PiS donosi do prokuratora generalnego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez bydgoskiego posła PO Pawła Olszewskiego: chodzi o domniemane naciski na lokalny urząd skarbowy i bezprawne obniżenie posłowi podatku. – To oskarżenia wyssane z palca. Wszystko mam udokumentowane – twierdzi Olszewski. – Zachowanie posła PO budzi niepokój – mówi Bartosz Kownacki z PiS.
Choć początki tej historii sięgają 2010 roku, głośno zrobiło się o niej dopiero miesiąc temu za sprawą artykułu “Jak bezprawnie obniżono posłowi Olszewskiemu podatek“, który opublikowała Ewa Starosta w portalu Bydgoszcz24.pl.
Dziennikarka oskarżyła w swoim tekście bydgoskiego posła PO Pawła Olszewskiego o to, że wykorzystując swoją pozycję załatwił sobie w lokalnym urzędzie skarbowym obniżkę należnego podatku związanego ze sprzedażą nieruchomości. Choć nie chodzi o dużą sumę, bo jedynie ok. 3 tys. zł., sprawa zbulwersowała Ewę Starostę z dwóch powodów: arogancji posła, który jest traktowany lepiej niż przeciętny obywatel oraz faktu, że być może w wyniku jego nacisków pracę straciła uczciwa urzędniczka.
Poseł ważniejszy niż obywatel?
Pierwszy zarzut dotyczył tego, że Olszewski miał nie stawić się na wezwanie do urzędu, a kiedy w końcu to zrobił, od razu udał się do dyrekcji, zamiast porozmawiać z urzędniczką prowadzącą jego sprawę. Wedle Starosty to właśnie “góra” miała zadbać o to, żeby Olszewski – ważna figura w mieście – zapłacił niższy podatek, a szeregowa, uczciwa urzędniczka była szykanowana, gdy starała się dochować należnych procedur w jego sprawie.
Urzędniczka została przeniesiona, następnie oskarżona o ujawnienie objętych tajemnicą informacji z akt podatkowych, które wyniosła z pracy i na końcu dyscyplinarnie zwolniona. Tak przynajmniej brzmi wersja dziennikarki, którą w czwartek na konferencji prasowej powtórzyli posłowie PiS z Bartoszem Kownackim na czele.
– Nie może być tak, że media zajmują się tylko sprawami posłów opozycji, a po cichu omijają sprawy takie, jak ta – grzmieli przedstawiciele PiS w Sejmie, ewidentnie nawiązując do niedawnych oskarżeń wobec Adama Hofmana. Dodawali też, że Olszewski natychmiast powinien zawiesić swoje członkostwo w PO.
Olszewski: to nieprawdziwe zarzuty Na swojej stronie Olszewski opublikował oświadczenie, w którym zarzuca Ewie Staroście liczne kłamstwa: twierdzi, że nie zalegał z podatkami, a naliczony mu podatek związany ze zbyciem nieruchomości był dokładnie taki, jaki być powinien.
Poseł PO przywołał też wypowiedź Adama Lisa z prokuratury Bydgoszcz – Północ, który zapewniał w rozmowie z “Gazetą Wyborczą”, że “doniesienia o przestępstwach podatkowych Olszewskiego nie potwierdziły się”.
– Nieprawdą jest też, że zignorowałem obowiązującą drogę urzędową i od razu zwróciłem się do przełożonego tej urzędniczki – mówi Olszewski. Tłumaczy, że miał wiele różnych kontaktów z urzędem skarbowym, być może także na innych szczeblach, ale dotyczyły one innych spraw, m.in. darowizn czy prezentów ślubnych, które na wszelki wypadek wolał zgłosić fiskusowi.
– Wszystko płaciłem na czas, mam wszystkie potrzebne dokumenty, wszelkie protokoły z kontroli. Jestem zupełnie transparentny – dodaje Olszewski. Zwraca też uwagę, że autorka oskarżającego go tekstu jest… asystentką w biurze poselskim jego lokalnego rywala z PiS, posła Kownackiego.
Kownacki: sprawa nie jest zamknięta
– To prawda – przyznaje Bartosz Kownacki. Twierdzi jednak, że ten fakt nie ma znaczenia dla formułowanych pod adresem Olszewskiego oskarżeń. – Budzi mój niepokój, że poseł PO, w swojej sprawie, rozmawia z zastępcą naczelnika urzędu skarbowego, a nie z urzędniczką która prowadzi sprawę i go oficjalnie wzywa. To zawsze musi budzić wątpliwości. Skandalem jest także to, że urzędniczka, została później zwolniona z pracy. Zresztą Sąd przyznał, że stało się to bezprawnie, jej zachowanie było w pełni profesjonalne i powinna zostać przywrócona do pracy – mówi.
