

Jest pan synem aktorki i operatora filmowego, również wnukiem operatora i aktorów – widział pan dla siebie w ogóle jakiś inny zawód niż związany z filmem?
Nadal pan tak myśli?
Jak dostaje pan równocześnie propozycje dwóch filmów to co wpływa na decyzję? Tematyka? Nazwisko reżysera?
W swojej filmografii ma pan jednak więcej dramatów, woli pan ten gatunek?
W Polsce powstaje rocznie góra kilkadziesiąt filmów. To jedynie kwestia finansów?
Nasze budżety filmowe nadal pozostają daleko w tyle porównując z Zachodem?
Dotyczy to również wynagrodzeń dla operatorów?
Często musi pan rezygnować ze swojej wizji, ustępować reżyserowi?
Mam wrażenie, że rola operatorów w Polsce jest niedoceniana.
Świetne zdjęcia nie wystarczą?
Kilku polskich operatorów zdobyło uznanie w USA. Mamy tam silną pozycję?
Właśnie z tego powodu nie śpieszę się, żeby tam jechać. Chcę współtworzyć historie, które mają jakieś przesłanie i jak na razie mam szansę robić to w Polsce.
Zaczynający się lada dzień Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych "Plus Camerimage" to jedna z imprez, która odbywa się dzięki środkom z Funduszu Promocji Kultury. Jakie znaczenie dla was, jako operatorów mają takie festiwale?
I można też zgarnąć nagrodę za etiudę filmową w Konkursie Etiud Studenckich, która daje szansę na rozwój kariery.
Nagroda upewniła pana, że wybrał pan właściwe zawód?
Z dystansem?
Piotr Sobociński junior - rocznik 1983, absolwent PWSFTviT w Łodzi. Syn aktorki Hanny Mikuć oraz operatora Piotra Sobocińskiego, wnuk operatora Witolda Sobocińskiego oraz aktorów Wandy Chwiałkowskiej i Bohdana Mikucia. Opertor kamery m.in. w filmie "Róża" (2011), "Układ zamknięty" (2013), drugi operator kamery w filmie "Katyń" (2007), "Plac Zbawiciela" (2006). Laureat Złotej Kijanki za film "Zima" w konkursie Etiud Studenckich na festiwalu Camerimage w 2004 roku. Nominowany do Polskich Nagród Filmowych - Orły w kategorii najlepsze zdjęcia do filmu "Róża".