Część polityków PiS obwinia prowadzone przez Adama Hofmana biuro prasowe jako winnych kompromitacji podczas posiedzenia zespołu Antoniego Macierewicza.
Część polityków PiS obwinia prowadzone przez Adama Hofmana biuro prasowe jako winnych kompromitacji podczas posiedzenia zespołu Antoniego Macierewicza. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta / Polsat News
Reklama.
Zespół parlamentarny Antoniego Macierewicza chciał się spotkać na debacie z członkami zespołu Macieja Laska i wykazać jego błędy w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej. Ten jednak odmówił uczestnictwa w dyskusji i eksperci Macierewicza dyskutowali we własnym gronie. A właściwie próbowali, bo trapiły ich nieustanne problemy techniczne. Naukowcy z USA czy Australii nie byli w stanie obsłużyć Skype'a, przez który łączyli się z salą w parlamencie, gdzie odbywała się konferencja.
Internauci wykpili kompletny brak profesjonalizmy współpracowników Antoniego Macierewicza i nieporadność naukowców. Nie ma wątpliwości, że straty wizerunkowe, jakie poniesie partia, a szczególnie sam Macierewicz będą ogromne. – Staram się oddzielać treść od otoczki – zastrzega poseł Tomasz Latos, który na żywo obserwował zmagania naukowców z techniką.
I wskazuje winnych takiej sytuacji. – Żałuję, że przez te problemy techniczne w oczach obserwatorów została przykryta praca naukowców, którzy bardzo się nad tymi prezentacjami napracowali. Żeby wyjaśnić, co się nie udało i kto zawinił powinien się pan zwrócić do posła Hofmana, bo to on i pracownicy biura prasowego partii odpowiadali za stronę techniczną. To oni czegoś nie dopilnowali – wskazuje.
Próbowaliśmy to wyjaśnić właśnie tam. Niestety. Biuro prasowe odsyła nas bezpośrednio do Adama Hofmana, a Adam Hofman – rzecznik partii – tradycyjnie już telefonów nie odbiera.
Nasz rozmówca podkreśla, że wyjaśnienie tej sprawy jest konieczne, ponieważ katastrofa smoleńska to ważna sprawa dla partii i dla samego Jarosława Kaczyńskiego. – Konferencje powinny być przygotowane profesjonalnie niezależnie od tego, jakiej sprawy dotyczą. To nie jest specjalnie trudne, co mogę zaobserwować na konferencjach naukowych – wyjaśnia poseł Latos, który dodaje, że jego zdaniem całe to nieporozumienie powinno zostać wyjaśnione. – Nie chcę dalej tego komentować – mówi Latos.
Kiedy dzwonię do Maksa Kraczkowskiego z PiS w jego głosie słychać niemal rozpacz, ale zgadza się na rozmowę o posiedzeniu zespołu Macierewicza. – Z jednej strony rzeczywiście to powinno być dobrze przygotowane, a z drugiej tutaj wyraźnie widać działanie jednej z młodzieżówek partyjnych, która dzwoniła ciągle na Skype – atakuje poseł. Ale poseł nie chce już sprecyzować, która to młodzieżówka. – Też byłem szefem tych struktur i rozumiem, że młodzi ludzie mają inne podejście, ale czy rzeczywiście tak można się zachowywać? Przecież w tej katastrofie zginęli także ludzie z innych partii – mówi Kraczkowski.
– Myślę, że organizator, osoba, która jest odpowiedzialna za zapewnienie godnego przebiegu konferencji, powinna się wytłumaczyć z tego, co się tam działo – postuluje poseł. – To zamieszanie było zupełnie niepotrzebne, ale bardzo niezręcznie mi to komentować. Szkoda, że ciekawy przekaz został przykryty przez problemy, których można było uniknąć – dodaje. Ale jego zdaniem nie wpłynie to pozycję polityczną Antoniego Macierewicza w partii.
Większość moich rozmówców z PiS jest już znacznie bardziej bezkrytyczna. – Trochę się na posiedzenie spóźniłem, bo samolot z Brukseli miał opóźnienie, ale później już byłem – deklaruje europoseł Ryszard Czarnecki. – Nie ma tutaj z czego kpić. Ta sprawa jest śmiertelnie, podkreślam śmiertelnie poważna. Usterki nie mogą przykryć pracy ekspertów. Sam byłem świadkiem bardzo sprawnie przeprowadzonej konferencji na Foksal, gdzie były łączenia z Brukselą [chodzi o prezentację pierwszej wersji białej księgi 29.06.11 r. - przyp. red.] – tłumaczy kolegów.
Przekonuje, że nie powinno się poświęcać zbyt wiele czasu na roztrząsanie tej sprawy. – Jeżeli opinia publiczna będzie się zajmowała tymi problemami dłużej niż jeden dzień, to nie będzie się zajmowała rażącymi zaniedbaniami rządu Donalda Tuska – wyjaśnia. – Te problemy to temat, który nie jest wart roztrząsania, nie przywiązujmy wagi do takich detali – dodaje Czarnecki.
Znany z bezkompromisowych opinii, szczególnie wyrażanych na Twitterze, poseł Stanisław Pięta w tej kwestii jest znacznie bardziej zachowawczy. – Technika połączeń internetowych jest zawodna i mogły się pojawić takie problemy – usprawiedliwia. – To, w jaki sposób o tej konferencji wypowiadają się inni politycy, jakie są komentarze na ten temat, jest nieistotne. Dla mnie ważne jest, co ci odważni, kompetentni ludzie mieli do przekazania – dodaje.
Polityk ocenia, że groteskowa konferencja nie wyrządzi wizerunkowi zespołu Antoniego Macierewicza żadnych szkód. – Nie wydarzyło się nic, co mogłoby posłużyć do dezawuowania dorobku naukowców pracujących w tym zespole. Opinia publiczna wytrzymuje kłamstwa TVN i "Gazety Wyborczej", więc wytrzyma i problemy techniczne – przekonuje. – Ale oczywiście należy wyjaśnić, co poszło nie tak i postarać się, by więcej takich problemów nie było – mówi.
Spora jest też grupa tych, którzy nie oglądali posiedzenia zespołu Antoniego Macierewicza. – Nie widziałem tej konferencji, ale problemy techniczne, niezależne przecież od tych osób, nie mogą być podstawą do oczerniania kogoś – mówi poseł Andrzej Jaworski.
Już teraz jednak pojawiają się domysły, czy ta konferencja nie przekreśli snutych od dawna planów włączenia Antoniego Macierewicza do Komitetu Politycznego PiS, a nawet do zarządu partii. Na pewno będzie szkodliwa z wizerunkowego punktu widzenia, bo przecież dzisiaj co najmniej tak samo ważna jak treść, jest forma jej przedstawienia. A tej nie można określić inaczej niż słowem kabaret.