Leszek Miller uważa, że "rząd PiS nie jest prawdopodobny", choć partia Jarosława Kaczyńskiego może wygrać kolejne wybory
Leszek Miller uważa, że "rząd PiS nie jest prawdopodobny", choć partia Jarosława Kaczyńskiego może wygrać kolejne wybory Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Niedawno Aleksander Kwaśniewski stwierdził, że nie wyobraża sobie, by Prawo i Sprawiedliwość nie wygrało kolejnych wyborów do Sejmu. Możliwość wyborczego zwycięstwa partii Jarosława Kaczyńskiego dopuszcza także Leszek Miller. Lider SLD nie sądzi jednak, by PiS był w stanie utworzyć rząd. – Nie wierzę, że będzie rządził. Ale jeśli PiS zwycięży, Bronisław Komorowski powinien powierzyć Jarosławowi Kaczyńskiemu misję tworzenia rządu. Pojawia się oczywiście pytanie, czy ta misja się powiedzie i kto się skusi – powiedział Miller "Gazecie Wyborczej".

REKLAMA
W wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej" Leszek Miller przyznał, że PiS może zwyciężyć w kolejnych wyborach parlamentarnych. Przewodniczący SLD nie uważa jednak, by partia Kaczyńskiego była w stanie zdobyć w Sejmie większość bezwzględną lub utworzyć koalicję z jakimś innym ugrupowaniem. – Rząd PiS nie jest prawdopodobny, choć zwycięstwo tej partii jest możliwe – stwierdził Miller.
Lider SLD wyjaśnił także, że jego partia nie zaangażowała się w warszawskie referendum, ponieważ jej elektorat "jest rozumny, a poza tym obawia się powtórki rządów PiS". – Dlatego w żadnym wypadku nie mogliśmy zrobić niczego, co by ułatwiało recydywę IV RP najpierw w Warszawie, potem w całym kraju – zaznaczył Miller.
logo
Twitter.com

Były premier dodał jednocześnie, że PiS nie jest "normalną partią".
Leszek Miller o PiS
Dla "Gazety Wyborczej"

Chce realizować koncepcję ustrojową z konstytucji kwietniowej 1935 r.; z bardzo silną władzą wykonawczą, zatarciem trójpodziału władzy i dominującą pozycją resortów siłowych. To się nie mieści w dzisiejszej wizji państwa demokratycznego, będącego członkiem Unii Europejskiej. Dlatego tak, mogę to powiedzieć: dopóki będę szefem SLD, nie będzie koalicji rządowej z PiS. CZYTAJ WIĘCEJ


źródło: Wyborcza.pl