
Dramatyczny obraz zdolności obronnych Polski kreśli prof. Józef Marczak z Akademii Obrony Narodowej. Przekonuje, że nasza armia jest za mała, żeby obronić terytorium kraju. Krytycznie ocenia też budowę Narodowych Sił Rezerwy i przekonuje, że powinniśmy dążyć do obudowania Armii Krajowej.
Pod koniec lat 90. sformowano szereg brygad Obrony Terytorialnej. Projekt ten został jednak zatrzymany i zniweczony w 2007 r. Ówczesny minister obrony (Bogdan Klich – red.) założył, że Polsce nic nie zagraża. Uznał, że wystarczy tylko uzawodowienie armii i ograniczony do minimum system szkolenia wojskowego rezerwistów. Pod względem lekkomyślności państwowej jesteśmy ewenementem na skalę światową. CZYTAJ WIĘCEJ
Zdaniem prof. Marczaka Sztab Generalny powinien wspierać szkolenie osób, które same zrzeszają się w oddolnych organizacjach paramilitarnych. Ocenia, że to od 600 tys. do 800 tys. osób. Ekspert krytykuje też sprzedawanie należących do wojska nieruchomości. Ostrzega też, że po ataku na ambasadę Rosji w Moskwie zaczęły pojawiać się opinie, że jeśli Polacy nie potrafią zapewnić spokoju, to muszą to zrobić Rosjanie. Dodał, że pretekstem mogłoby być zaatakowanie rosyjskiego gazociągu.
Źródło: "Rzeczpospolita"

