[url=http://shutr.bz/GNo1Fg]"Po 40-tce przestajesz uprawiać seks", czyli młodych wyobrażenia o przyszłości[/url]
[url=http://shutr.bz/GNo1Fg]"Po 40-tce przestajesz uprawiać seks", czyli młodych wyobrażenia o przyszłości[/url] Shutterstock.com

"Jak jeden dzień" mija podobno czterdzieści lat. Jednak dla wielu młodych (młodszych?) czterdziestka na karku to prawdziwa jesień życia i początek okresu wegetacji. Dla amerykańskiej gwiazdy Miley Cyrus jest to wiek, w którym ludzie przestają interesować się seksem... Ile prawdy jest w naszych młodzieńczych wyobrażeniach na temat życia? Zapytaliśmy o to trzydziesto-, czterdziesto- i pięćdziesięciolatków.

REKLAMA
Miley Cyrus nie błyszczy już jedynie pośladkami, które dumnie eksponuje przy każdej możliwej okazji. Zapytana przez dziennikarza, kiedy wreszcie przestanie "epatować seksualnością", dwudziestoletnia piosenkarka stwierdziła:
Miley Cyrus
Piosenkarka

Słyszałam, że kiedy kończysz 40 lat, to przestajesz się interesować seksem. Wtedy ludzie nie uprawiają już seksu, tak mi kiedyś powiedziano. Myślę, że wtedy przestanę. CZYTAJ WIĘCEJ


Nie trzeba być "wielką gwiazdką", aby mieć prawo do błędów i niemądrych wypowiedzi. Młodość ma to do siebie, że chciałaby trwać wiecznie. Dlatego nasto-, czy nawet dwudziestolatkowie często nie dopuszczają myśli o tym, że i oni będą kiedyś mieli trzydzieści lub co gorsza czterdzieści i więcej lat. Przecież ludzie w tym wieku stoją niemalże nad grobem...
Zapytałem swoją dwudziestoletnią znajomą, jak ona wyobraża sobie "ten trudny czas". Jednak wiek czterdziestu lat jest dla niej tak odległą perspektywą, że nawet trudno jest jej zwizualizować sobie, że i ją czeka wiek "średni". W końcu wszystko co średnie, dla człowieka który zamierza podbić świat, jest jakby poza akceptowalnym scenariuszem.
Anka
20-latka

Mityczna czterdziestka to na pewno nie koniec świata, co widzę chociażby po mojej mamie, która wciąż jest piękna i właściwie nic się w niej nie zmieniło, po przekroczeniu tej "bariery". Trochę dziwi mnie fakt, że ludzie w moim wieku uznają to za "powolne umieranie".


Nasza rozmówczyni ma nadzieję, że w wieku czterdziestu lat będzie miała ugruntowaną pozycję finansową i towarzyską. – Nie chcę snuć wizji, że na pewno będę mieć dom z basenem i dwójkę dzieci, bo wcale tego nie chcę w tej chwili. Mam jednak nadzieję, że w tym wieku zacznę odcinać "kupony" – mówi dwudziestoletnia studentka.
A co myśleli w jej wieku dzisiejsi 30-to, 40-to i 50-cio latkowie?
Trzydzieści
Dorota z Warszawy skończyła niedawno 35 lat, choć wygląda na młodszą. Jest wciąż uśmiechnięta i jest jej wszędzie "pełno". Wychowuje 10-letniego syna i prowadzi własny biznes. I choć zbliża się do czterdziestki zapewnia, że zupełnie tego nie czuje. – Mając 35 lat nadal czuję się na 20 – stwierdza moja rozmówczyni. – Nie odczuwam specjalnej różnicy w swoim życiu i zachowaniu w stosunku do tego sprzed 15 lat. Absolutnie nie czuję się stara, choć wiem że dla wielu młodych jestem już podstarzałą trzydziestką – mówi rozbawiona.
Nasza rozmówczyni wspomina, że będąc dwudziestolatką nie była przerażona wizją siebie za kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat. – Jestem tym samym człowiekiem ale mam większe życiowe doświadczenie. Najbardziej zmieniła się moja twarz, na której pojawia się coraz więcej zmarszczek – uważa.
Dorota nigdy nie myślała o tym, że po trzydziestce zacznie się robić "stara i brzydka". Przyznaje jednak, że mając kilkanaście lat, swoją mamę uważała za osobę starą. – Czasy się zmieniły. Dziś trzydzieści kilka lat to okres, kiedy kobieta odkrywa siebie i swoją seksualność. Także czterdziestolatka nie jest już uznawana za starą kobietę. Za seniora można uznać osobę od pięćdziesiątki wzwyż – mówi trzydziestopięciolatka. Czy tak samo będzie uważała za piętnaście lat...?
Czterdzieści
Piotr przekroczył "magiczną barierę" już kilka lat temu. Twierdzi, że w wieku 20 lat miał w swoim bliskim otoczeniu wielu ludzi, którzy byli dwa razy starsi od niego. – W przeciwieństwie do wielu swoich kolegów, nie postrzegałem ich jako "witających się z kostuchą". Byli to ludzie spełnieni i pełni energii, co niekiedy bardzo mnie dziwiło – mówi dzisiejszy czterdziestoparolatek.
Mój rozmówca twierdzi, że nie jest dzisiaj zawiedziony. Miał plan na swoją przyszłość, ale nie wiązał go z konkretnym wiekiem. – Moim zdaniem warto jest wiedzieć, jakie jest ekstremum w jedną i w drugą stronę. Nie można myśleć ciągle, że ważne jest tylko "tu i teraz". Ale nie ma też sensu planować, że będzie się w przyszłości miliarderem i żyć tylko po to, aby osiągnąć ten cel – stwierdza nasz rozmówca.
Piotr nie czuje się dziś zawiedziony czy też rozczarowany wizją siebie sprzed lat, bo jak twierdzi, nigdy nie szufladkował starszych od siebie i nie przypisywał im konkretnych cech. – Wyobrażałem sobie co będę mógł robić i dziś to robię – stwierdza.
Pięćdziesiąt
Pani Anna miała 20 lat w 1977 roku. Jak mówi, żyła w czasach, kiedy nikt jeszcze nie marzył o wolnej Polsce. Pomimo niewielkich możliwości jakie stwarzały ówczesne realia, widziała siebie jako podróżniczkę, dla której granice nie mają żadnego znaczenia. Nie myślała o tym, czego nie będzie mogła robić po pięćdziesiątce, a raczej jakie możliwości przed nią stoją.
– Gdyby ktoś powiedział mi wówczas, że będę niepełnosprawna, to najprawdopodobniej bym głośno wrzeszczała – mówi pięćdziesięciosześcioletnia dziś warszawianka. – To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Dziś nie mogę brać nawet swojej wnuczki na ręce i mam problemy z poruszaniem się – mówi osoba, która przez wiele lat podróżowała po świecie i miała nadzieję robić to do później starości.
Nasza rozmówczyni inaczej wyobrażała sobie własną przyszłość, ale w przeciwieństwie do wielu dwudziestolatków, widziała ją w kolorowych barwach. – Dla mnie pięćdziesięciolatek był młodym duchem, sprawnym ruchowo i intelektualnie człowiekiem. Miałam więc inną wizję, niż większość młodych ludzi – wspomina pani Anna.