Tymon Tymański w autobiografii, która właśnie ujrzała światło dzienne, długi rozdział pisze o historii miłości do 15-letniej Sary, z którą związał się na osiem lat. "Mam predylekcje do młodości. Nastolatki są niedojrzałe, ale potrafią słuchać i kochają na zabój" – stwierdził ostatnio w programie Kuby Wojewódzkiego, podkreślając też, ze nie jest wyjątkiem, a podobne "spotkania z młodymi dziewczynami" odbywa niejeden artysta. Czy rzeczywiście? I dlaczego nikt nie krzyczy o pedofilii? Pytamy Skibę, Kędzierskiego i Kukiza.
Dlaczego u nas "to", czyli kontakty z młodymi dziewczynami, spotyka się ze społecznym ostracyzmem? – takie pytania zadał Tymańskiemu Wojewódzki. – Ludzie zazdroszczą, faceci zazdroszczą. Jest wiek poniżej 15 lat, gdzie sprawa robi się bardzo kontrowersyjne, ale myśmy zaczęli ze sobą chodzić, jak miała 15, a zakochała się, jak miała 13 i pół. Nie rób ze mnie Polańskiego – odpowiedział artysta.
Co ukrywają "koledzy z branży"
Swego czasu, czyli dobre kilka lat temu, o sprawie jego romansu z nastoletnią córką kolegi było dosyć głośno. Dziś to sam Tymański nadaje jej rozgłosu, ale równie ciekawe jest to, co mówi przy okazji. Zarówno w rozmowie z Wojewódzkim, jak i wcześniej goszcząc w "Dzień dobry TVN", przekonywał, że temat związków z bardzo młodymi dziewczynami jest wśród kolegów z branży bardzo dobrze znany. Tylko że to tabu, którego nikt nie narusza. "Uwierzcie mi, że muzycy są z 15-latkami, nawet na chwilę" – podkreślił.
Trudno ocenić, na ile prawdziwa jest ta relacja, bo artyści, których zapytałem o zdanie, nie chcą mówić o konkretnych przypadkach. – Nawet jeśli takie znam, nie będę o nich rozmawiała – odpowiedziała też Karolina Korwin-Piotrowska, autorka "Alfabetu polskiego show-biznesu". Co innego jednak ogólna filozofia "inspirowania się" nastolatkami. Tutaj do powiedzenia mają więcej i raczej potwierdzają słowa Tymańskiego, który w fascynacji bardzo młodymi dziewczynami nie widzi nic złego.
"Lolita" dziś
Krzysztof Skiba, muzyk i satyryk, przekonuje w rozmowie z naTemat, że historia zna wiele przypadków, gdy relacje z nastolatkami podziałały na artystów ożywczo. Na takiej samej zasadzie dziś nawet dojrzali mężczyźni mogą szukać inspiracji w młodości. – Jeżeli to jest fascynacja i zauroczenie, jak choćby w przypadku Tymona, to nie jest nic złego. Przecież nie jest tajemnicą, że młode kobiety artystów inspirują.To nie tylko muzycy, jak choćby Jimi Hendrix, który wręcz się nimi otaczał, ale też malarze i poeci. Goethe w podeszłym wieku zakochał się w 18-latce i wtedy stworzył przecież najbardziej udane wiersze miłosne – opowiada.
Jak twierdzi, miłość do nastoletniej kobiety nie musi się sprowadzać do czysto seksualnej relacji. – Nie widzę w niej nic złego, o ile nie przekracza pewnych granic – podsumowuje.
Piotr Kędzierski, dziennikarz, który z Tymańskim tworzy duet w Radiu Roxy, też wraca uwagę, że temat jest stary jak świat i w sztuce bardzo dobrze znany. – Już Nabokov w "Lolicie" pisał o relacjach bardzo młodych dziewczyn z mężczyznami, więc nie wiem, dlaczego to ma być nowość – mówi naTemat. – Zawsze łatwo jest od razu krzyczeć o pedofilii, ale do każdego przypadku trzeba podchodzić indywidualnie – dodaje.
Kogo uznać za pedofila
Jednak to właśnie hasło "pedofilia" jest tutaj najbardziej drażliwe. Można mówić o granicach w relacjach starszych mężczyzn z nastolatkami, o fascynacji czy inspiracji, ale wyobraźmy sobie, że na miejscu Tymańskiego jest ktoś inny, nieznany. Pewnie z miejsca uznano by go za pedofila, nawet jeśli jego partnerka byłaby już nad ustawową granicą tzw. wieku przyzwolenia, albo jeśli zapewniałby o relacji pozbawionej seksualnego kontekstu. Zresztą, pod publikacjami o historii związku Tymańskiego z młodszą 18 lat kobietą (on miał wtedy 33 lata) można przeczytać komentarze typu: "Gdzie był prokurator?".
Krzysztof Skiba pytany o ten wątek ocenia, że to zawsze jest sprawa umowna, co i kiedy w relacjach z młodą kobietą uznaje się za dopuszczalne. – Pamiętajmy, że to wszystko zależy od kultury. W kulturze romskiej ta granica przyzwolenia to jest chociażby 14 lat, a jeszcze inne kultury dopuszczają niższe progi. Zresztą, gdyby przyjąć, że związki z nastolatkami to pedofilia, połowę polskich królów trzeba by uznać za pedofilów! – stwierdza.
Wyższy poziom tolerancji
Paweł Kukiz, kiedy pytam o związki artystów z nastolatkami, reaguje zupełnie inaczej niż Skiba. – Mam córki, z których najstarsza ma 21 lat i szczerze mówiąc na wszystkie dziewczyny w tym wieku i młodsze patrzę trochę jak na moje córki. W trzydziestolatce widzę już kobietę, ale "dwudziestka" to dla mnie - z perspektywy ojca - jeszcze emocjonalny dzieciak. Natomiast 50-latek inspirujący się 15-latką? Tego już absolutnie nie rozumiem – ocenia.
Zwraca też uwagę na to, jak zmienia się postrzeganie tego typu relacji w zależności od tego, o kim mówimy. Mimo, że związki z takimi "Lolitami" to nie jest specyfika wyłącznie artystów, różnica w społecznej ocenie zachowań jest znaczna. – Artyści, nie mam pojęcia dlaczego, mają znacznie większe publiczne przyzwolenie na "niestandardowe" zachowania niż zwykły obywatel – narzeka. I dodaje, że na przykład Kora przyłapana na posiadaniu narkotyków jest inaczej postrzegana niż znajdujący się w tej samej sytuacji inżynier.
– Na tej samej zasadzie artysta może wyjść po kilku promilach do pracy. Górnik zaś natychmiast wyleciałby z roboty. Chore – podkreśla.