Święto Dziękczynienia to dla Amerykanów jedno z najważniejszych wydarzeń w roku. W czwarty czwartek listopada spotykają się w rodzinnym gronie, by podziękować za udany rok. Zamiast rozpisywać się o prezydencie Obamie, który zgodnie z tradycją ułaskawia indyka, o samym Święcie Dziękczynienia porozmawialiśmy z kilkoma Amerykanami mieszkającymi w Polsce.
Już dziś spora część Amerykanów mieszkających Polsce zasiądzie do uroczystej kolacji z okazji Święta Dziękczynienia. Jeszcze inni udadzą się do niektórych hoteli i restauracji, które z tej okazji organizują specjalne oferty. O dziwo, choć mamy w Polsce dostęp do coraz szerszej gamy produktów z zagranicy, Amerykanie wciąż muszą importować niektóre produkty, by ich Dzień Dziękczynienia był udany.
Święto Dziękczynienia
Nazywane również Dniem Dziękczynienia (ang. Thanksgiving Day lub Thanksgiving) –to święto obchodzone w Stanach Zjednoczonych Ameryki w czwarty czwartek listopada, a w Kanadzie w drugi poniedziałek października jako pamiątka pierwszego Dziękczynienia członków kolonii Plymouth w 1621. CZYTAJ WIĘCEJ
za Wikipedią
Sean O'Hara
rzecznik ambasady USA
Bardzo lubię Święto Dziękczynienia i bardzo się cieszę, że udało mi się kupić wszystkie składniki potrzebne do uroczystej kolacji. Indyka kupiłem w sklepie ambasadzkim, ale wszystkie pozostałe produkty znalazłem w warszawskich sklepach. Wśród nich między innymi żurawinę oraz Pinot Noir, które będą mi potrzebne do przygotowania mojego sosu wedle przepisu rodzinnego. Nie może go zabraknąć na naszym stole.
Kupiliśmy także dynię pochodzącą z polskiej plantacji, z której powstanie ciasto dyniowe, podawane z bitą śmietaną. Nasi goście także przynoszą przygotowane przez siebie potrawy, m.in „apple pie” czy „sweet potato casserole”.
Jedną z tradycji Święta Dziękczynienia jest wspólne oglądanie futbolu amerykańskiego, ale ze względu na różnicę czasu nie jestem pewien, czy w tym roku nam się to uda. Z pewnością będziemy się świetnie bawić. Święto Dziękczynienia jest swego rodzaju początkiem okresu świątecznego, może więc pojawią się także kolędy.
Mike Dietrich
Pracownik kancelarii prawnej
W tym roku jestem zbyt zajęty pracą, by samemu urządzać kolację z okazji Święta Dziękczynienia, więc większością zajmie się żona i znajomi. W ostatnich latach zawsze musiałem brać dzień wolny od pracy, by zdążyć przygotować wszystkie dania. To zajmuje sporo czasu.
Co do składników, to pewne rzeczy wysyła mi rodzina ze Stanów. Chodzi zwłaszcza o farsz do indyka „Stove Top stuffing”, inne kupuję w komisie w ambasadzie amerykańskiej. Tutaj mam na myśli smażone cebule French'a. Na szczęście sporą część potrzebnych składników mogę kupić na miejscu. Warszawa jest niezłym miejscem do takich zakupów, sporo produktów znajdę w Marks & Spencers lub Kuchniach Świata. No i poza tym supermarkety znacznie poszerzyły swoją ofertę.
Jeśli chodzi o kolację, to zawsze spędzam ją w towarzystwie amerykańskich znajomych oraz jednego Nowozelandczyka. Są też oczywiście Polacy – teściowie i najbliżsi sąsiedzi. Bardzo podoba im się atmosfera i naturalnie jedzenie, które – podobno – bardzo im smakuje. Mniej się mówi o obowiązkowym meczu NFL, który też jest już tradycją.
Anna Liss
Studentka medycyny
Większość składników zdobywam w polskich sklepach. W końcu podstawą kolacji dziękczynnej jest indyk, kukurydza, kartofle, fasola, pataty, żurawina, a gdzie je kupię? W najbliższym markecie! Co do typowych amerykańskich potraw, to oczywiście są pewne rzeczy, które muszę zdobyć swoimi kanałami, bo nawet międzynarodowe sklepy nie mają ich w swoim asortymencie. Tak więc podczas ostatniej wizyty w domu kupiłam kilka opakowań kraft Parmesan i kraft mac and cheese. Może i są gdzieś dostępne w Polsce, ale ich cena jest niebotycznie wysoka.
Podczas Święta Dziękczynienia w Polsce Amerykanie zazwyczaj zbierają się w większym gronie. Na przykład w tym roku od miesięcy planowaliśmy kolację. Dodam, że jest to moje ulubione święto, ze względu na sentymenty oraz... jedzenie! Zazwyczaj każdy przyniesie kilka potraw ze sobą, a nasz gospodarz przygotuje indyka. Co do nie-Amerykanów, to na razie nie słyszałam, żeby ktokolwiek po takiej uczcie narzekał.
Mark Gaspersich
nauczyciel w amerykańskiej szkole
W tym roku oprócz indyka będę robił tort kremowo-bananowy mojej babci. Nie byłem pewny, czy w Polsce uda mi się zdobyć pudding o smaku bananowym, więc podczas ostatniej wizyty w Stanach kupiłem kilka paczek. Oprócz tego mam zamiar podać rogaliki Pillsbury, które były tradycyjnym daniem mojej babci. Jakimś cudem mój kolega znalazł paczkę w komisie ambasady amerykańskiej.
W ostatnich latach nie miałem problemów ze zdobywaniem składników, no poza tym bananowym puddingiem. Indyka załatwiłem przez ambasadę, ale jeśli byłbym naprawdę leniwy to udałbym się do Hiltona, gdzie organizują olbrzymią kolację. Zresztą co ja mówię, w tym roku wybieram się do znajomych i to oni przygotowują ptaka. Święto Dziękczynienia to znakomita okazja, by spotkać się ze znajomymi i zjeść coś na co można sobie pozwolić tylko raz w roku.
Anna i Tim Martin
polsko-amerykańskie małżeństwo
Co drugi rok latamy do rodziców Tima i z nimi spędzamy Święto Dziękczynienia, objadając się pysznościami. Na koniec z całą rodziną zasiadamy przed telewizorem i oglądamy Futbol Amerykański. Natomiast w Warszawie spotykamy się w polsko-amerykańskim gronie i organizujemy wspólny składkowy obiad.
W tym roku podajemy dwa indyki. Jeden będzie pieczony, a drugi smażony, w całości. Mamy specjalny garnek, który w tym celu sprowadziliśmy z Stanów. Najpierw Tim wstrzykuje w indyka specjalną mieszankę, a następnie w 10-15 litrach oleju smażymy go na tarasie. Dlaczego tam? Bo przecież to wielki gar pryskający olejem, lepiej zachować bezpieczeństwo. Dzięki smażeniu indyk wyjdzie pyszny i soczysty.