– W Polsce jest moda na kulinaria – stwierdził podczas finału programu "Top Chef" Wojciech Modest Amaro. Z mistrzem się nie dyskutuje, jednak badanie, które miało odpowiedzieć na pytanie, kim jest polski foodie, pokazało, że nadwiślański smakosz ma tylko tyle wspólnego z dobrą kuchnią, ile zobaczy w telewizyjnym show.
Nie jest przypadkiem, że w Polsce używamy wyrazu foodie, a nie np. "smakosz" czy jakiegokolwiek innego. Słowo jest zapożyczone, podobnie jak cała idea bycia foodie. Jak się jednak okazuje, zarówno pisownia jak i sens słowa nadal nie przystają do polskiej rzeczywistości. Jej kulinarna część jest bowiem nadal schowana za domowymi drzwiami.
Polacy coraz częściej jedzą poza domem i to w renomowanych restauracjach. Między innymi dlatego tylko w ubiegłym roku powstało prawie półtora tysiąca nowych restauracji, barów i innych lokali gastronomicznych. Najnowsze badanie przeprowadzone przez Cooklet pokazuje jednak, że wyjście do restauracji nad Wisłą to raczej wycieczka egzotyczna, niż chleb powszedni.
Kim jest foodie?
Należałoby zacząć od tego, kim powinien być foodie. Na świecie za taką osobę uchodzi prawdziwy pasjonat jedzenia. Człowiek, który ceni i pragnie odkrywać nowe smaki, miejsca i sposoby przyrządzania nowych potraw. To osoba, która nie zadowoli się tym co ma pod ręką, bo każdy posiłek wart jest tego by go celebrować i potraktować w sposób szczególny. Swoją wiedzę kulinarną nieustannie wzbogaca sięgając do branżowych magazynów i książek.
Foodie jest wyznawcą foodyzmu, czyli religii w której bogami są szefowie kuchni, świątyniami są dobre restauracje a przepisy kulinarne świętymi księgami. Autorem pojęcia foodie jest Paul Levy, który wspólnie z Ann Barr napisał książkę „The Official Foodie Handbook”. Levy zapewne zdziwiłby się, gdyby zobaczył wyniki badań ilustrujących, kim jest polski foodie. A właściwie "jedzeniak", bo do foodie, ten obraz kompletnie nie pasuje. Dlaczego?
Grzegorz Łapanowski zauważa, że foodie to osoba niezwykle trudna do zdefiniowania. – Kim jest miłośnik jedzenia, skoro wszyscy jemy? – pyta szef kuchni. – Osoba ta musi mieć przede wszystkim pasję do jedzenia, ale może nią być taksówkarz, dziennikarz jak i robotnik pracujący na budowie – mówi bloger naTemat.
Dla siebie, dla rodziny... Badanie, w którym 505 osób wypowiedziało się kim ich zdaniem jest polski foodie wykazało, że to kobieta z wyższym wykształceniem w wieku 25 - 34 lata, mieszkająca w dużym mieście. I o ile te cechy nie powinny dziwić, to polski foodie najczęściej jada posiłki przygotowane przez siebie w domu, bo to taniej i zdrowiej niż na mieście... A dla kogo gotuje? Dla rodziny najbliższych oraz po prostu dla siebie. Czy to naprawdę foodie, czy raczej osoba na dorobku, której nie stać jeszcze na bywanie w restauracjach?
A co wg badania gotuje nasz polski foodie? Przede wszystkim to, co polskie i włoskie, od czasu do czasu sięgając po nieco bardziej odległe smaki, pochodzące z kuchni chińskiej (z "chińczyka"?), meksykańskiej, amerykańskiej i francuskiej. Co zaś decyduje o doborze dań? Ulubione smaki, miejsca lub szefowie kuchni? Nie. Przepisy pochodzące z internetu bądź z głowy, a dania by polish foodie przygotowywane są z tego, co aktualnie znajduje się w lodówce...
Kiedy foodies poszukują przepisu to najważniejsza dla nich jest dostępność, wygląd potrawy i oryginalność dania. Niewątpliwie ważnym czynnikiem jest także czas przygotowania potrawy oraz stopień trudności. Okazuje się, że dużo mniej ważne są wartości odżywcze, cena i kaloryczność. CZYTAJ WIĘCEJ
Kultura tylko w restauracjach?
Grzegorz Łapanowski podkreśla, że można być foodie nawet wówczas, gdy nie stać nas na kupowanie albumów kulinarnych za 150 zł. – Można zaryzykować twierdzenie, że prawdziwi foodie's to grupa osób bogatych ale kulturowo. Nie trzeba pokazywać się w drogich restauracjach, ale mieć zaplecze kulturowe i wiedzę na temat gotowania. To jednak różnica, gdy ktoś interesuje się jedzeniem, a nie po prostu lubi się nażreć – stwierdza prowadzący program Top Chef.
Nieco inne zdanie na ten temat ma moja redakcyjna koleżanka, Weronika Lewandowska, która twierdzi, że kultura jedzenia odbywa się przede wszystkim w restauracjach. Jej największym hobby jest właśnie... odwiedzanie ich. – Fascynuję się kulinariami od dawna. Od dobrych paru lat zgłębiam je w teorii i jestem wyznawczynią kultu "najlepszego produktu", tworzącego prawdziwy smak, niedostępnego w zwykłych sklepach. Przyjaźnię się z kilkoma szefami kuchni, najlepszym rzeźnikiem w Warszawie, który kocha swoją pracę jak nikt i wieloma innymi pasjonatami jedzenia, zatem rozmawiam o nim prawie non stop – mówi dziennikarka.
Weronika uważa się za foodie, choć kompletnie nie wpisuje się w profil osoby, który wyłoniły badania, bo jada tylko na mieście. Jej mama śmieje się często, że mogłaby gotować w domu i zaoszczędzić. Dla niej jednak, to właśnie chodzenie do restauracji jest największą przyjemnością, dla której jest w stanie zrezygnować z zakupów, takich jak buty czy torebki.
Kim jest polski foodie?
Zdecydowanie najbliżej prawdy o polskich foodie's jest Grzegorz Łapanowski który twierdzi, że nie da się stworzyć profilu miłośnika jedzenia. Może nim być zarówno osoba wyłoniona w badaniu, którego wyniki są od kilku dni przedstawiana w internecie, jak i Weronika Lewandowska czy ktokolwiek z nas.
Ważny jest wspólny mianownik wszystkich foodies, jakim z pewnością jest miłość nie tylko do samego jedzenia, ale również do tego wszystkiego, co wiąże się z jego przygotowaniem i kulturą jedzenia. Bo choć jemy aby żyć, a nie żyjemy aby jeść, to warto odnaleźć dobry smak we wszystkim co robimy, czemu zdecydowanie sprzyja dobra kuchnia w najlepszym towarzystwie.
Wiem gdzie szukać, aby zjeść świetny, dwudaniowy obiad z deserem i napojem, który przygotowany w domu kosztowałby prawie tyle samo, a smakowałby raczej gorzej i nie miałabym okazji porozmawiać jeszcze chwilkę z szefem o tym, jak wspaniałe szparagi udało mu się kupić na pobliskim targu.