
Biskup włocławski Wiesław Mering poinformował proboszczów swojej diecezji, że nie mają obowiązku odczytania listu Episkopatu dotyczącego gender, a "list jest do wykorzystania duszpasterskiego". To konsekwencja sporu, jaki wśród samych biskupów wywołała treść dokumentu.
REKLAMA
List Konferencji Episkopatu Polski ma być odczytywany w kościołach 29 grudnia, a więc w Niedzielę Świętej Rodziny. Padają w nim ostre słowa o gender. "Genderyzm promuje zasady całkowicie sprzeczne z rzeczywistością i integralnym pojmowaniem natury człowieka. (…) Według tej ideologii człowiek może siebie w dobrowolny sposób określać: czy jest mężczyzną, czy kobietą, może też dowolnie wybierać własną orientację seksualną" – napisali hierarchowie.
Okazuje się, że w diecezji włocławskiej wierni mogą tych słów nie usłyszeć – informuje Polskie Radio. Wszystko przez stanowisko biskupa Wiesława Meringa, który "nie zaleca lektury tego listu jako obowiązkowej". "Ks. bp Mering wydał dyspozycję i przekazał do parafii, że nie ma obowiązku czytania, ale list jest do wykorzystania duszpasterskiego. Można go odczytać, można też na tej podstawie przygotować homilię wykorzystując pewne wątki" – poinformował rzecznik włocławskiej kurii ks. Artur Niemira.
Jak zaznaczył już we wcześniejszej korespondencji z "Tygodnikiem Powszechnym", w sprawie listu o gender przewodniczący Konferencji Episkopatu arcybiskup Józef Michalik pozostawił do decyzji biskupów diecezjalnych formę jego wykorzystania. Ks. Niemira nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytanie, czy podobna zasada obowiązuje w przypadku każdego listu Episkopatu. "My działamy na zasadzie wytycznych, które przychodzą z sekretariatu Episkopatu. W tej sprawie rzeczywiście przekazano, że jest to pozostawione do decyzji biskupa diecezjalnego" – stwierdził.
Źródło: Polskie Radio
