Przeciętny Kowalski w banku prześwietlany jest niezwykle skrupulatnie i często musi obejść się marzeniami o kredycie. Równie mocno banki próbują weryfikować przedsiębiorców, ale prawdziwi oszustom kredyt udaje się jednak dostać nie tak rzadko. A tego nigdy nie zamierzają spłacić. Najsprytniejszy przestępca w białym kołnierzyku w tym roku wyłudził nawet 12 mln zł. - Przestępcy wykorzystują każdy nowy mechanizm i są o krok dalej od banków i organów ścigania - mówi mec. Łukasz Chmielnik, autor raportu na temat dynamicznego wzrostu przestępczości gospodarczej w Polsce.
Gdy potrzeba nam gotówki, albo marzymy o kupnie wymarzonego własnego kąta, zdobycie kredytu zwykle okazuje się prawdziwą męczarnią. Nawet banki, które śmieją się z nieudolności konkurencji i panującej u niej biurokracji, przeciętnego Kowalskiego najchętniej również sprawdziłby kilka pokoleń wstecz. Zaświadczenia z pracy, wyciągi z kont to czasem i tak zbyt mało, by w banku usłyszeć, że ktoś wreszcie pozwolił nam zadłużyć się na długie lata.
Przestępcom łatwiej...?
Niektórzy mają jednak o wiele łatwiej. Mówi się, że kredyty tak naprawdę są dla bogatych, ale rzeczywistość udowadnia, iż najłatwiej zdobywają je po prostu... ludzie nieuczciwi. I tu wbrew pozorom nie chodzi dziś już tylko o tych, którzy pojawiają się w banku ze skradzionym komuś dowodem osobistym lub kartą kredytową. Największa wyłudzona w tym roku kwota kredytu to bowiem ponad 12 mln zł. Bo kredyt za najlepszy łup mają już nie tylko drobi oszuści, ale też naprawdę niebezpieczni przestępcy. W białych kołnierzykach.
Kiedyś tak mówiło się głównie o tych, którym osiągnięta pozycja pozwalała na boku zarobić jeszcze większe pieniądze. Dziś osławione białe kołnierzyki to tymczasem ludzie, którzy z pełną premedytacją zabierają się za stworzenie z założenia własnej firmy sposobu na popełnienie przestępstwa. Najlepiej udowadnia to najnowszy raport autorstwa mecenasa Łukasza Chmielniaka, z którego wynika, iż w ostatnich latach nastąpił niezwykły wzrost liczby popełnianych przestępstw gospodarczych w Polsce.
Wirtualne biuro, prawdziwe miliony
- W pewnym okresie osoby zajmujące się przestępczością typowo kryminalną zauważyły iż wyłudzenie kredyt jest szybszą metodą uzyskania pieniędzy. Nierzadko są to duże kwoty - tłumaczy niedawno w jednym z wywiadów Michał Sienkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. To właśnie na Pomorzu miały ostatnio miejsce najbardziej spektakularne wyłudzenia i próby wyłudzeń. Tylko od początku roku w okolicach Trójmiasta przestępcy obłowili się w bankach na ponad 31 mln zł. To trzy razy więcej niż w większości pozostałych regionów.
W całej Polsce większość wyłudzonych milionów zgarnęli jednak ludzie działający w ten sam sposób. O kredyty w wysokości setek tysięcy, a nawet milionów złotych mogą starać się bowiem przede wszystkim przedsiębiorcy. A kolejne ułatwienia w prowadzeniu działalności gospodarczej sprawiają, że i o narzędzia oszustwa jest coraz łatwiej. Dlatego też autorzy raportu na temat przestępczości gospodarczej w Polsce przekonują, że minęły czasy, gdy dominowała w naszym kraju przestępczość kryminalna, a dziś równie poważne zagrożenie stanowią przestępcy działający w nowoczesnych biurowcach.
- To nie jest tak, że w przypadku firm nie weryfikuje się zdolności kredytowej. Zwykle również weryfikowana jest bardzo skrupulatnie, ale przestępcy wykorzystują bowiem każdy nowy mechanizm, znajdują nowe furtki i zdarza się, że uda im się doprowadzić do przerwania systemu zabezpieczeń wypracowanych przez banki - mówi mec. Łukasz Chmielniak.
