Jako winnego klęski na wczorajszej konferencji zespołu Antoniego Macierewicza niektórzy wskazują Adama Hofmana. Ale jego poważniejszym problemem jest klęska referendum w Warszawie. – Jarosław Kaczyński nie może dzisiaj wskazać, że winnym porażki w Warszawie jest Adam Hofman, bo byłoby zbyt oczywiste, że on również jest winien – ocenia w "Bez autoryzacji" Michał Kamiński, europoseł, były spin doktor Prawa i Sprawiedliwości.
Adam Hofman straci albo powinien stracić stanowisko? Między innymi za kampanię referendalną w Warszawie, za to, że biuro prasowe nie przygotowało wczorajszej konferencji zespołu Macierewicza?
Oczywiście, Hofman powinien stracić stanowisko, i to nie tylko za kampanię warszawską. Ale jednocześnie powiem panu, że prawie na pewno Adam Hofman nie straci stanowiska. Jarosław Kaczyński nie może dzisiaj wskazać, że winnym porażki w Warszawie jest Adam Hofman, bo byłoby zbyt oczywiste, że on również jest winien.
Po pierwsze dlatego, że żyrował Adama Hofmana po skandalu na Podkarpaciu. Pamiętamy, co prezes powiedział na posiedzeniu klubu PiS, gdzie wziął Hofmana w mocną obronę. Ale po drugie Jarosław Kaczyński stał się twarzą tej kampanii i to przypieczętowało los referendum warszawskiego – fakt takiego, a nie innego zaangażowania PiS-u w tę kampanię. Jarosław Kaczyński musiałby znowu powiedzieć, że brał proszki i nie pamięta kampanii.
Moim zdaniem Jarosław Kaczyński boi się Adama Hofmana, boi się tego, że kolejny spin-doctor pracujący dla prezesa PiS mógłby poczuć, że może odejść. A gdyby został mocno ukarany i odszedł, zacząłby mówić różne rzeczy. A mówiłby pewnie prawdę, czyli to, że największym problemem PiS-u jest Jarosław Kaczyński i z nim ta partia nie wygra żadnych wyborów. Kaczyński zdaje sobie sprawę, że Adam Hofman tak by zareagował na swoje wyrzucenie, bo broniłby się. I broniłby się racjonalnie.
Ja mam bardzo złą moralną ocenę Adama Hofmana, oceniam go bardzo źle. To jest ta straszna szkoła Adama Lipińskiego w PiS-ie, to są ludzie cyniczni, bezideowi i wszystko,co im towarzyszy, o tym świadczy. Ale jeśli chodzi o fachowość Hofmana, to wcale nie jest tak źle. To jest facet, który – mówiąc kolokwialnie – musi sprzedać zdezelowanego trabanta na rynku mercedesów. I jak na fakt, że jego produktem jest zdezelowany trabant, to radzi sobie całkiem nieźle.
Jaki jest wpływ Tadeusza Rydzyka na personalia w otoczeniu Jarosława Kaczyńskiego? "Nasz Dziennik" obwinia Hofmana za klęskę w Warszawie, a pewnie bez wiedzy Ojca Dyrektora takie artykuły nie powstają.
Rydzyk prowadzi wewnątrz PiS-u swoją grę. Grupa Hofmana i Lipińskiego – tak ją trzeba nazywać, bo to Hofman jest tam osobą ważniejszą, nie Lipiński, chociaż może się ludziom wydawać inaczej – która z powodów dość naturalnych nie ma dostępu do o. Rydzyka, jest uważana za wrogów wewnątrz PiS-u. Ale te wewnętrzne rozgrywki toczą się nie tylko na linii Rydzyk – grupa Hofmana i Lipińskiego, ale choćby na linii konfliktu z "Gazetą Polską" czy Telewizją Republika.
