![[url=http://tinyurl.com/qy9vl5n]Przestępcy w białych kołnierzykach[/url] są równie niebezpieczni co kryminaliści.](https://m.natemat.pl/7568a1526f8d787860e4a6545dc642b8,1680,0,0,0.jpg)
Niektórzy mają jednak o wiele łatwiej. Mówi się, że kredyty tak naprawdę są dla bogatych, ale rzeczywistość udowadnia, iż najłatwiej zdobywają je po prostu... ludzie nieuczciwi. I tu wbrew pozorom nie chodzi dziś już tylko o tych, którzy pojawiają się w banku ze skradzionym komuś dowodem osobistym lub kartą kredytową. Największa wyłudzona w tym roku kwota kredytu to bowiem ponad 12 mln zł. Bo kredyt za najlepszy łup mają już nie tylko drobi oszuści, ale też naprawdę niebezpieczni przestępcy. W białych kołnierzykach.
- W pewnym okresie osoby zajmujące się przestępczością typowo kryminalną zauważyły iż wyłudzenie kredyt jest szybszą metodą uzyskania pieniędzy. Nierzadko są to duże kwoty - tłumaczy niedawno w jednym z wywiadów Michał Sienkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. To właśnie na Pomorzu miały ostatnio miejsce najbardziej spektakularne wyłudzenia i próby wyłudzeń. Tylko od początku roku w okolicach Trójmiasta przestępcy obłowili się w bankach na ponad 31 mln zł. To trzy razy więcej niż w większości pozostałych regionów.
Większość ujawnionych wyłudzeń zwykle dotyczy bowiem tych, którzy stosują nieco archaiczne już metody. Czyli podrabiają dokumenty lub wystawiają tzw. "słupy". Bo nie brakuje "przedsiębiorców", którym założenie działalności gospodarczej służy jedynie do produkcji "słupów". Przestępca wyławia z ulicy kloszarda, którego można wysłać do fryzjera, dobrze ubrać i zaprowadzić do banku. Z zaświadczeniem o dochodach wystawionym właśnie przez wspomnianą firmę. Później bezdomny dostaje jedynie parę gorszy nagrody, a bank bezskutecznie próbuje wyegzekwować od niego długi.
I podkreśla, iż czasem błędnie ocenia się też w naszym kraju, co jest praniem brudnych pieniędzy. Mecenas Chmielnik podkreśla, że gdy zwyczajni przedsiębiorcy tłumaczą się w prokuraturach i sądach, prawdziwi "pracze" okradają państwo nawet na 10 mld zł rocznie. Państwo, czyli każdego z nas.
- Płacimy podatki i wymagamy czegoś od państwa. Płacimy za nowe drogi, dobre szkoły i szpitale. Jednak, gdy ktoś popełnia przestępstwa godzące w interes Skarbu Państwa, wielu z nas nie dostrzega problemu. A właśnie z tego powodu w budżecie państwa zabraknie środków na nasze potrzeby - ocenia.