W jego raporcie na temat skali przestępczości gospodarczej szczególnie dużą uwagę poświęca się bowiem wirtualnym biurom. Tego typu usługi wyrastają ostatnio jak grzyby po deszczu i bardzo mocno ułatwiają życie wielu drobnym biznesmenom. Firma prowadzona tak naprawdę na laptopie może mieć dzięki takiej usłudze oficjalnie mieć bardzo prestiżowy adres. Kto inny załatwia też podstawowe biurowe sprawy, a mimo to nie trzeba słono płacić za wynajem lokalu i pensje sekretarki. - Podanie siedziby firmy pod bardzo dobrym adresem pomaga w wyłudzeniu. Dopiero później odkrywa się, iż firmę obsługuje wirtualne biuro - tłumaczy prawnik prowadzący blog "Białe Kołnierzyki".
- Rozwój technologii i większe możliwości w biznesie, pojawiające się chociażby w związku z otwarciem rynków pozwalają dziś też łatwiej zarabiać pieniądze nieuczciwym ludziom. Tymczasem ze względu na brak funduszy, oraz ograniczoną specjalizację organów ścigania mamy do czynienia z pewną bezkarnością w tych przypadkach. To niewątpliwie jeden z powodów wzrostu przestępczości gospodarczej. Tak naprawdę prawdziwej skali jednak nie znamy, bo wielu przestępstw nie udaje się śledczym wykryć. - ocenia Chmielniak.
Kryminaliści ubierają garnitury
Większość ujawnionych wyłudzeń zwykle dotyczy bowiem tych, którzy stosują nieco archaiczne już metody. Czyli podrabiają dokumenty lub wystawiają tzw. "słupy". Bo nie brakuje "przedsiębiorców", którym założenie działalności gospodarczej służy jedynie do produkcji "słupów". Przestępca wyławia z ulicy kloszarda, którego można wysłać do fryzjera, dobrze ubrać i zaprowadzić do banku. Z zaświadczeniem o dochodach wystawionym właśnie przez wspomnianą firmę. Później bezdomny dostaje jedynie parę gorszy nagrody, a bank bezskutecznie próbuje wyegzekwować od niego długi.
Zdaniem ekspertów i organów ścigania, problemem stają się jednak sprytniejsi przestępcy w białych kołnierzykach. - Część z nich to osoby, które trudniły się przestępczością kryminalną. Ubierają garnitury i zakładają firmy. Czasem inwestują też w nowy rodzaj działalności pieniądze zdobyte wcześniej w związku z aktywnością kryminalną. Są jednak rodzaje przestępczości gospodarczej, w które zaangażowane są osoby doskonale wykształcone, znające nowoczesne technologie i formy komunikacji oraz świetnie się nimi posługujące. - ocenia Łukasz Chmielniak.
Prawnik zwraca jednak uwagę, że nierzadko zdarza się, iż wymiar sprawiedliwości okazuje się bezsilny wobec prawdziwych przestępców, a tymczasem za łamanie prawa uznaje działania uczciwych biznesmenów, którzy działają w granicach normalnego ryzyka gospodarczego. - Bardzo wielu moich klientów to ludzie, którzy pierwszy raz mają problemy z prawem karnym i są zdziwieni, że ktokolwiek mógł postawić im zarzuty, gdyż ich działalność była zgodna ze sztuką. A ja muszę skrupulatnie tłumaczyć sądom na czym polega działanie w ramach ryzyka gospodarczego , które nie zawsze jest przestępstwem - stwierdza.
Łatwiej ścigać uczciwych
I podkreśla, iż czasem błędnie ocenia się też w naszym kraju, co jest praniem brudnych pieniędzy. Mecenas Chmielnik podkreśla, że gdy zwyczajni przedsiębiorcy tłumaczą się w prokuraturach i sądach, prawdziwi "pracze" okradają państwo nawet na 10 mld zł rocznie. Państwo, czyli każdego z nas.
- Płacimy podatki i wymagamy czegoś od państwa. Płacimy za nowe drogi, dobre szkoły i szpitale. Jednak, gdy ktoś popełnia przestępstwa godzące w interes Skarbu Państwa, wielu z nas nie dostrzega problemu. A właśnie z tego powodu w budżecie państwa zabraknie środków na nasze potrzeby - ocenia.
Zwiększającą się skalę przestępstw gospodarczych pogarsza jednak przede wszystkim bezkarność. A tą szczególnie wyraźnie widać dziś nie tylko wśród oszustów polujących na milionowe kredyty. - Znaczącym problemem są też fałszywe faktury. Po wpisaniu w wyszukiwarkę frazy "sprzedam koszty" wyświetla się mnóstwo wyników od odnoszących się do handlarzy fakturami, a przecież co do zasady to są faktury nieobrazujące rzeczywistych zdarzeń gospodarczych, mogące służyć popełnianiu przestępstw - ubolewa prawnik. I to wszystko dzieje się na oczach śledczych, a tymczasem właściwe nie ma żadnej reakcji organów ścigania.