Prokuratura Rejonowa dla Warszawy-Mokotowa odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie artykułu z niemieckiej gazety "Rheinische Post", w którym użyto sformułowania "polskie obozy zagłady". – Sformułowanie nie miało na celu wskazania, iż obozy takie zakładali Polacy, a jedynie, iż położone one były na ziemiach polskich – cytuje uzasadnienie tej decyzji "Rzeczpospolita".
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyli już w sierpniu przedstawiciele niemieckiej Polonii zrzeszeni w Związku Polaków w Niemczech "Rodło". Oburzył ich artykuł z gazety "Rheinische Post", w którym użyto sformułowania "polskie obozy zagłady". Polonusi powoływali się na art. 133 kodeksu karnego, wedle którego: "Kto publicznie znieważa naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
“Rzeczpospolita” ustaliła, że warszawska prokuratura odmówiła jednak wszczynania śledztwa w tej sprawie. Dlaczego?
Prokuratorzy uznali, że sformułowanie “polskie obozy zagłady” nie miało wcale na celu sugerowania, że zostały one założone przez Polaków, a jedynie wskazywało, gdzie się znajdowały.
Prokuratorzy zaznaczyli jednocześnie, że takie określenia są nie do zaakceptowania, bo “mogą rodzić u odbiorcy fałszywe i mylne wnioski co do przebiegu wydarzeń historycznych". Ich zdaniem jednak odpowiednim sposobem reakcji na takie sytuacje jest po prostu składanie protestów przez odpowiednie instytucje, np. MSZ.
Przypomnijmy, że właśnie w ten sposób w czasie Euro 2012 udało się wyegzekwować przeprosiny od hiszpańskiego dziennika, który napisał, że niemieccy piłkarze odwiedzą ”polski obóz śmierci” Auschwitz-Birkenau.
Prokuratura ustaliła, że jeszcze tego samego dnia gazeta przeprosiła za ten zwrot, uznając go za pomyłkę i przyznając, że "jest on nie do zaakceptowania". Prokuratura nie dopatrzyła się, by zamiarem autorów było znieważenie narodu polskiego, jak napisano w zawiadomieniu. CZYTAJ WIĘCEJ