Władysław Kozakiewicz rozpłakał się podczas wywiadu pod wpływem wspomnień.
Władysław Kozakiewicz rozpłakał się podczas wywiadu pod wpływem wspomnień. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

Władysław Kozakiewicz, mistrz olimpijski w skoku o tyczce z 1980 roku, opowiadał w niedzielę po południu w Radiu TokFM o autobiografii, w której opisuje swoje życie. Kiedy były sportowiec zaczął opowiadać o swoim dzieciństwie, głos mu się łamał.

REKLAMA
– Ojciec kiedyś mi powiedział: ty nie jesteś moim synem i nie chcę cię znać. Proszę bardzo. To mnie nie boli w tej chwili. Wiem, że leży w Gdyni na cmentarzu, ale nigdy tam nie byłem. I nie żałuję tego – mówił Kozakiewicz.
Przez emocje Kozakiewicz przez minutę nie mógł wydusić z siebie słowa. Szczególnie, kiedy opowiadał o siostrze, która go nie upilnowała, gdy Kozakiewicz był małym chłopcem. – Uciekła do lasu, a ojciec gonił ją ze sztachetą, bo karę musiała dostać. Dostała lanie i ze strachu przez trzy dni nie wracała do domu – mówił łamiącym się głosem.
Kozakiewicz przyznał, że ojciec był sadystą. – Siedziałem, odrabiałem lekcje. Jak zobaczył, że coś wyszło krzywo, to dostawałem w łeb. Chociaż sam nie potrafił zbytnio pisać, skończył ze trzy klasy szkoły podstawowej – opowiadał mistrz olimpijski w Radiu TokFM.
Powiedział również, że trudne było dla niego odrzucenie przez ojca. – W życiu nie dostałem od niego nic. Nie mówię o wartości materialnej. On mi nigdy nie pogratulował. Mówiłem: pobiłem rekord Europy. I słyszałem: rekord Europy. A czemu nie rekord świata? On nawet nie wiedział o tym, że skaczę o tyczce – wspominał sportowiec.
Władysław Kozakiewicz wydał niedawno książkę "Nie mówcie mi, jak mam żyć", w której pierwszy raz publicznie opowiada o swoim dzieciństwem z sadystycznym ojcem.
Źródło: tokfm.pl