe teorie na temat zabójstwa ks. Popiełuszki, mówiące, że to nie grupa kpt. Piotrowskiego zabiła księdza – relacjonuje autor, wskazując to jako dodatkową wartość publikacji.
– Adwokaci, nawet ci, którzy nie darzą go sympatią, mówili o nim z ogromnym podziwem. Wskazywali, że potrafił znaleźć rozwiązania prowadzące do precedensów – relacjonuje prof. Komar.
"Niezwykła osobowość"
Książka o Piesiewiczu ukazuje się właśnie ze względu na to, czego dokonał na przestrzeni kilkudziesięciu lat, a nie ze względu na to, co przydarzyło mu się w 2008 roku. – Wydajemy literaturę faktu skupioną na polskim życiu publicznym, szukamy ludzi o niebanalnych życiorysach – wyjaśnia Ewa Kamyk, dyrektor marketingu wydawnictwa Czerwone i Czarne.
– Mecenas Piesiewicz jest niezwykłą osobowością, człowiekiem z ogromnym bagażem doświadczeń, jak choćby praca scenarzysty przy najgłośniejszych filmach Kieślowskiego, przyjaźń z reżyserem, działalność opozycyjna, udział w ważnych procesach, jak np. o zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki  czy w procesie rehabilitującym gen. Ryszarda Kuklińskiego – przypomina.
Zauważa też, że dodatkową wartością wydawnictwa jest Michał Komar, który nie dość, że jest doskonałym dziennikarzem, to zna Piesiewicza od wielu lat. – Dzięki temu łatwiej było pytać o sprawy, o które nie mieli śmiałości pytać inni dziennikarze do tej pory – ocenia. – Nie namawialiśmy senatora długo na ten wywiad. Były dwie rozmowy, podczas których omówiliśmy wszystkie szczegóły z autorami – relacjonuje.
Trzy strony skandalu
Poświęcenie zaledwie trzech stron taśmom Piesiewicza to świadoma decyzja autora książki, który nie chce, aby ta głośna, ale mało istotna kwestia, zdominowała książkę. – Nie polemizujemy z prasą brukową – zapewnia Michał Komar. – Przedstawiamy jeden logiczny obraz przyczyn i skutków tego wydarzenia, zupełnie inny niż powierzchowne relacje w mediach. Po szczegóły zapraszam do książki – mówi autor.
Wydaje się, że takie przedstawienie własnej wersji było Piesiewiczowi bardzo potrzebne. Może dzięki temu zdecyduje się na powrót do aktywności politycznej, jeśli nie politycznej, to twórczej. – Myślę, że on jeszcze coś napisze. Bardzo na to liczę – mówi prof. Komar.
– Krzysztof ma niesamowitą wiedzę i talent. Pisanie było dla niego oderwaniem od codziennych zajęć, kino to dla niego przygoda. To człowiek, który uciekał z lekcji do kina, ale nie na jakieś "Kac Wawa 7", tylko na Bergmana czy Kurosawę – przypomina.
Polityk
Ale także w polityce Piesiewicz odnosił sukcesy. Kilkakrotnie był wybierany do Senatu. I chociaż izba wyższa naszego parlamentu nie ma zbyt wiele do powiedzenia w procesie stanowienia prawa, Piesiewicza te ograniczenia nie krępowały. – Przy ratowaniu Huty Warszawa Krzysztof był jednym z głównych doradców, zaraz obok Jacka Kuronia, Macieja Jankowskiego i abpa Gocłowskiego – zauważa Michał Komar.
Mało jest w polskim życiu publicznym ludzi tak wszechstronnych i odnoszących takie sukcesy, jak Krzysztof Piesiewicz. Tymczasem przybity pomówieniami senator przez kilka ostatnich lat trzymał swoje talenty w ukryciu. Trochę za karę, z żalu, za to, jak został potraktowany po ujawnieniu taśm. Teraz jednak wychodzi z cienia, ale to nie będzie już ten sam Piesiewicz, co dawniej. To strata nie tylko dla nas, ale i dla polskiej polityki.