Tom Wagner, pasażer linii Express Jet, miał lecieć z Luizjany do Kaliforni. Kiedy się obudził, okazało się że samolot jest zupełnie pusty. Załoga nie zauważyła śpiącego pasażera i opuściła pokład.
Wagner opisuje, że po przebudzeniu zadzwonił do swojej dziewczyny, która początkowo odebrała zaistniałą sytuację jako żart. Kiedy zdezorientowany mężczyzna wytłumaczył jej, że rzeczywiście siedzi sam na pokładzie samolotu, powiadomiła ona linie lotnicze. Po 30 minutach mężczyzna został wypuszczony "na wolność".
– A co jeżeli miałbym jakąś chorobę? Co jeśli miałbym atak serca i nie żył? Tak po prostu zamknąć i pozostawić w samolocie? – mówił oburzony pasażer. Przedstawiciele linii zapewniają, że zanim opuszczono pokład, dokładnie go sprawdzono. – Express Jet prowadzi dochodzenie w celu ustalenie, jak do tego doszło. Przepraszamy za wszelkie niedogodności – napisał w oficjalnym oświadczeniu przewoźnik. Jakim cudem zatem nie zauważono śpiącego pasażera?