Reklama.
Właścicielka firmy transportowej podejrzewała swojego pracownika o kradzież paliwa. Zamiast go upomnieć, czy odebrać mu premię, osobiście pofatygowała się do niego z Katowic do Częstochowy, ale nie sama. Była w towarzystwie "znajomego", który skatował mężczyznę na oczach jego matki. Teraz podwładny walczy o życie w szpitalu.