![[url=http://shutr.bz/18pD7xz]Przez miesiąc piłem kawę bez kofeiny... I o tym nie wiedziałem. Jak było?[/url]](https://m.natemat.pl/ef70c7db435c2cb783826662215623ea,1500,0,0,0.jpg)
Jako niskociśnieniowiec (90 na 40), nie wyobrażam sobie dnia bez kawy, choć nie jestem oderwanym od rzeczywistości pasjonatem. Od kilkunastu lat piję popularną, rozpuszczalną kawę dla przeciętnego Kowalskiego. Przypadkiem trafiłem na nową, interesującą markę i odważyłem się ją wypróbować. Okazała się być smaczna i równie dobra co poprzednia. Poza tym tak samo stawiała na nogi. Wyrzucając słoik okazało się jednak... że przez miesiąc piłem kawę bez kofeiny.
Nasuwa się pytanie, po co zatem pijemy kawę, skoro ciśnienie podnosi się już na samą myśl o jej spożyciu? psycholog - psychoterapeutka Dorota Nowocin twierdzi, że zarówno w moim przypadku, jak i kolegów, którzy wraz ze mną pili kawę bezkofeinową, zadziałał efekt placebo. – Bardzo silne przekonanie o czymś jest w stanie wpłynąć na rzeczywistość. W tym wypadku zadziałało bardzo mocno przekonanie o tym, że kawa ma pobudzać – mówi psycholog z Centrum probalans.
Wyobraźmy sobie sytuacje, że przypominamy sobie bardzo emocjonujące wydarzenie z przeszłości. To wspomnienie potrafi wpływać na nasz stan fizyczny: pojawia się przyśpieszone bicie serca i robi nam się cieplej, a nawet bywamy podnieceni. Tak samo jest z kawą. Im bardziej utwierdzi się pan w tym, że powinien być pobudzony kawą, tym bardziej będzie pan to odczuwał.
Czy życie bez kawy ma sens?
Biorąc pod uwagę to, że potrafię "obudzić się" na samą myśl o tym, że picie kawy tak na mnie wpływa, zastanawiam się, czy w takim razie nie zrezygnować z kawy całkowicie. Skoro w nadmiarze może być szkodliwa, a ja nie potrzebuję kofeiny, może czas na rzucenie tego smacznego skądinąd nałogu? Niestety, jak przekonuje psycholog, moje przypadkowe doświadczanie nie znajdzie zastosowania w przyszłości.

