
PiS donosi do prokuratora generalnego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez bydgoskiego posła PO Pawła Olszewskiego: chodzi o domniemane naciski na lokalny urząd skarbowy i bezprawne obniżenie posłowi podatku. – To oskarżenia wyssane z palca. Wszystko mam udokumentowane – twierdzi Olszewski. – Zachowanie posła PO budzi niepokój – mówi Bartosz Kownacki z PiS.
Pierwszy zarzut dotyczył tego, że Olszewski miał nie stawić się na wezwanie do urzędu, a kiedy w końcu to zrobił, od razu udał się do dyrekcji, zamiast porozmawiać z urzędniczką prowadzącą jego sprawę. Wedle Starosty to właśnie “góra” miała zadbać o to, żeby Olszewski – ważna figura w mieście – zapłacił niższy podatek, a szeregowa, uczciwa urzędniczka była szykanowana, gdy starała się dochować należnych procedur w jego sprawie.
Oświadczyła, że nie zgadza się z wysokością naliczonego podatku, więc nie może się podpisać. Ostatecznie zgodziła się postawić w lewym dolnym rogu parafę, jako osoba sporządzająca. Sprawa jednak nie dawała jej spokoju, bała się, że w związku z nieprawidłowym rozliczeniem podatku może w razie kontroli ponieść konsekwencje. Na wszelki wypadek potajemnie skserowała i zabrała do domu całą dokumentację w tej sprawie. A kierownictwo Pierwszego Urzędu Skarbowego przestało ją lubić. CZYTAJ WIĘCEJ
Urzędniczka została przeniesiona, następnie oskarżona o ujawnienie objętych tajemnicą informacji z akt podatkowych, które wyniosła z pracy i na końcu dyscyplinarnie zwolniona. Tak przynajmniej brzmi wersja dziennikarki, którą w czwartek na konferencji prasowej powtórzyli posłowie PiS z Bartoszem Kownackim na czele.
Na swojej stronie Olszewski opublikował oświadczenie, w którym zarzuca Ewie Staroście liczne kłamstwa: twierdzi, że nie zalegał z podatkami, a naliczony mu podatek związany ze zbyciem nieruchomości był dokładnie taki, jaki być powinien.
– To prawda – przyznaje Bartosz Kownacki. Twierdzi jednak, że ten fakt nie ma znaczenia dla formułowanych pod adresem Olszewskiego oskarżeń. – Budzi mój niepokój, że poseł PO, w swojej sprawie, rozmawia z zastępcą naczelnika urzędu skarbowego, a nie z urzędniczką która prowadzi sprawę i go oficjalnie wzywa. To zawsze musi budzić wątpliwości. Skandalem jest także to, że urzędniczka, została później zwolniona z pracy. Zresztą Sąd przyznał, że stało się to bezprawnie, jej zachowanie było w pełni profesjonalne i powinna zostać przywrócona do pracy – mówi.
(…) powódka padła ofiarą ewidentnego i nad wyraz nagannego postępowania całego szeregu osób zatrudnionych w Pierwszym Urzędzie Skarbowym w Bydgoszczy, a w dodatku przełożonych powódki niemalże najwyższego stopnia (m.in. zastępcy naczelnika) (…) zachowała się w sposób uczciwy i prawy (co w obecnych czasach zdaje się być coraz rzadziej spotykaną postawą) wyraźnie przeciwstawiając się nieprawidłowemu rozliczeniu posła Pawła Olszewskiego (…)” CZYTAJ WIĘCEJ
Ostatecznie urząd skarbowy zawarł ze swoją byłą pracownicą ugodę. Jednocześnie jednak ona sama wydała oświadczenie, które oczyszcza posła PO z zarzutów. Przynajmniej częściowo. Urzędniczka przyznaje w nim otwarcie, że “pan Poseł Paweł Olszewski nigdy nie wywierał na mnie żadnego nacisku w przedmiocie ustalenia i rozliczeń podatku (...)”. Ale zdaniem Bartosza Kownackiego to oświadczenie nie oznacza, że sprawa jest zamknięta.
Nie twierdzę, że poseł Olszewski wywierał presję na urzędników, ale już sam fakt rozmowy liczącego się w Bydgoszczy posła partii rządzącej z zastępcą naczelnika urzędu skarbowego mógł być różnie odebrany. Politycy powinni być zawsze powściągliwi w takich sprawach i powstrzymać się od wszystkiego, co mogłoby rzucać na nich choć cień wątpliwości.
Obrona urzędniczki czy uderzenie w PO?
– Nawet nie chce mi się tego komentować. Chcą iść do prokuratury, niech idą. To jest czysto polityczne zagranie. Poseł Hofman ma problemy, więc jego koledzy bardzo chcą pokazać, że mają je też inni – ocenia w rozmowie z naTemat Paweł Olszewski i zapewnia, że w sprawie kontaktów z urzędem skarbowym nie ma nic do ukrycia.

