Moda na strzelanie sobie tzw. selfies, zwanych po polsku "słit fociami", opanowała cały świat. Niestety, ten nowy trend niektórym zawrócił w głowach do tego stopnia, że czasem zapominają podstawowych zasadach taktu. Stąd w internecie słodkie portrety z ręki robione na pogrzebach, cmentarzach, a nawet w obozach koncentracyjnych.
We wtorek internet obiegła fotografia ukazująca Baracka Obamę, który wraz z szefami rządów Danii i Wielkiej Brytanii strzela sobie klasyczną “słit focię”, zwaną też w Polsce nieco mniej elegancko “samoj***ą”. I nie byłoby w tym pewnie nic ciekawego, bo Obama znany jest ze swojego swobodnego stylu bycia, a “słit focie” robią sobie dziś ludzie na całym świecie.
Niestety jednak, Obama, David Cameron i Helle Thorning-Schmidt wesołe pozowane zdjęcie zrobili sobie w trakcie trwania… uroczystości pogrzebowych zmarłego w zeszłym tygodniu Nelsona Mandeli. Szybko spadła na nich z tego powodu krytyka: czy politycy nie powinni uszanować powagi chwili?
Portal Philly.com pisząc o tej sprawie zwrócił uwagę, że “wyskok” przywódcy USA nie jest niczym odosobnionym i wpisuje się w znacznie szersze zjawisko:
I rzeczywiście, w internecie znaleźć można całe mnóstwo “selfies”, które nastolatki robią sobie w czasie pogrzebów, nie widząc w tym najwyraźniej nic niestosownego. Czasem nawet zdarza się, że gdzieś w tle majaczy trumna…
Na blogu selfiesatseriousplaces można też znaleźć zdjęcie młodej kobiety, która opala się, trzymając w dłoni coś, co wedle autora może być… urną z prochami kogoś bliskiego.
Jeśli jednak poszukać chwilę dłużej, w internecie znaleźć można znacznie więcej bardziej niestosownych “słit foci”, na których roześmiani ludzie pozują na tle przeróżnych miejsc pamięci: od pomnika upamiętniającego atak na Pearl Harbor, przez dom Anny Frank, po Pomnik Pomordowanych Żydów Europy w Berlinie (tutaj modne jest również skakanie z trumny na trumnę...).
I nawet jeśli nie wszystkie z nich spełniają definicję “selfie” (bo czasem robi je ktoś inny, niż pozująca osoba) to często są zrobione właśnie w “słitaśnej” konwencji, towarzyszą im zabawne miny, gesty, a także “śmieszne” instagramowe hashtagi, takie jak “instacaust” czy “yolocaust”.
Liczba zdjęć wykonanych przez fanów “instagramingu” w różnego rodzaju miejscach związanych z Holokaustem jest zresztą ogromna. Pokaźną ich kolekcję zebrał magazyn “Vice”.
O “słitfociach pod swastyką”, które robią sobie turyści odwiedzający krakowską fabrykę Oskara Schindlera, pisał też w naTemat Jakub Noch.
Kiedy wydawało się, że nasza cywilizacja upadła już najniżej jak się da – gdy generacja #YOLO strzela sobie zdjęcia na pogrzebach własnych dziadków i wrzuca je potem do sieci – lider wolnego świata i brytyjski premier David Cameron zdecydowali się zniżyć do tego samego poziomu. CZYTAJ WIĘCEJ