Benjamin Franklin spędzał poranki nago. Patricia Highsmith jadła wyłącznie jajka na bekonie. Marcel Proust śniadanie rozpoczynał od opium i rogalików. Ścieżka do wielkości wybrukowana jest tysiącem maleńkich rytuałów (a także uzależnień), ale co najważniejsze – opiera się na sześciu kluczowych zasadach.
– Pewnego letniego ranka wstałem o świcie. Wypiłem mocną kawę, usiadłem prawie nagi przy otwartym oknie i trwałem tak przez godzinę. Pracowałem cały poranek, a do obiadu wypiłem lampkę Martini. Potem długo spacerowałem po parku, a przez resztę tygodnia eksperymentowałem tak, by nie pracować więcej niż trzy godziny dziennie – pisze Oliver Burkeman, dziennikarz „The Guardian”, który postanowił żyć według zasad, którymi kierowały się najbardziej twórcze umysły w historii.
Wstawanie o świcie angielski dziennikarz zaczerpnął od Ernesta Hemingwaya, który każdy dzień zaczynał o 5:30, nawet jeśli do późnej nocy zaglądał do kieliszka. Mocna kawa to pomysł Beethovena, który dzień po dniu odliczał sześćdziesiąt ziaren, niezbędnych właśnie w takiej ilości do zaparzenia jego ulubionego napoju. Benjamin Franklin zwykł brać „kąpiele powietrzne”, które były określeniem na poranne przesiadywanie nago w oknie, niezależnie od pogody. Popołudniowe Martini zaś, to ulubiony zwyczaj Victora Saudona Prichetta (i nie tylko jego). Dziewczyna angielskiego dziennikarza niechętnie zgodziła się na zagranie roli żony Freuda, która dzień po dniu nakładała pastę na jego szczoteczkę do zębów. Dzięki temu ponoć zyskiwał on więcej czasu. Podsumowując swój eksperyment, Burkeman przyznaje z przekorą: – Nauczyłem się wielu rzeczy. Czy sądzilibyście na przykład, że popołudniowe Martini do obiadu wcale nie dodaje kreatywności?
Dziennikarz po zakończeniu eksperymentu postanowił opisać sześć podstawowych zasad, jakimi kierowali się najwięksi twórcy w historii świata.
1. Bądź „rannym ptaszkiem”
To nie tak, że „nocne marki” nie są kreatywne. Michael Proust, dla przykładu, wstawał w godzinach od 3 do 6 nad ranem, zaciągał się opium dla złagodzenia objawów astmy, po czym zamawiał kawę i rogalika. „Ranne ptaszki” wśród historycznych twórców stanowią jednak zdecydowaną większość (wliczając Mozarta, Georgię O'Keefie czy Franka Lloyda Wrighta). Dla niektórych pobudka o 5 czy 6 rano było koniecznością, jedynym sposobem na pogodzenie pisania czy malowania z pracą czy wychowywaniem dzieci. Dla innych zaś był to sposób na uniknięcie wszelkich zakłóceń. W porannych godzinach, jak pisał Hemingway "nie ma nikogo, kto mógłby ci przeszkodzić". Jest jeszcze inny, zaskakujący argument na rzecz rannego wstawania. Senność bywa pomocna. W pewnym momencie swojej kariery, powieściopisarz Nicholson Baker zaczął wstawać o 4:30 i właśnie wtedy nastąpił przełom w jego karierze. – Mój umysł jest na nowo oczyszczony. Okazało się, że nad ranem piszę zupełnie inaczej niż gdy wstawałem o późniejszej porze – stwierdził autor.
2. Po prostu pracuj
William Faulkner napisał słynne „Kiedy umieram” w godzinach popołudniowych, tuż przed rozpoczęciem nocnej zmiany w elektrowni. Dzień pracy T.S Eliota w Lloyds Bank dał mu, jak się później okazało, kluczowe w jego karierze bezpieczeństwo finansowe. William Carlos Williams, pediatra, nabazgrał swoją słynną poezję na bloczkach z receptami. Ograniczony czas koncentruje umysł i wzmaga samodyscyplinę. – Uważam że posiadanie pracy jest jedną z najważniejszych rzeczy na świecie. – napisał Wallace Stevens, poeta. – Wprowadza dyscyplinę i prawidłowość w życiu. – dodał. Jednym z oczywistych wyjaśnień dla alkoholizmu, w który popadali najwięksi twórcy, jest więc fakt, że niemożliwym było, aby skupić się na pisaniu więcej niż kilka godzin dziennie. Artyści zapełniali więc wolny czas sięgając do kieliszka i rozweselając się używkami.
