Anne Applebaum niedawno przyjęła polskie obywatelstwo. To jednak nie zmienia faktu, że nie od niedawna, ale od wielu lat jest ambasadorką polskiej historii na Zachodzie. Podstawowym powodem jest, że pisze po angielsku. W zeszłym roku wyszła jej książka "Za żelazną kurtyną". Właśnie teraz została ona przetłumaczona na polski. Applebaum opowiada mi, jak pracowała nad tym opisem zagarniania przez komunistów kolejnych obszarów życia po 1945 roku. Mówi też, jaka będzie jej następna książka. Już nad nią pracuje.
Jak długo zbierała pani materiały do najnowszej książki?
Trwało to niemal siedem lat.
Jak wygląda ten proces?
Zaczęłam w Berlinie. Pracowałam w archiwach państwowych, policyjnych i kulturalnych. Robiłam wywiady. Próbowałam znaleźć ludzi, którzy choć nie byli wtedy liderami, mogli wiele opowiedzieć o tamtych czasach. Czytałam też najważniejsze prace dotyczące Polski, Węgier, Czechosłowacji i NRD.
Jak Pani chciała uniknąć powtarzania tego, co o Zimnej Wojnie już zostało napisane?
Od samego początku chodziło mi przede wszystkim o porównanie procesu transformacji w różnych krajach. Szukałam świadków, wysłuchałam wielu osobistych historii. Chciałam pisać jak najbardziej konkretnie, unikając ogólników. Stąd bardzo dużo szczegółów, wątków biograficznych. Na przykład, książki z tamtych lat o tematyce gospodarczej są nudne, nie da się ich czytać bez znużenia. Postanowiłam zatem znaleźć inny klucz do historii i zaczęłam od rozmów z ludźmi, którzy wtedy prowadzili prywatne biznesy.
Czyli od ich historii?
Pojechałam do Wittenberg, miasteczka w Niemczech, gdzie poznałam kilka osób. Jedna miała sklep spożywczy, druga sklep z materiałami. Pytałam, jak w latach 40-tych, 50-tych radzili sobie z prowadzeniem sklepu. I poprzez osobiste narracje uzyskałam obraz, który pozwolił mi opisać zmiany.
Chciała pani napisać jednocześnie książkę, która będzie naukowa i nie będzie nudna?
Chciałam napisać książkę, którą chętnie się czyta, która zainteresuje ludzi, bo przypomni ich problemy i wybory w tamtych czasach. Sądzę, że jeśli zrozumiesz decyzje człowieka, próbującego prowadzić sklep w latach 40. na terenie NRD, to zrozumiesz całą zmianę gospodarki. Taki jest mój styl pisania książek.
Czy pani jest autorką, której się łatwo pisze, czy każde słowo powstaje w bólu?
To zależy. Jestem w stanie opisać znany temat w ciągu 45. minut, ale tematy trudne zajmują mi dużo czasu. Proces pisania tej konkretnej książki nie był łatwy.
Moja koleżanka kończy teraz książkę i widzę z ilu rzeczy zawodowych i prywatnych musi rezygnować, bo książka zajmuje jej tyle czasu.
Czy pani też musiała ponieść koszty?
Oczywiście, że ponosi się pewne koszty zawodowe. W trakcie pisania książki może wydawać się, że w tym momencie warto byłoby robić coś bardziej opłacalnego, albo zająć się innym tematem. Ale gdy książka ukazuje się drukiem, czuje się, że było warto.
Czy lepiej pisać książkę, niż obejrzeć film, pójść na koncert, wyjechać na wakacje?
Ależ ja obejrzałam niejeden film i wyjechałam z rodziną na wakacje! Pisarstwo jest zawodem przyjemnym w porównaniu z wieloma innymi. Jestem szczęśliwa, że mogę pisać książki.
Jaki pani ma zawód?
Jestem pisarką i dziennikarką. Nie potrafię poświęcić pisaniu dwunastu godzin dziennie. Jestem w stanie pisać trzy, może cztery, a potem muszę zająć się czymś innym. Chodzę na spotkania, organizuję urodziny synom, zapraszam gości. Jednocześnie z „Za żelazną kurtyną” pisałam na przykład książkę o kuchni polskiej zatytułowaną „Przepisy z mojego ogrodu”..
Czy już w tej chwili myśli pani o kolejnej książce? Pracuje nad nią?
Chcę napisać książkę o Wielkim Głodzie na Ukrainie w latach 30-stych. Pojawiło się dużo nowych, odnalezionych w ostatnich latach dokumentów. Chciałbym pokazać, w jaki sposób doprowadzono do niego, jak był realizowany. Bo to nie był głód związany z anomaliami pogodowymi ani kolektywizacją, była to ewidentnie sprawa polityczna.
Materiały są po ukraińsku?
Głównie po rosyjsku.
Dobrze zna pani rosyjski?
Tak, mówię całkiem dobrze po rosyjsku..
Świadkowie jeszcze żyją?
