![Mózgi [url=http://shutr.bz/H1Fk5R]małżonków[/url] uczą się ignorować swoje głosy.](https://m.natemat.pl/ba7c45d58c28b3a1e31aa00cd5ef19b7,1500,0,0,0.jpg)
Nie usłyszałeś żony, która prosiła cię o wyrzucenie śmieci? Naukowcy z Queen’s University twierdzą, że to normalne. Pary w średnim wieku tak dobrze znają głos partnera, że zwracają większą uwagę na głosy innych ludzi niż swojej najbliższej osoby. Znajomość głosu partnera pomaga nam zrozumieć go w tłumie ludzi, ale i w razie potrzeby, potraktować go na równi z szumem drzew. Brzmi znajomo?
REKLAMA
Janusz zna swoją narzeczoną już od siedmiu lat. Jak mówi, bardzo często zdarza mu się nie słyszeć tego, co do niego mówi. – Ma mi za złe, że jej nie słucham. Narzeczona twierdzi, że mówiła mi wczoraj o naszej wspólnej wizycie u jej mamy, ale takie rzeczy zupełnie do mnie nie trafiają. A może mój słuch jest wybiórczy? – pyta rozbawiony
Nie mam dla niego dobrej wiadomości, bo jego słuch rzeczywiście jest wybiórczy. Zjawisko o którym informują naukowcy dotyczy bowiem małżeństw w średnim wieku, więc Janusz swojej partnerki po prostu nie słucha. Badania pokazują natomiast, że ludzie z nieco dłuższym stażem tak dobrze znają swoje głosy, że zdarza im się na nie nie reagować.
Mowa życiowego partnera jest dla nas tak znajoma, że jesteśmy stanie niemal zupełnie "uodpornić się" na nią i potraktować jako jeden z wielu nieznaczących dźwięków pochodzących z otoczenia. O ile komunikat osoby obcej powoduje zapalenie się czerwonej lampki w naszych głowach, czterdziestolatkowie potrafią całkowicie zignorować głos żony lub męża.
Przepraszam, nie słyszałem
Znajomość głosu życiowego partnera ma również dobre strony. To właśnie dzięki temu jest nam zdecydowanie łatwiej rozmawiać w głośnych miejscach, jak choćby w pociągu. Nawet w tłumie jesteśmy w stanie wychwycić to, o czym mówi do nas osoba, którą znamy od lat. Ta intrygująca umiejętność mija jednak wraz z wiekiem. Im mamy więcej lat, tym trudniej skupić na jednym głosie kosztem drugiego.
Znajomość głosu życiowego partnera ma również dobre strony. To właśnie dzięki temu jest nam zdecydowanie łatwiej rozmawiać w głośnych miejscach, jak choćby w pociągu. Nawet w tłumie jesteśmy w stanie wychwycić to, o czym mówi do nas osoba, którą znamy od lat. Ta intrygująca umiejętność mija jednak wraz z wiekiem. Im mamy więcej lat, tym trudniej skupić na jednym głosie kosztem drugiego.
Wyniki badań naukowców opublikowane w Psychological Science nie dziwią dra Radosława Sterczyńskiego. Jak mówi, nasz mózg cechuje wybiórczość odnośnie wszelkich bodźców, które do nas docierają. Czy jednak życiowy partner nie ma prawa gniewać się za to, że jego głos trafił do skrzynki "pozostałe" znajdującej się w naszej głowie?
Zdaniem Dr Sterczyńskiego z SWPS w Sopocie, ignorowanie głosu małżonka to typowy efekt habituacji. Nasz mózg dba o to, aby do naszej głowy nie trafiało zbyt wiele niepotrzebnych informacji. W efekcie przyzwyczajamy się do dźwięków, które mamy stale w mieszkaniu. – O ile naszym gościom może przeszkadzać dźwięk tykającego zegara lub lodówki, my nauczyliśmy się go ignorować, bo pojawiał się systematycznie – mówi psycholog poznawczy.
Słyszymy to, co chcemy
Głos życiowego partnera nie jest jedynym, który nasz mózg potrafi zignorować. W tym mistrzami jesteśmy my, panowie. Szczególnie widać to wówczas, gdy na świecie pojawia się dziecko. O ile żadna matka nie będzie w stanie spać gdy słyszy płacz dziecka, mężczyźni potrafią przejść nad tym do porządku "nocnego".
Głos życiowego partnera nie jest jedynym, który nasz mózg potrafi zignorować. W tym mistrzami jesteśmy my, panowie. Szczególnie widać to wówczas, gdy na świecie pojawia się dziecko. O ile żadna matka nie będzie w stanie spać gdy słyszy płacz dziecka, mężczyźni potrafią przejść nad tym do porządku "nocnego".
Ta wybiórczość naszego mózgu odpowiada również za tzw. efekt cocktail party. To on sprawia, że nawet w czasie dużej imprezy, na której jest obecnych wielu ludzi, nasz mózg jest w stanie wychwycić interesujące nas dźwięki. – Jesteśmy wrażliwi na własne imię, które nawet wymówione szeptem i w innej sali, będzie dla nas słyszalne. Uwaga koncentruje się na rzeczach, które są dla nas ważne – mówi dr Radosław Sterczyński z SWPS Sopot.
Nauropsycholog Paweł Krukow w rozmowie z naTemat przywołuje inne badania, które mówią o polepszaniu komunikacji między małżonkami z biegiem lat. – Jeśli utrzymujemy z kimś kontakt przez dłuższy czas i zależy nam na tej osobie, to potrzebujemy coraz mniej słów do komunikowania się z nią. Coraz lepiej dobieramy i rozpoznajemy komunikaty niewerbalne – mówi neuropsycholog.
Nie obrażajmy się, wyciągajmy wnioski
Ignorowanie głosu własnej żony lub męża może prowadzić do nieprzyjemnych konsekwencji. – Mąż i żona oczywiście mają prawo się denerwować, że ich głos jest ignorowany, jednak to z pewnością nie służy małżeństwu – mówi Radosław Sterczyński. Jego zdaniem, taka sytuacja powinna być sygnałem dla obojga partnerów, że być może trzeba podjąć działania, aby małżeństwo nie wpadało w rutynę.
Ignorowanie głosu własnej żony lub męża może prowadzić do nieprzyjemnych konsekwencji. – Mąż i żona oczywiście mają prawo się denerwować, że ich głos jest ignorowany, jednak to z pewnością nie służy małżeństwu – mówi Radosław Sterczyński. Jego zdaniem, taka sytuacja powinna być sygnałem dla obojga partnerów, że być może trzeba podjąć działania, aby małżeństwo nie wpadało w rutynę.
– Spędzamy ze sobą tak wiele czasu, że po czterdziestce przestajemy zwracać uwagę nie tylko na głos, ale i na kolor włosów czy fryzurę. Nie powinniśmy się obrażać na swoich partnerów, ale starać się urozmaicić związek, by na nowo wzajemnie skupiać na sobie uwagę drugiej osoby. To jest bardzo ważne – mówi psycholog poznawczy Radosław Sterczyński.
