Działacz SLD został oskarżony przez polityków Twojego Ruchu o znęcanie się nad żoną. Jak zapewnia w "Bez autoryzacji" Dariusz Joński, rzecznik Sojuszu, zawiesił on członkostwo w partii. Jednocześnie krytykuje metody walki politycznej konkurencji. – Pomylił Sejm z cyrkiem – ocenia. Poseł deklaruje też, że SLD zagłosuje razem z PiS za odwołaniem Bartosza Arłukowicza.
Dlaczego SLD nie protestuje przeciwko skandalicznemu przepchnięciu w cztery dni zmian w OFE przez Sejm? To jest skandal.
W pełni się z pana opinią zgadzam. Od samego początku uważaliśmy, że ten tryb jest nie do zaakceptowania. Jako członek komisji finansów publicznych biorę udział w pracach nad budżetem, które trwają około dwóch miesięcy. Ustawę o OFE, która dotyczy podobnych kwot rząd przepchnął kolanem w ciągu zaledwie czterech dni.
Z uwagi na ten tryb, z uwagi na to, że nie rozpatrzono naszych poprawek, nie zagłosowaliśmy za zmianami. Solidarna Polska złożyła 999 poprawek, my poszliśmy na jakość, nie na ilość. Trzy bardzo ważne poprawki przez nas zgłoszone to: liczenie stażu pracy, a nie tylko wieku, druga to plan publicznego OFE i trzecie podniesienie najniższych emerytur o 200 złotych. One nie zostały rozpatrzone, bo Platforma zmieniła nazwę ustawy.
Nie było słychać zbyt donośnych głosów oburzenia.
Zagłosowanie przeciwko tym zmianom to był nasz protest wobec tak szybkiej ścieżki legislacyjnej. Cała opozycja głosowała tak samo, bo nie można tak ważnych ustaw przeprowadzać tak szybko. Platforma próbowała nam przystawić pistolet do skroni, ale my się na to nie godzimy.
Powinno się zmienić regulamin Sejmu tak, aby takie manewry nie były możliwe? Przecież to nie pierwszy raz.
Nawet żeby zmienić regulamin trzeba mieć większość. PO za nic ma ludzi, za nic ma opozycję. Można było odnieść wrażenie, że przy debacie o OFE opozycja jest zupełnie niepotrzebna, bo nawet nie rozmawiano o naszych poprawkach.
Pamiętam, gdy w sprawie wieku emerytalnego my przynieśliśmy ponad pół miliona podpisów, "Solidarność" ponad milion i koalicja PO-PSL w pierwszym czytaniu odrzuciła wniosek o referendum. Taka jest Platforma Obywatelska, to partia antyobywatelska, antyspołeczna. Ma większość i robi z nią co chce. Ale to się niedługo skończy.
Narodowy Fundusz Zdrowia, polityczne dziecko Leszka Millera, jest coraz bardziej niewydolny, i odwołanie Bartosza Arłukowicza niewiele zmieni. Macie pomysł, jak to zmienić?
NFZ ma pieniądze. Wydaje nam się, że głównym problemem nie jest brak środków, bo w ciągu ostatnich lat jego budżet zwiększył się dwukrotnie.
Ale kolejki rosną. I to dramatycznie.
No więc zastanówmy się dlaczego kolejki się nie zmieniają, chociaż w ostatnich latach przybyło pieniędzy. Winne jest to, że podpisano na trzy lata kontrakty z instytucjami, które dopiero powstawały. Nie miały sprzętu, nie miały lekarzy, nie miały doświadczenia, a nie dostawały kontraktów przychodnie doinwestowane przez samorządy. Nie ma kontroli nad wydawaniem pieniędzy z NFZ i one wyciekają w wielu miejscach.
Od programu zdrowotnego jest Ministerstwo Zdrowia, które nic nie robi, no absolutnie nic nie robi. Chce przeprowadzić prywatyzację służby zdrowia, chce podzielić ludzi na tych, którzy nie będą stać w kolejkach i na biedniejszych, którzy będą czekali w kolejkach i może nie dożyją wizyty u lekarza. NFZ jest płatnikiem, a program ochrony zdrowia powinien powstać w Ministerstwie Zdrowia. Tymczasem oni nie są w stanie poradzić sobie nawet nad szpitalami, które są bezpośrednio pod jego nadzorem.
Będziecie razem z Jarosławem Kaczyńskim głosować za odwołaniem Bartosza Arłukowicza?
Widać wyraźnie, że eksperyment z Bartoszem Arłukowiczem się nie powiódł. W Polsce jest kilkoro ekspertów, którzy znają się na zarządzaniu zdrowiem. Dziwi mnie, że pan premier zapomniał o ministrze Arłukowiczu przy rekonstrukcji. Dlatego będziemy konsekwentnie głosować za jego odwołaniem, bo uważamy, że to najgorszy minister w ostatnich latach. Najpierw wpadka z listą leków refundowanych, później wielka awantura z kontraktami i debata o dodatkowych ubezpieczeniach, które wprowadzają nierówne traktowanie pacjentów.
Dlaczego wasi działacze biją kobiety? "Wprost" opisał pobicie kobiety na waszym pikniku, pojawiły się też informacje, że wasz działacz, pan Grzegorczyk, miał bić żonę.
Ta sytuacja w Zachodniopomorskim została bardzo szybko wyjaśniona, zajęły się nią władze krajowe i ten pan nie jest już w SLD. Nie jest dopuszczalne, by ktokolwiek podnosił rękę na kobietę. W każdym środowisku może przypadkiem znaleźć się człowiek, który podnosi rękę na kobietę i trzeba takie przypadki piętnować, szybko na nie reagować.
W drugiej sprawie poprosiliśmy pana Grzegorczyka, by do wyjaśnienia zawiesił członkostwo w SLD. Wcześniej ten pan był w Ruchu Palikota, a konferencję, na której ujawniono te informacje zrobiła pani z tej partii. O Palikocie mogę powiedzieć tylko, że pomylił Sejm z cyrkiem. To niepoważny polityk, znany tylko z happeningu i wyskoków. Do jego propozycji trudno się odnosić się poważnie.