Ja traktuję Rydzyka jako jedną z grup wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości i nie popadajmy w obłudę – frakcje walczą ze sobą w różnych partiach. Dzisiaj przecież jesteśmy świadkami walki frakcyjnej w Platformie Obywatelskiej, gdzie różni działacze się wzajemnie wycinają. Tak się po prostu dzieje w różnych partiach i Rydzyk jako udany biznesmen i polityk walczy o wpływy w partii, której sporą część kontroluje. Zwalcza tych, nad którymi kontroli nie ma. Adamowi Hofmanowi wiele rzeczy można zarzucić, ale akurat Rydzyk nie ma nad nim kontroli.
Kiedy Antoni Macierewicz zostanie wiceprezesem partii?
Nie mam pojęcia.
I czy w ogóle powinien zostać po tym, co działo się wczoraj na posiedzeniu jego zespołu?
To wszystko byłoby nawet śmieszne gdyby nie fakt, że to wszystko dotyczy takiej ogromnej tragedii. Tragedii, w której są rzeczy, które trzeba wyjaśnić i są pytania, które trzeba zadać. Opublikowane dzisiaj fragmenty wywiadu z Pawłem Kowalem pokazują, że można w racjonalny sposób rozmawiać o katastrofie smoleńskiej i zadawać niewygodne pytania.
To co robi Antoni Macierewicz, to od dawna jest jasne, że mamy do czynienia z polityczną hucpą i to hucpą niestety robioną na grobach i to jest oburzające.
A kiedy Antoni Macierewicz zostanie prezesem PiS-u, to nie wiem. I to nie ma żadnego znaczenia. W PiS-ie, o czym mogę mówić z własnego doświadczenia, formalne stanowiska nie mają takiego znaczenia jak w normalnych partiach. Kto dzisiaj pamięta, że wiceprezesem PiS-u był Paweł Zalewski? Albo Kazimierz Michał Ujazdowski? Dzisiaj nikt o tym nie pamięta.
Z kolei ja nigdy nie byłem wiceprezesem PiS-u, a przez pewien czas byłem jednym z głównych wypowiadających się publicznie polityków tej partii. Antoni Macierewicz jest twarzą tej partii i pewnie chciałby być tym wiceprezesem, ale dla niego pewnie nie ma to specjalnego znaczenia.
On obok Adama Hofmana jest twarzą PiS-u. Hofman bardzo skutecznie eliminuje innych polityków i dominuje przekaz medialny partii. Nie mam czasu, żeby zrobić szczegółową analizę, ale mój znajomy, który nie lubi Adama Hofmana policzył, że 80 proc. czasu – mówiąc w uproszczeniu – antenowego przypada na rzecznika, a nie na Jarosława Kaczyńskiego. Antoni Macierewicz wykroił sobie kawałek tortu ze względu na temat, jakim się zajmuje.
Ja sądzę, że Antoni Macierewicz za jakiś czas będzie prezesem PiS-u, ale takiego który będzie miał maksymalnie kilkanaście procent poparcia. Wtedy będzie zajmował skrajny elektorat, do prowadzenia takiej prawicowej i radykalnej partii Antoni Macierewicz będzie się doskonale nadawał.
Kto jest autorem wrzutek medialnych pt. "Grzegorz Schetyna wraca do rządu"?
Nie wiem, w kwestiach wewnętrznych PO jestem mniej zorientowanych niż w kwestiach wewnętrznych PiS-u.
A kto zyskuje na wałkowaniu tego tematu co kilka miesięcy?
To jest oczywista rozgrywka przed bardzo ważnymi wyborami w Platformie Obywatelskiej. Ludzie Grzegorza Schetyny – i mówię to bez specjalnej złośliwości – wiedzą, że wyborcy wewnątrz PO, tak jak w innych partiach, kierują się kryteriami praktycznymi. Jeżeli stoją przed wyborem, czy na czele mojej partii w regionie stanie człowiek, który jest skonfliktowany z premierem, czy taki, który znowu z nim współpracuje, to jest to poważny argument do głosowania za czy przeciw ludziom Schetyny.
Jeśli mówi się, że Schetyna może wrócić do rządu, to część działaczy może być bardziej skłonna do głosowania na jego ludzi. Ale nie wykluczam, że Donald Tusk rzeczywiście chce wziąć Grzegorza Schetynę do rządu. Po prostu tego nie wiem.