3. Spaceruj
Nie brakuje dowodów, które sugerowałyby, że chodzenie pieszo – zwłaszcza w warunkach naturalnych, zwiększa wydajność i biegłość w zadaniach twórczych nawet, jeśli nie są to długie spacery. Przechadzał się Beethoven, Mahler, Erik Satie i Czajkowski. Ten ostatni twierdził, że codziennie musi wybrać się na co najmniej dwugodzinny spacer, a gdyby wrócił do domu kilka minut za wcześnie, najprawdopodobniej spotkałoby go wielkie nieszczęście.
4. Trzymaj się tego, co zaplanowałeś
Gustave Flaubert codziennie po przebudzeniu, o 10 rano, za pomocą kija od miotły wzywał matkę uderzając w sufit, aby przyszła i usiadła z nim na pogawędkę. Le Corbusier każdego dnia od 6 rano ćwiczył przez 45 minut. Wybitni twórcy robili różne rzeczy, jednak wszyscy zachowywali żelazną wręcz regularność. – Zdecyduj dokładnie co chcesz zrobić danego dnia. – pisze Oliver Burkeman – A następnie rób to zawsze o tej samej porze i bądź zdyscyplinowany. – dodaje. Sąsiedzi Immanuela Kant, według legendy, mogli ustawiać swoje zegary na godzinę 15:30, ponieważ codziennie dokładnie o tej porze, co do minuty, Kant miał podobno w zwyczaju wychodzić na spacer.
Prawie każda potencjalna „pomoc” chemiczna, która miała sprzyjać kreatywności została wypróbowana w przez innego twórcę. Brali praktycznie wszyscy: Auden, Ayn Rand i Graham Greene stosowali amfetaminę, matematyk Paul Erdos brał Ritalin (i amfetaminę), wielu innych pokrzepiała wódka, whisky czy gin. Ale jest tylko jedna z używek, która obroniła się przez wszystkie wieki: kawa. Beethoven liczył ziarnka, Kierkegaard wlewał kawę do kubka pełnego cukru, a potem przełykał coś, co miało wygląd i konsystencję błota. Balzac pił 50 filiżanek dziennie, przez co zmarł na zawał w wieku 51 lat.
6. Naucz się pracować w każdym miejscu i otoczeniu
Jednym z najbardziej niebezpiecznych wierzeń jest przekonanie, że trzeba znaleźć doskonałe środowisko dookoła siebie, by zacząć pracować. – Od lat mówiłem, że jeśli tylko uda mi się znaleźć wygodne krzesło, będę mógł rywalizować z Mozartem. – powiedział amerykański kompozytor, Morton Feldman. Somerset Maugham musiał wgapiać się w pustą ścianę, dopiero potem nachodziło go natchnienie (wszystko poza ścianą było dla niego zbyt rozpraszające). Podczas najbardziej produktywnych lat w swojej twórczości, Jane Austen pisała głównie w rodzinnym salonie, często w towarzystwie szyjącej na maszynie matki. Nieustannie przerywali jej przychodzący w odwiedziny goście, pisała więc na skrawkach papieru, które dało się łatwo ukryć przed wścibskimi oczami. Absolutna wolność od rozproszenia może więc nie być wcale tak korzystna jak się wydaje. Jedno z badań sugeruje, iż szumy, takie jak szumy tła kawiarni, mogą być bardziej sprzyjające podczas tworzenia niż cisza.
Wróćmy jednak do rzeczywistości. Idealne warunki pracy, czy inne „doskonałe”, rutynowe rytuały wielkich twórców nie sprawią, że z dnia na dzień staniemy się posiadaczami artystycznego geniuszu. Flaubert nie osiągnął tego co miał, bo codziennie brał gorącą kąpiel, lecz przez wrodzony talent i ciężką, żmudną pracę. A to ostatnie jest akurat bardzo smutne, bo ja na przykład wyjątkowo lubię wziąć gorącą kąpiel po ciężkim dniu.