Policja zatrzymała kolejnego pracodawcę-sadystę
Policja zatrzymała kolejnego pracodawcę-sadystę Fot. Tomasz Szambelan/Agencja Gazeta

Właścicielka firmy transportowej podejrzewała swojego pracownika o kradzież paliwa. Zamiast go upomnieć, czy odebrać mu premię, osobiście pofatygowała się do niego z Katowic do Częstochowy, ale nie sama. Była w towarzystwie "znajomego", który skatował mężczyznę na oczach jego matki. Teraz podwładny walczy o życie w szpitalu.

REKLAMA
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", 43-latek ma pękniętą czaszkę i śledzionę, a także uszkodzoną trzustkę. Przebywa teraz na oddziale intensywnej terapii, jego stan jest nadal bardzo ciężki, a obrażenia zagrażają życiu.
Do pobicia doszło na początku listopada. Jacek K. z Częstochowy był kierowcą w firmie transportowej z Katowic, należącej do Anity N. Dostał służbowego Peugeot Boxera, woził nim towary po całej Europie. N. nie była jednak zadowolona z jego pracy – podejrzewała m.in., że K. kradnie paliwo, chciała mu więc odebrać służbowy samochód. Osobiście pofatygowała się więc do jego domu w Częstochowie.
Zabrała ze sobą dwóch osiłków. Jeden z nich czekał przed blokiem, drugi towarzyszył N., gdy ta pukała do domu swojego pracownika. W czasie rozmowy mężczyzna towarzyszący N. zaczął bić gospodarza – okładał pięściami po całym ciele, a gdy upadł – kopał aż do nieprzytomności. Nie baczył na przyglądającą się temu wszystkiemu matkę mężczyzny.
Policja zatrzymała Anitę N. w Katowicach. Prokurator przedstawił jej zarzut nakłaniania do pobicia Jacka K. Sprawca pobicia ukrywa się – wysłano za nim list gończy.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"