- Trudno nie zauważyć, że obraz dociera do nas dużo szybciej, niż gdy ktoś go nam opisuje. Lubimy uproszczenia, które łatwiej docierają do mózgu - mówi nam na Blog Forum Gdańsk 2013 bloger i rysownik Tomasz Jakub Sysło, którego satyryczne prace na co dzień możecie śledzić w naTemat.
Na Blog Forum Gdańsk 2013 przekonywałeś, że dziś najmocniej przemawiają do nas obrazki. Nawet najlepszy tekst nie zastąpi kilku kresek?
Tomasz Jakub Sysło: Przecież żyjemy w czasach, gdy wszystko dzieje się tak szybko. Trudniej skupić się więc na czytaniu. Choć być może to moje subiektywne zdanie. Wielu oczywiście uważa inaczej. Jednak trudno nie zauważyć, że obraz dociera do nas dużo szybciej, niż gdy ktoś go nam opisuje. Lubimy uproszczenia, które łatwiej docierają do naszego mózgu.
Twój obrazek bardzo mocno przemówił do Janusza Korwina-Mikke, który zamierzał Cię za niego pozwać. Gdyby ten kontrowersyjny wpis był tekstem, a nie obrazkiem, Korwin-Mikke nawet by nie zareagował?
Nie wzbudziłby na pewno w nim takich emocji. Sądzę, że tekstu nawet by nie zauważył. Tymczasem, gdy narysowałem konkretnie: kim jest i co myśli, dotarło do tego polityka dużo lepiej.
Nie każdy może jednak blogować obrazkami. To opcja tylko dla tych, którzy mają talent.
Ja nie wiem, czy ten talent mam. Zresztą nie wszystkie moje rysunki tak dobrze docierają do ludzi. Mam czasem wrażenie, że równie ważny, co dobry rysunek jest układ gwiazd albo pogoda. Innym razem o jakości moich prac pewnie decyduje mocna kawa. Mówiąc zupełnie serio, na dobry rysunek składa się zawsze bardzo wiele czynników.
W twoich pracach zawsze czuć pozytywne myślenie. Nawet, gdy komentujesz mało pozytywne wydarzenia.
Nie wiem skąd to się bierze, bo nie zawsze się tak czuję. Właściwie jednak... jestem niepoprawnym optymistą. Miałem ostatnio dziesięć dni wakacji od polskiej polityki i to był dopiero fantastyczny czas. Naprawdę życzę wszystkim, by potrafili znaleźć taki czas, by wyłączyć się od tego wszystkiego.
Większość twoich fanów pewnie nie ma nawet pojęcia, że jeździsz na wózku. To ma jakiekolwiek znaczenie dla tego, w jaki sposób tworzysz?
Wolałbym, by nikt nie brał tego pod uwagę. Ja rysuję, tak po prostu. Nawet nie chcę, by ktoś specjalnie wiedział o tym, że poruszam się na wózku. Przecież nie jestem z tego powodu jakimś superbohaterem. Prowadzę normalne życie. Może 30-40 lat temu sytuacja ludzi na wózkach była inna, ale dziś?
Całe szczęście, że występowałeś po Piotrze Waglowskim i trochę poprawiłeś nam humor po tym, gdy on w kilka minut rozwiał mit wszechmocnej blogosfery.
Bardzo mi się podoba to, co robi Vagla. To, że jest niezłomny. Jest cierniem w oku wielu ministrów i posłów. Mam nadzieje, że będzie robił to dalej. Chętnie mogę jego trudne wpisy ilustrować. To dobrze, że zasiał trochę powagi. Byśmy nie myśleli, że jest tak kolorowo. Skoro jesteśmy społeczeństwem obywatelskim, musimy dbać o swoje interesy.