Reklama.
Amerykański dziennik opisuje najnowsze dzieło Andrzeja Wajdy, związaną z nim historię naszego kraju i to, czego w filmie zabrakło. Sporo miejsca poświęcono też samemu Andrzejowi Wajdzie. Zwraca uwagę, że zobrazowano tylko część życia Lecha Wałęsy i pominięto na przykład źle ocenianą prezydenturę z lat 1990-1995.
W kraju, gdzie historia nie jest przeszłością, ale teraźniejszością, ta scena [reakcja Danuty Wałęsy na kazanie Jana Pawła II na placu Piłsudskiego] pokazuje ambicje tego filmu. To pomnik dla odwagi Wałęsy i narodu, ale też sposób Wajdy na kupienie sobie miejsca w polskiej historii. "Wałęsa. Człowiek z nadziei" przywołuje jedność w oporze przeciwko komunizmowi i niesamowitą wolę walki Polaków oraz kończy trylogię Wajdy ("Człowiek z marmuru" i "Człowiek z żelaza", nakręcone w 1977 i 1981 r.) o Polskiej podróży od stalinizmu do wolności. CZYTAJ WIĘCEJ