Niestety, świadkowie już nie żyją. Przy tej książce mam - po raz pierwszy - wsparcie... Współpracuję z Harvard Ukrainian Institute która pomaga mi zebrać materiały. Sądzę, że to zmieni metodę pisania tej książki. Ale trudno wyrokować , gdyż pracę zaczęłam zaledwie miesiąc temu.
Kiedy chce pani skończyć?
Przypuszczam, że praca zajmie mi najbliższych kilka lat.
Jakich współczesnych historyków pani ceni?
Osób dobrze piszących o historii jest wiele. Warto wspomnieć o Timothym Snyder czy Antonym Beevor. Wielu historyków dobrze i ciekawie pisze o Rosji i Europie Środkowej. Oni korzystają z nowych archiwów, które nie były dostępne przed 20-tu laty. Spośród polskich historyków bardzo cenię prace Dariusza Stola, który napisał świetną książkę o emigracji z Polski. Cenię profesorów Paczkowskigo, Friszke. Trudno wszystkich tu wymienić z nazwiska, gdyż jest naprawdę dużo dobrych historyków.
Dlaczego Europa Środkowa jest interesująca dla zachodnich czytelników?
To fakt, że jest interesująca. Na Zachodzie kupiono kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy mojej książki. Temat Zimnej Wojny to część naszej wspólnej historii. Aby ją naprawdę poznać, trzeba zrozumieć to, co działo się tutaj.
Jak długo Zimna Wojna będzie interesująca dla historyków?
Proszę zauważyć, że wojny napoleońskie nadal znajdują się w kręgu zainteresowania historyków oraz czytelników.
Jak wiele archiwów jest jeszcze niedostępnych dla historyków?
Większość archiwów KGB jest zamknięta, zaś archiwa Armii Czerwonej zostały częściowo otwarte, ale potem ponownie zamknięte. Trudno uzyskać do nich dostęp. Jeśli chodzi o archiwa brytyjskie i amerykańskie, to każdy kraj ma swoje reguły, dotyczące nawet pojedynczych dokumentów. Jeden można przeczytać po 30. latach, inny po 50-ciu.
W swoich felietonach dla amerykańskich mediów właściwie nie pisze pani o Polsce.
Z rozmysłem od 10 lat nie piszę o polskiej polityce. Bywa, że wspominam o Polsce w innym kontekście, np. pisałam, gdy umarł Ojciec Święty Jan Paweł II. Warto zauważyć, że w porównaniu z wieloma innymi krajami w Polsce niewiele się dzieje i bardzo dobrze! W zachodniej prasie prawie w ogóle nie pisze się też o Szwajcarii. To oznacza, że nic się tam niedobrego nie dzieje, bo przecież w dzisiejszych czasach newsy, to zazwyczaj złe wiadomości
Mówi pani o sobie, że jest dziennikarką. Czy ten zawód się nie kończy?
Mam nadzieję, że się nie kończy, ale z pewnością zmienia. Ludzie nadal piszą. Ale czy będą w stanie się z tego utrzymać? Nie wiem. Gazeta, dla której piszę, czyli Washington Post, została niedawno sprzedana komuś, kto nigdy nie miał związków z prasą.
Bezos-owi z Amazona?
Trudno powiedzieć, jaki będzie efekt tej zmiany. Poczekamy, zobaczymy.
Czy Polska przebija się na światowym rynku idei, na którym rywalizują instytucje naukowe, pisarze, badacze?
Zaczyna się przebijać, ale zależy o jakiej dziedzinie mówimy. Jeśli mowa o poezji, to Polska jest mocarstwem., krajem uznanym za taki, w którym rodzą się wspaniali poeci. Jeżeli chodzi zaś o komputery, to Polacy są mniej znani.
W naukach humanistycznych?
W świecie anglojęzycznym jest bardzo ważne, aby posługiwać się językiem angielskim. Szkoda, że polscy historycy niewiele publikują po angielsku. Ludzie, kultury anglosaskiej nie mówią ani po polsku, ani po francusku, ani po niemiecku. Warto pisać i porozumiewać się po angielsku, jeśli chce się mieć wpływ na tę kulturę. A jest on bez wątpienia potrzebny.
Nadal prowadzi pani zajęcia dla studentów w Londynie?
Prowadziłam zajęcia ze studentami przez cały ubiegły rok w London School of Economics.
Kiedykolwiek wykładała pani na polskiej uczelni?
Nie, nigdy.
Dlaczego?
Nikt mi tego nie zaproponował. Zresztą nie mówię bezbłędnie po polsku.
Ja panią rozumiem i jestem pewny, że grupa studentów też byłaby w stanie.
Ależ ja nie szukam dodatkowej pracy, a poza wszystkim - macie naprawdę dobrych wykładowców.
Jakie trzy rzeczy dzieją się teraz na świecie, które pani zdaniem są ważne?
Jako pierwsze wymienię wydarzenia w północnej Afryce. Czy te kraje znajdą drogę do liberalizacji, czy będą znów totalitarne? Po drugie - co dalej z Chinami? Czy ich wzrost gospodarczy potrwa? Ważne jest też, jaką drogę wybierze Ukraina i czy podpisze porozumienie z Unią Europejską.