
Chciałbym zadedykować ten tekst wszystkim kierowcom, którym w deszczową pogodę śpieszy się do pracy, szkoły, gdziekolwiek... Rozumiem, że jazda w deszczu nie należy do najprzyjemniejszych, ale nie oznacza to, że możecie zapominać o kulturalnej jeździe. A dokładnie o szanowaniu innych uczestników ruchu drogowego, a w tym konkretnym przypadku pieszych.
REKLAMA
W normalny dzień idę do pracy jakieś 10-12 minut. W dzień deszczowy trochę dłużej. Nie dlatego, że się snuję i podziwiam piękne ulewy, tylko dlatego, że tyle czasu tracę na przejściach dla pieszych. Wystarczy, że klimat zmieni się na bardziej szkocki, a kierowcom pojawiają się klapki na oczach.
Prawo drogowe nakazuje, by na przejściach ustępować pieszym. Jednak właściciele czterech kółek na widok piechurów w czasie deszczu częściej wolą... przyśpieszyć. Trzeba odczekać swoje zanim bezpiecznie przedostanie się na drugą stronę jezdni. Wiadomo, lepiej bym zmókł, bo kierowca nie może na chwilę się zatrzymać. Rozumiem – boją się rdzy i wilgoci.
Pewnie usłyszę od kierowców rady typu: „kup sobie lepszą kurtkę, weź parasol”. Zaraz, zaraz. Skoro zdaliście egzamin na prawo jazdy, to znaczy, że musieliście poznać zasadę ustępowania pieszym na pasach. Zdaje się jednak, że zastosowali się do zasady: zakuj, zdaj, zapomnij. Bo jak inaczej tłumaczyć ich zachowanie. A, już wiem – chamstwem.
Samo stanie na pasach to jeszcze pół biedy. Gorzej kiedy dochodzą do tego kałuże. Ciężko jest mi zliczyć, ile razy miałem pochlapane spodnie przez to, że komuś śpieszyło się tak bardzo, że musiał wjechać w "wielką wodę" tuż przy krawężniku i ochlapać wszystkich przechodniów. Dziś na szczęście obyło się bez tej wątpliwej przyjemności, ale nie raz zdarzało się, że pół dnia musiałem spędzić w obłoconych i ochlapanych ubraniach. Dlaczego? Bo komuś nie przyszło do głowy, że za szybą samochodu może znajdować się ktoś jeszcze.
Odnoszę wrażenie, że w czasie deszczu kierowcy zaczynają myśleć tylko o sobie. Chcą jak najszybciej uciec ulewie, więc w nosie mają podstawowe zasady. Nie obchodzi ich to, że ktoś będzie musiał wracać do domu mokry. Do tego może dojść przeziębienie. Ale co z tego, liczy się dewiza „et me solum mihi” (ja i tylko ja).
Dlatego Drogi, Egoistyczny Kierowco – wiem że potrafisz w czasie ulewy jechać wolniej. Doskonale widać to poza przejściami dla pieszych, gdzie wleczesz się za drugim samochodem w obawie przed stłuczką z powodu "niesprzyjających warunków". Proszę cię, skoro potrafisz jechać wolniej i ostrożniej, rób to także w okolicach przechodniów.
