– Szalbierstwom zespołu Macierewicza powinniśmy przeciwstawić fachowy pogląd naukowców. Podpisuję się pod propozycją prof. Kleibera, który chce zorganizować konferencję, ale bez ekspertów Macierewicza – mówi w "Bez autoryzacji" doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz.
Publiczne występy ekspertów parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza obserwuje pan z rozbawieniem, zażenowaniem?
Z rosnącym niepokojem. W ostatnich dniach po raz kolejny przekonaliśmy się, że to jest zespół nastawiony wyłącznie na działanie polityczne, mające na celu podważenie oficjalnych ustaleń, ale od strony propagandowej. Tyle że to nie zespół jest dla mnie problemem, bo polityk może powiedzieć wszystko, jeśli to jest dla niego wygodne. Bardzo istotny problem to są ludzie, którzy ten zespół obdarzają pewnym kapitałem zaufania.
W jakim sensie "problem"?
No bo nie wolno się śmiać z ekspertów Macierewicza, bo przez to okazuje się tym ludziom lekceważenie. Dobrze, że w końcu fachowcy zaczynają na ten temat się wypowiadać. Mam tutaj na myśli zespół Laska. Jestem też przekonany, że dobrą inicjatywę zgłosił prof. Kleiber, a mianowicie, by te sprawy były rozpatrywane w majestacie nauki: przez fachowców, a nie partyjnych propagandystów, którzy się skompromitowali.
Prof. Kleiber zaproponował konferencję naukową. Tyle że zdaniem wielu eksperci Macierewicza skompromitowali się także jako naukowcy.
Tak, ale inicjatywa prof. Kleibera nie polega na tym, by dać możliwość debaty zespołom Laska i Macierewicza. On proponuje raczej cykl konferencji naukowych, w których wezmą udział wyłącznie uczeni prezentujący referaty na dany temat. Ja oczywiście nie widzę sensu, by fachowcy dyskutowali z takimi "fachowcami" jak prof. Rońda. On debatę naukowców mógłby oglądać wyłącznie w telewizorze, bo nie ma kompletnie nic do powiedzenia.
Skoro twierdzi pan, że nie można z nimi dyskutować, to właściwie jak ich traktować?
Mamy wolną Polskę, więc nikogo nie powinniśmy izolować. Powinniśmy po prostu szalbierstwu przeciwstawić pogląd fachowy. Jest w Polsce dużo osób, które mają wątpliwości, czy nie można by jeszcze czegoś ustalić w sprawie katastrofy, więc im się to należy.
Prezydent w sprawach katastrofy dawno się nie wypowiadał. Celowo?
Nie, po prostu prezydent wielokrotnie już podkreślał, że w tej chwili sprawa powinna zostać pozostawiona naukowcom, a nie politykom. Prezydent nie wchodzi więc w takie polemiki, choć nie pozostawia wątpliwości, jak sam widzi sprawę przyczyn katastrofy.