I rzeczywiście. W artykule Ewy Starosty czytamy uzasadnienie wyroku w tej sprawie:
Ostatecznie urząd skarbowy zawarł ze swoją byłą pracownicą ugodę. Jednocześnie jednak ona sama wydała oświadczenie, które oczyszcza posła PO z zarzutów. Przynajmniej częściowo. Urzędniczka przyznaje w nim otwarcie, że “pan Poseł Paweł Olszewski nigdy nie wywierał na mnie żadnego nacisku w przedmiocie ustalenia i rozliczeń podatku (...)”. Ale zdaniem Bartosza Kownackiego to oświadczenie nie oznacza, że sprawa jest zamknięta.
Obrona urzędniczki czy uderzenie w PO?
– Nawet nie chce mi się tego komentować. Chcą iść do prokuratury, niech idą. To jest czysto polityczne zagranie. Poseł Hofman ma problemy, więc jego koledzy bardzo chcą pokazać, że mają je też inni – ocenia w rozmowie z naTemat Paweł Olszewski i zapewnia, że w sprawie kontaktów z urzędem skarbowym nie ma nic do ukrycia.
Poseł PO dodaje też, że zgodził się na warunkowe umorzenie sprawy toczącej się przeciwko urzędniczce w związku z ujawnieniem dokumentów na jego temat. – Nie wiem, dlaczego miała problemy. To wewnętrzna sprawa urzędu. Ja uczestniczyłem w tym wszystkim tylko jako podatnik: stawiłem się, przedstawiłem dokumenty, zapłaciłem. I tyle – ucina Olszewski.
Posła Kownackiego zapytaliśmy o to, dlaczego o “sprawie Olszewskiego” postanowił opowiedzieć opinii publicznej właśnie teraz, kilka dni po informacjach CBA na temat rzecznika PiS Adama Hofmana. – Sprawa Hofmana nie ma tu nic do rzeczy. O nieprawidłowościach w Bydgoszczy wiedzieliśmy od dawna, ale musieliśmy się przygotować. Przypadkiem złożyło się, że konferencja odbyła się dzisiaj – mówi poseł PiS.
Zdaniem Kownackiego sprawy nie kończy też wcale opinia prokuratora Lisa, który stwierdził, że Olszewski nie popełnił żadnych podatkowych przestępstw. – Należy też zbadać, jaki był sposób działania urzędu skarbowego, czy przełożeni nie wywierali żadnych nacisków, a także dlaczego urzędniczka została zwolniona z pracy – proponuje poseł PiS. O sprawie prokurator generalny ma zostać powiadomiony w najbliższych dniach.
Oświadczyła, że nie zgadza się z wysokością naliczonego podatku, więc nie może się podpisać. Ostatecznie zgodziła się postawić w lewym dolnym rogu parafę, jako osoba sporządzająca. Sprawa jednak nie dawała jej spokoju, bała się, że w związku z nieprawidłowym rozliczeniem podatku może w razie kontroli ponieść konsekwencje. Na wszelki wypadek potajemnie skserowała i zabrała do domu całą dokumentację w tej sprawie. A kierownictwo Pierwszego Urzędu Skarbowego przestało ją lubić. CZYTAJ WIĘCEJ
Uzasadnienie wyroku ws/ urzędniczki
(…) powódka padła ofiarą ewidentnego i nad wyraz nagannego postępowania całego szeregu osób zatrudnionych w Pierwszym Urzędzie Skarbowym w Bydgoszczy, a w dodatku przełożonych powódki niemalże najwyższego stopnia (m.in. zastępcy naczelnika) (…) zachowała się w sposób uczciwy i prawy (co w obecnych czasach zdaje się być coraz rzadziej spotykaną postawą) wyraźnie przeciwstawiając się nieprawidłowemu rozliczeniu posła Pawła Olszewskiego (…)” CZYTAJ WIĘCEJ
Bartosz Kownacki
PiS
Nie twierdzę, że poseł Olszewski wywierał presję na urzędników, ale już sam fakt rozmowy liczącego się w Bydgoszczy posła partii rządzącej z zastępcą naczelnika urzędu skarbowego mógł być różnie odebrany. Politycy powinni być zawsze powściągliwi w takich sprawach i powstrzymać się od wszystkiego, co mogłoby rzucać na nich choć cień wątpliwości.