
Jerzy Urban musi przeprosić Donalda Tuska za primaaprilisowy żart zamieszczony na łamach tygodnika "NIE" – zadecydował Sąd Okręgowy w Warszawie.
REKLAMA
Pod koniec marca bieżącego roku pismo Jerzego Urbana opublikowało artykuł, który zawierał rzekomy stenogram rozmów prowadzonych przez premiera w trakcie meczu Polska-Ukraina. "Cytowano" w nim niewybredne wypowiedzi nie tylko Donalda Tuska, ale także Lecha Wałęsy, Jolanty Kwaśniewskiej i Grzegorza Schetyny.
Już w kolejnym numerze redaktorzy "NIE" poinformowali, że treść artykułu była w całości zmyślona i publikacja powinna być traktowana wyłącznie jako primaaprilisowy żart, jednak część dziennikarzy i publicystów zdążyła uwierzyć w prawdziwość tekstu. Fałszywa informacja o skandalicznych wyczynach szefa polskiego rządu obiegła polskie media.
Donald Tusk pozwał Jerzego Urbana za naruszenie dóbr osobistych i wygrał. Zgodnie z wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie przeprosiny muszą ukazać się na łamach "NIE" i na portalu internetowym tygodnika.
Wyrok nie jest prawomocny, Urban zapowiada apelację. – Wyrok za dowcip jest nie tylko niesłuszny, ale wręcz komiczny. Sąd nawet nie chciał mnie przesłuchać. Choćby dlatego będę składał apelację – mówi w rozmowie z naTemat.
Urban zaznacza też, że im dłużej cała sprawa będzie trwała, tym większe straty poniesie sam premier, który "wielokrotnie naraża się na śmieszność". – Dla Tuska byłoby lepiej, gdyby przegrał. Kiedy premier wygrywa w sądzie, to pachnie Białorusią – dodaje.
źródło: Polskie Radio