Rząd nie uwzględnił większości uwag ws. OFE.
Rząd nie uwzględnił większości uwag ws. OFE. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Ogromna krytyka, jaka spadła na rządzących za projekt zmian OFE, spłynęła po nich jak po kaczce. Resort pracy właśnie opublikował nową wersję projektu ustawy o systemie emerytalnym, który powinien uwzględniać  wnioski płynące z konsultacji społecznych. Ale właściwie nie uwzględnia, bo większość krytycznych uwag zignorowano – pisze "Rzeczpospolita".

Nowy projekt przewiduje, że od 1 kwietnia 2014 r. przyszli emeryci będą mieli cztery miesiące (do 31 lipca 2014 r.) na decyzję, czy chcą, by 2,92 proc. pensji w postaci składki emerytalnej trafiało do OFE. W wersji pierwotnej była mowa o trzech miesiącach - okres ten więc wydłużono. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Rzeczpospolita"

Zniesiono też obowiązek, by przez dwa lata, licząc od 4 lutego 2014 r., OFE co najmniej 75 proc. środków inwestowały w akcje oraz złagodzono restrykcje dotyczące reklamowania OFE. Ale to by było na tyle. Utrzymano zakaz inwestowania w obligację i przeniesienie części zgromadzonych przez OFE papierów skarbowych do ZUS. Nadal także ZUS będzie zajmował się wypłatą emerytur. W sumie trudno było spodziewać się uwzględnienia większej ilości zmian, bo uderzały one już nie w techniczne szczegóły, ale w zasadniczą część reformy.
Zmiany krytykował w wywiadzie dla naTemat prof. Leszek Balcerowicz. – do tej pory żaden rząd w Polsce nie ośmielił się zaproponować nacjonalizacji środków zebranych w funduszach emerytalnych. Z punktu widzenia uzależnienia ludzi od państwa, jest to praktyczny krok antywolnościowy, bo jeśli Polacy nie zablokują tej propozycji, to przyszłe emerytury będą zależały tylko od państwa, czyli ZUS-u – mówił.

Źródło: "Rzeczpospolita"