
Aleksander Kwaśniewski we wtorek wezwał do zmiany pokoleniowej na polskiej scenie politycznej. W ocenie byłego prezydenta, zbyt długo Polacy skazani byli na wybór między tymi samymi, coraz starszymi twarzami. Co na to nestorzy polityki? - Kto ma nas zastąpić? Napieralski czy Hofman? - pyta prof. Stefan Niesiołowski. - Człowiek, który do niedawna nie miał konta w banku nie jest w stanie budować już nowoczesnej Polski, czas na zmiany - odpowiada prof. Tomasz Nałęcz.
W ten sposób były prezydent z pewnością wywołał konsternację wśród wielu polityków, którzy reprezentują na scenie politycznej jego pokolenie. Nie brakuje przecież również tych, którzy do dziś mówią o nawet o Aleksandrze Kwaśniewskim jako o przedstawicielu... młodego pokolenia.
- Trudno się temu dziwić, bo wciąż odczuwamy to, jak bardzo elity zniszczono w Katyniu, podczas szaleństwa Powstania Warszawskiego i potem niszczono je przez czterdzieści lat komunizmu - ocenia prof. Niesiołowski. Zdaniem jednego z nestorów wśród polityków Platformy Obywatelskiej, trudna przeszłość Polski sprawiła, iż seniorzy wciąż muszą uprawiać czynną politykę, ponieważ zabrakło tych, którzy wychowaliby wystarczającą liczbę ich godnych następców.
Polska to nie kraj dla starych ludzi
Z powodu opanowującego Polskę kultu wiecznej młodości starość jest czymś co raczej psuje nam apetyt. Starsi ludzie budzą złość, niechęć i zwyczajnie się ich nie lubi. Przyczyn- bez względu na ich zasadność- jest wiele. CZYTAJ WIĘCEJ
Tomasz Nałęcz: Starzy nie zbudują nowoczesnej Polski
Całkowicie inne zdanie na temat słów Aleksandra Kwaśniewskiego ma tymczasem prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego. - Absolutnie zgadzam się z tym, co na temat zmiany pokoleniowej myśli prezydent Kwaśniewski. Pokolenie, które od ponad ćwierć wieku i dłużej kształtują politykę powinni już przekazywać odpowiedzialność za losy kraju w ręce młodych. I to bez większej zwłoki - ocenia.

