Fot. BuyMyFace.com

Na ile sposobów można sprzedać samego siebie? Niektórzy tak nazywają prostytucję, inni robienie dobrego wrażenia, by osiągnąć cel. A dwóch brytyjskich studentów wystawia się na sprzedaż oferując za pieniądze własną twarz. Pod reklamę. Szalone? Może, ale pozwala na niezły zarobek.

REKLAMA
Serwis BuyMyFace.com powstał podobno z potrzeby opłacenia rachunków. Ross Harper i Ed Moyse mieli z tym problem. Jak to studenci, szukali więc najlepszego sposobu, by jak najwięcej zarobić, a zarazem nie zmarnować swojego cennego czasu. W ten sposób wpadli na pomysł, by wejść w świat reklamy. Zrobili to przebojowo, oferując szaloną w swym założeniu usługę, czyli sprzedaż swojej twarzy. A dokładnie powierzchni reklamowej, która się na niej znajduje.
"Twarzowe reklamy"
Zobacz, jak powstają

W praktyce wygląda to w ten sposób, że Ross i Ed za odpowiednią opłatą malują na swoich twarzach, co sobie ich klient zażyczy. Ich policzki i czoło stają się po prostu "zwyczajnym" billboardem. Podobne treści zatem prezentują. Zazwyczaj jest to logo i adres internetowy firmy, lub określony przekaz, czy slogan. Później robią sobie zdjęcie i umieszczają je na BuyMyFace.com. I wówczas zaczyna się interes. Każde kliknięcie w zdjęcie ich twarzy odnosi na wybrany przez reklamodawcę adres.
Jednak klienci rozliczają się z kreatywnymi studentami, nie za klikalność, a dzień wystawienia twarzy z ich reklamą na stronie. Gdy startowali ze swoim biznesem, dzień reklamy na buziach kosztował jednego funta. Jednak usługa stała się tak popularna, że dzisiaj za dzień tej wyjątkowej, "twarzowej reklamy" trzeba zapłacić nawet 600 dolarów. Z obliczeń brytyjskich dziennikarzy, którzy opisują ten niezwykły interes, wynika, że w pół roku Rossowi i Edowi udało się zarobić ponad 50 tys. dolarów.
O to, skąd wziąć pieniądze na opłacenie rachunków nie muszą się już więc dłużej martwić. Teraz ich głowy zaprząta raczej to, w jaki sposób rozwinąć interes. Działalność tej dwójki przyjaciół cieszy się bowiem sporą popularnością nie tylko wśród potencjalnych reklamodawców, ale i osób chętnych, by samemu wejść w tego typu biznes. Sprzedaniem własnej twarzy pod reklamę są podobno zainteresowani ludzie z całego świata. Właściciele BuyMyFace.com dostają oferty pochodzące od Ameryki po Daleki Wschód, przez wszystkie regiony Europy. Ross Harper poinformował więc, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy jego serwis zacznie oferować współpracę na zasadzie franczyzy.
A Wy weszlibyście w taki interes?