
Nie tylko molestował nieletnich chłopców, ale nie stronił od narkotyków i utrzymywał intymne relacje z jednym z diakonów - oto nowe ustalenia w sprawie pedofilskiego skandalu, który na Dominikanie wywołał abp Józef Wesołowski. Okazuje się też, że choć jego sprawą zajmuje się dziś głównie Watykan, dominikańscy śledczy mają wciąż szansę, by go schwytać i osądzić w ich kraju.
Arcybiskup jest nagi
Oskarżenia pod adresem arcybiskupa rzymskokatolickiego, który sprawował posługę na Dominikanie stały się przedmiotem zainteresowania mainstreamowych mediów. Sposób, w jaki relacjonowana bywa ta sprawa jest jednak kuriozalny. Drapieżne zazwyczaj media podkulają ogon i zachowują daleko idącą wstrzemięźliwość w sprawie "wysokiego rangą urzędnika kościelnego". CZYTAJ WIĘCEJ
Dominikańscy dziennikarze poinformowali również, że Prokuratura Generalna ich kraju już na początku listopada zakończyła śledztwo dotyczące działalności pedofilskiej abp. Józefa Wesołowskiego, a teraz wszystkie akta sprawy znajdują się w watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, która zdecyduje o losie polskiego hierarchy w Kościele.
Źródło: cdn.com.do

