- Absolutnie PiS nie jest dla PO alternatywą, oni mają pomysł raczej na państwo policyjne, żeby wprowadzać terror - twierdzi SLD Joanna Senyszyn w "Bez autoryzacji". Europosłanka zaznacza, że prezes PiS nie ma pojęcia o ekonomii i ma problem nawet z liczbami dotyczącymi polskiego budżetu. O Krystynie Pawłowicz mówi zaś: - Tacy politycy nie powinni być umieszczani na listach wyborczych.
Poseł John Godson zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu homoseksualizm. To już kolejny raz, gdy padają takie sugestie. Ale czy to ma jakiekolwiek realne znaczenie, jaką orientację seksualną ma polityk?
Joanna Senyszyn: Na pewno dla prawicowych polityków to ma znaczenie i dlatego się tym ekscytują. Zwłaszcza, że Jarosław Kaczyński i jego partia jest homofobiczna. A zawsze tego rodzaju podejrzenia wzbudzają agresję przeciwko homoseksualistom. Jest takie chińskie powiedzenie: kto za długo walczy ze smokiem, ten sam się nim staje. Natomiast sam coming out może być dokonywany tylko osobiście przez zainteresowanego i nikt nie ma prawa ingerować w te sprawy. Pewne tematy to tematy tabu i w cywilizowanych krajach nie do pomyślenia jest, by pytać lub sugerować jaką ktoś ma orientację seksualna albo na jaką partię głosował. Do nas, niestety, te standardy jeszcze nie dotarły. Nawet poseł Godson taką sugestię uczynił, a po chwili już przepraszał.
Niestety, w Polsce politycy najpierw mówią, a potem myślą i stąd często muszą przepraszać. Choć są też tacy, którzy po prostu mówią bezmyślnie, w tym przoduje posłanka Pawłowicz.
Jeśli już przy tym jesteśmy – Krystyna Pawłowicz powinna odpowiedzieć za swoje słowa o fladze UE, którą nazwała "szmatą"? Niby to nic takiego, bo przecież nikogo nie obraziła, ale...
Oczywiście, politycy powinni ponosić odpowiedzialność polityczną za takie wypowiedzi, tylko w Polsce jeszcze do tego nie doszliśmy. Istnieje komisja etyki poselskiej, ale z kar, które ona wymierza – upomnień, nagan - posłowie sobie potem nic nie robią. Niektórzy parlamentarzyści mieli po kilka kar rocznie i ich to nie ruszało. Ta komisja powinna zostać zlikwidowana, tylko niepotrzebnie jej przewodniczący pobierają wynagrodzenie za jej prowadzenie. A przewodniczący zmieniają się rotacyjnie, po pół roku, więc swoje dostaje ktoś z każdej partii, choć ta komisja nie ma znaczenia i ośmiesza Sejm.
Wracając do posłanki Pawłowicz, to ona jest znana ze skandalicznych zachowań i pewna kara już ją spotyka – przestała być zapraszana do większości najważniejszych mediów.
A jaka kara powinna ją spotkać politycznie?
Tacy politycy nie powinni być umieszczani na listach wyborczych. Ta kwestia powinna podlegać kontroli partyjnej, ale wiadomo, że Pawłowicz żadnej kary nie poniesie – bo ma swój elektorat, do niego mówi i ów elektorat jest dokładnie tego samego zdania o fladze i posługuje się tym samym językiem. Ostatecznie więc ona przynosi PiS-owi pewną wartość dodaną, więc PiS nie będzie stosował kar. Moim zdaniem dodatkową karą dla niej powinno być ignorowanie przez media.
Zostańmy jeszcze chwilkę przy PiS-ie. Prezes Kaczyński twierdzi, że wie, gdzie znaleźć bilion złotych na inwestycje. Odchodząc od tej nierealnej kwoty – Pani zdaniem PiS ma w ogóle jakieś realne, alternatywne wobec PO-wskich propozycje dla rozwoju gospodarki?
PiS miał hasło "3 miliony mieszkań", później się okazało, że to raczej 3 miliony cel w więzieniach, bo wprowadzał państwo policyjne i wszystkich zamykał. PiS rzuca właśnie tego rodzaju hasła, które są bez pokrycia, ale brzmią bardzo dobrze. Tutaj widać wyraźnie, że prezes Kaczyński nie zna się na ekonomii, nie ma pojęcia o gospodarce, ma nawet kłopoty z wielkością kwot, jakie podaje. Jeszcze niedawno nie miał konta, teraz podobno już bankomat nie stanowi dla niego tajemnicy, ale jak widać - budżet i kwoty w dalszym ciągu są problemem.
Absolutnie PiS nie jest dla PO alternatywą, oni mają pomysł raczej na państwo policyjne, żeby wprowadzać terror. To był powód, dla którego Polacy po 2 latach już na PiS nie postawili – w 2007 roku rzeczywiście nastąpiła ogromna mobilizacja antypisowska. Ludzie nie chcieli żyć w państwie, w którym o godz. 6.00 rano policja lub służby specjalne walą do drzwi.
Z innej więc beczki – protesty na Ukrainie przyniosą skutek? Dzisiaj milicja złamała tam trochę oporu.
Rzeczywiście jest duża grupa Ukraińców, która chce podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, i to do nich jeździli politycy, między innymi Jarosław Kaczyński. Ale musimy mieć świadomość, że Ukraina ma legalnie wybrane władze, prezydenta, parlament, premiera i politycy powinni rozmawiać z nimi, a nie jeździć na Majdan. Jarosław Kaczyński żyje jeszcze w czasach pomarańczowej rewolucji, a to były zupełnie inne czasy, niż dziś. W tej chwili trzeba rozmawiać z legalnie wybranymi władzami tego kraju.
Na razie nie widać, żeby politycy ukraińscy sobie coś robili z tych protestów, raczej je pacyfikują. Niestety, ci protestujący nie mają swoich przedstawicieli w parlamencie. Tam przecież dyskusja nad odwołaniem premiera to też było zaprzeczenie wszelkich standardów europejskich. I to też pokazuje, że niestety, ale klasa polityczna Ukrainy nie dojrzała do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, której chcieli obywatele. Ale musimy mieć też świadomość, że to ogromne państwo i protestuje tam dużo ludzi, ale to nie są wszyscy Ukraińcy.
Ze spraw międzynarodowych jeszcze – Katarzyna Kolenda-Zaleska skrytykowała polski rząd za to, że na pogrzeb Nelsona Mandeli wysłano Radosława Sikorskiego, a nie Donalda Tuska czy Bronisława Komorowskiego, podczas gdy zjawili się tam przywódcy wszystkich innych państw. To słuszna krytyka?
Też uważam, że to prezydent albo premier powinien być na pogrzebie Mandeli. Minister Sikorski, ponieważ był pretendentem do stanowiska prezydenta, widocznie już się tak czuje. Niestety, premier Tusk w ostatnim czasie popełnia bardzo poważne błędy w takich kwestiach. W swoim czasie nazywany słońcem Peru – może po tej przygodzie południowoamerykańskiej stracił chęć do dalszych podróży.