Tym razem kolej na Boba Sappa, zawodnika który z ostatnich jedenastu pojedynków wygrał… dwa. To będzie kolejny rywala "Pudziana". Walka odbędzie się 12 maja w Łodzi. Tylko czy Mariusz Pudzianowski i jego rywal prezentują poziom godny nazywania tej walki w pełni profesjonalną? A może taki pojedynek to tylko pokazówka dla mediów i kibiców?
- Najman i kariera? Proszę nawet nie łączyć tych słów. Nie można tego nazywać profesjonalnym pojedynkiem. Tak naprawdę najlepiej walczą ci o których najmniej się pisze - mówił nam kilka tygodni temu Łukasz "Juras" Jurkowski, były zawodnik i komentator MMA, przy okazji wieści o walce Marcina Najmana z Robertem Burneiką, kulturystą i bohaterem internetu.
Skoro najlepiej walczą ci o których pisze się najmniej to zastanówmy się czy dotychczasowe i kolejny pojedynek Mariusza Pudzianowskiego to "coś więcej" niż tylko wielkie medialne show.
Pudzian vs. Marcin Najman
Pierwszy pojedynek Mariusza Pudzianowskiego to końcówka 2009 roku. Rywalem był właśnie wspomniany wcześniej Marcin Najman. Wielkie oczekiwania, buńczuczne zapowiedzi i ostatecznie doczekaliśmy się... nowej jednostki czasowej. "Jeden Najman" to dokładnie 43 sekundy. - Nie wierzę, że siedziałem tyle godzin do późna żeby zobaczyć pół minuty walki. Współczuję tym co zapłacili za bilety - mówił mi wtedy kolega, kibic MMA. No i trudno się dziwić. Gdy popularny "Pudzian" rozprawił się z bez problemów z byłym bokserem zaczęły pojawiać się głosy, że oto mamy przed sobą wielką karierę w sportach walki byłego strongmana.
Kim jest Bobb Sapp - rywal Pudzianowskiego
To były wrestler, gracz futoblu amerykańskiego i... aktor. Jako aktor zagrał w ponad 10 filmach i kilku produkcjach. Karierę sportową rozpoczął na University of Washington, gdzie uprawiał futbol amerykański, następnie trafił do NFL. W latach 1997–2000 był zatrudniony kolejno w czterech klubach, zagrał dwa mecze. W 2001 rozpoczął karierę wrestlera w organizacji NWA Wildside. Występował również w World Championship Wrestling. W następnych latach walczył w MMA, m.in. dla Strikeforce (2008) i DREAM. Jego bilans w MMA to 11 zwycięstw i 11 porażek.
- Jeśli chodzi o dotychczasowe pojedynki Mariusza to tylko te z Timem Sylvią, który przerasta o klasę wszystkich przeciwników "Pudziana", i Thompsonem można nazwać pojedynkami wartościowymi z punktu widzenia sportowego. Niestety ta najbliższa walka z Bobbem Sappem to trochę krok wstecz. Ten zawodnik z ostatnich 11 pojedynków wygrał zaledwie dwa. Z reguły w pierwszej rundzie kładzie się na plecy, nie można go nazwać porządnym rywalem dla naszego zawodnika. - wyjaśnia Paweł Kowalik z serwisu MMARocks.pl. - Z drugiej strony mogę zrozumieć argumenty za tym, że Mariusz chciałby tym pojedynkiem odpocząć po wyczerpujących starciach z Anglikiem Thompsonem. Krótko mówiąc, walka dużo atrakcyjniejsza z punktu widzenia marketingowego niż sportowego. "Dominator" szybko powali rywala na plecy, ludzie będą się cieszyć.
Pojedynki z Sylvią i Thompsonem nasz były strongman przegrał. Tzn. z tym drugim raz przegrał, raz wygrał. Tylko, że zwycięstwo zostało ostatecznie anulowane, rozstrzygnięcie uznano kontrowersyjnym. Trudno w takim razie powiedzieć co nasz zawodnik jest w stanie osiągnąć w MMA. - Mogę powiedzieć, że na pewno jest postęp w stosunku do tych początkowych walk. Szczególnie kondycyjnie, ostatnio Mariusz wytrzymał dwie rundy prowadzone w naprawdę bardzo dobrym tempie i na wysokim poziomie. Ale widać też poprawę umiejętności technicznych u Mariusza, lepiej wyprowadza ciosy. To bardzo ambitny człowiek i będzie się dalej rozwijał, ale nie oszukujmy się, ma przed sobą do wykonania ogromną robotę - tłumaczy nasz rozmówca.
Poza Mariuszem Pudzianowskim podczas 19. Gali KSW na ringu zobaczymy też innych reprezentantów Polski. - Taki Mamed Chalidov to klasa światowa. W swojej wadze nie ma wielu zawodników jego pokroju. W tej chwili wręcz ciężko mu znaleźć rywala. Uporał się bez większych problemów z Taylorem. A to o czymś znaczy. - mówi Paweł Kowalik. -Warto też zwrócić uwagę na Michała Materlę. Tak naprawdę w UFC jest wielu słabszych od naszego reprezentanta. Tak na zakończenie mogę powiedzieć, że ci którzy chcą zobaczyć prawdziwy, dobry pojedynek będą raczej skupieni na innych walkach niż tej "Dominatora" z Sappem...