
Były trochę obciachowe i przaśne, czasem kiczowate, ale dziś wspominamy je z nostalgią i łzą w oku. Zwłaszcza, gdy porównamy je z dzisiejszymi... Dawne teleturnieje miały magię przyciągania przed telewizory! Któż za nimi nie tęskni? Pozwoliłem sobie przygotować zestawienie tych, które wspominam najcieplej.
REKLAMA
Idź na całość
Tego programu nie mogłem pominąć... Kiedy dziś o tym myślę przechodzą mnie ciarki, ale tak – mam przed oczyma obrazek, gdy oglądamy show Zygmunta Chajzera w pełnym rodzinnym składzie. Nie krzyczymy razem z widownią "idź na całość!", ale uwierzcie – było blisko!
Ten program to był prawdziwy hit i strzał w "10"! Znalazłem taką ciekawostkę: odcinek emitowany 5 października 1997 roku obejrzało 9 mln 267 tys. Polaków... Jakieś pytania?
Aha, ważna wiadomość dla wszystkich fanów Zonka i idealnej fryzury Zygmunta Chajzera – "Idź na całość!" wraca na wizję! Wiosną 2014 roku pojawi się na kanale TV Puls. Właściciele stacji mówią ponoć, że ludzi przed telewizory przyciągnie sentyment. Ja też obejrzę chociaż z odcinek. By powspominać...
Va banque
Bardzo dobry, moim zdaniem niedoceniony, dziś już zapomniany – Vabanque. Prowadzony przez świetnego aktora Kazimierza Kaczora. Turniej polegał na odpowiadaniu na pytania... pytaniami. Takie pomysły przychodziły twórcom programów w latach 90–tych...
Melodyjka i charakterystyczny znak "victorii" prowadzącego to absolutny klasyk.
5x5 wygrajmy razem
Były takie czasy, że nagrody z teleturniejów były przekazywane na cele charytatywne. Jednym z takich programów był "5x5 wygrajmy razem". W tym programie celem była pomoc niepełnosprawnym dzieciom.
Gra opierała się poniekąd na zasadach bingo, a polegała głównie na odgadywaniu pięcioliterowych haseł. Zasady – zasadami, ale moim zdaniem człowiekiem, który trzymał ten program przy życiu (1997-2000) był Marek Grabowski. Nie jestem w stanie odtworzyć żadnego dowcipu, czy riposty, ale pamiętam, że jego dyskusje z uczestnikami były naprawdę zabawne. Może Wy pamiętacie?
Piraci
Czasem – wcześnie rano, albo późną nocą – przerzucając kanały natrafiam na programy typu "call TV", w których smukłe hostessy czekają na telefony odsłuchaczy i wspólnie rozwiązują krzyżówkę. Szczerze? Żenada.
Te wszystkie programy nawet nie umywają się do słynnych "Piratów" prowadzonych przez legendarnego Rafała Rykowskiego. Jego zwrot "kogo witam, kogo goszczę" to klasyka.
Gra nie była szczególnie pasjonująca – ot, piraci, tyle tylko, że przez telefon i w telewizji.
Ale charyzma Rykowskiego robiła swoje – prowadzący zrezygnował po wyemitowanych 500 odcinkach. Miał już dość bycia piratem – cóż dziwić mu się nie dziwimy, ale dziś wspominamy jego program bardzo ciepło.
Ale charyzma Rykowskiego robiła swoje – prowadzący zrezygnował po wyemitowanych 500 odcinkach. Miał już dość bycia piratem – cóż dziwić mu się nie dziwimy, ale dziś wspominamy jego program bardzo ciepło.
Decyzja należy do Ciebie
Last but not least – "Decyzja należy do Ciebie". Program, w którym to widzowie i publiczność w studiu decydowali o przebiegu całej zabawy. A polegała ona na opowiedzeniu historii, która zmuszała do refleksji, opowiedzenia się po którejś ze stron i odpowiedzenia na pytanie: tak, czy nie?
Jak w jednym z programów z 18 stycznia 1998 roku, gdzie bohater filmowej opowieści stanął przed moralnym dylematem – czy oszukać komisje egzaminacyjną? Rada Etyki Mediów napisała wówczas list, w którym zganiła twórców programu... Cytat:
"Przedstawiono [w programie] sytuację prowadzącą do pytania: czy oszukać komisję egzaminacyjną? Ani prowadzący program, ani żaden z zaproszonych ekspertów, ani nikt spośród publiczności nie stwierdzili jasno, że oszustwo jest zawsze złem. Telewidzowie, dzwoniąc do studia, opowiadali się za oszustwem, co zostało zaprezentowane kilkumilionowej widowni. Upowszechnianie tego rodzaju postaw przez medium publiczne o ogromnym oddziaływaniu uważamy za naganne".
Uff... Niemniej – moim zdaniem – program bardzo wartościowy i jak na tamte czasy pionierski. I chyba spełniał tę osławioną "misję społeczną" Telewizji polskiej... Na pewno bardziej niż "Gwiazdy tańczą na lodzie". Aha, dla porządku dodajmy, że prowadził i reżyserował go Wojciech Starostecki.
A jakie programy Wy wspominacie z łezką w oku? Piszcie w komentarzach – wspólnie stworzymy część drugą!
