„Szukam Cię Miłoszu” – Czesi trollują Polaków, czy tworzą nowy hit sieci?
Bartosz Świderski
23 października 2013, 23:13·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 października 2013, 23:13
Środowy wieczór, newsfeed na Facebooku jest stopniowo zalewany przez linki do tej samej piosenki. Mowa o „Szukam Cię Miłoszu” czeskiej "piosenkarki" Nicky Tučkovej. Z racji tego, że dla Polaków język naszych sąsiadów brzmi zabawnie, wszyscy mają niezły ubaw - ze względu na tekst i wykonanie. Całość jest tak absurdalna, że jest prawdopodobnie typowym trollingiem ze strony Czechów.
Reklama.
O co chodzi? Do końca nie wiadomo. Na YouTube pojawił się kolejny „hit” Nicky Tučkovej. Kolejny, bo poprzedni był w wersji prawie-angielskiej. W utworze „Rich Boy” śpiewała łamanym angielskim, że szuka bogatego męża. Mimo że teledysk oglądano ponad 3 miiony razy, poszukiwania zakończyły się fiaskiem, bo Nicky nagrała następną piosenkę – tym razem skierowaną tylko do Polaków.
A dokładnie polskich mężczyzn. Zresztą autorka specjalnie się z tym nie kryje, bo w opisie filmu łamanym polskim pisze (i śpiewa), że „szuka bogatego kolesia w Polsce, bo Polacy są wspaniałe i mają więcej pieniędzy niż Czechów. To jest mój nowy hit. To trochę soul, hip-hop, rnb. Pop-music z Czech. Jak Wam się podoba?”.
No cóż, patrząc po komentarzach Polacy nie są zachwyceni. Tekst? Pozostawia wiele do życzenia. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że język czeski – choć podobny do naszego – zazwyczaj tłumaczy się zupełnie inaczej, niż mogłoby się wydawać. Przykład? W piosence słychać "chce być twoja dziw**", gdy w rzeczywistości chodziło o "dívkę", czyli po czesku dziewczynę. Piosenkarka przyznaje się, że używała Google Translate’a.
W efekcie polscy słuchacze słyszą:
Całość jest tak absurdalna, że to prawdopodobnie typowy trolling ze strony naszych sąsiadów z Czech. Zwłaszcza, że dla wielu z nich Polska kojarzy się stereotypowo z biedą, alkoholizmem, ciemnotą i krętactwem. – Negatywne stereotyp Polaka w Czechach na pewno istnieje. Spotykam się z ludźmi i słyszę na przykład: "Byłem w tej Warszawie 20 lat temu i to najgorsze miejsce na świecie, nigdy już tam nie pojadę – mówił nam Czech Pavel Trojan.
W komentarzach pojawiają się na przemian wpisy Polaków i Czechów. Jedni się śmieją, drudzy nie dowierzają, a jeszcze inni zwracają uwagę, że „szukam”, które słyszymy, wcale nie znaczy tego, co wszystkim się może wydawać. Tak – to wulgaryzm.
„Poznałam cię na koncercie Ewy Farny, nie byłeś ładny, dałeś mi krówkę, piliśmy żubrówkę (…) Nie mogę zapomnieć pocałunku przy zachodzie, potem zniknąłeś” (…) Szukaaam, szukaam cię Miłoszu z Warszawy. Chce być twoją dziw**. W piwnicy pić z tobą piwka. Niezły z ciebie frajer, masz drogi Armaniego gajer. (…) Umyje ci twoje nogi, będę jeść pierogi. Będziemy słuchać Maryli Rodowicz i na jej koncerty chodzić”