
Przygotowaliśmy wniosek do sądu partyjnego i zwołaliśmy sąd partyjny, ale przygotowując te wszystkie działania mieliśmy na uwadze jedną rzecz - dobro dziewczyny, dobro Ani, które było dla nas najważniejsze. (…) Sprawa była bardzo delikatna. Poprosiłem o pomoc w tej sprawie koleżankę - szefową Forum Kobiet, która przygotowała odpowiednie dokumenty. CZYTAJ WIĘCEJ
Z informacji Radia Szczecin wynika też, że obrażenia kobiety nie są tak dramatyczne, jak opisuje to "Wprost". Według tygodnika Lembas "wpadł w szał, dusił, przewracał i kopał". Ale prokuratura nie wszczęła postępowania z urzędu, bo "dziewczyna odniosła lekkie obrażenia" – podaje lokalna rozgłośnia.
Po drugie, umieszczanie mojego zdjęcia pod nagłówkiem "Liderzy partyjni w zachodniopomorskim SLD publicznie wyzywają i biją kobiety" uważam za obrzydliwą manipulację. W treści artykułu nie ma słowa o mnie. Trudno, żeby było, skoro ani nie stosuję i nie stosowałem przemocy wobec kobiet (czuję się zażenowany, że na skutek nieuczciwości dziennikarskiej muszę takie oczywistości oświadczać), ani nie byłem gościem na wymienionej imprezie plenerowej, ani na ślubie jednego z działaczy partii (o obu zdarzeniach dowiedziałem się właśnie z "Wprost"), ani nigdy nie byłem członkiem FMS-u i nie ingeruję, ani nawet specjalnie nie interesuję się przebiegiem wewnętrznych kampanii tej organizacji. CZYTAJ WIĘCEJ
Tygodnik krytykuje też jego siostra.
Dziękuję redakcji "Wprost" za zrobienie z mojego brata damskiego boksera. Tylko prosze, na przyszłość, zanim popełnicie kolejny taki tekst i opatrzycie stosownym zdjęciem, sprawdzcie dokładnie kto odpowiada za opisywane przez was czyny. Tzn., skoro jedych "wysoko postawionych" działaczy wymieniacie z imienia, nie krepujcie się wymienić rówież innych przytoczonych w tekście. Inaczej nie mozna tego traktować inaczej, jak rzucanie bezpodstawych oskarżeń i szkalowanie wizerunku przed wyborami człowieka, który nie ma z tą sprawą nic wspólnego. CZYTAJ WIĘCEJ