Tablica z mostu im. Lecha Kaczyńskiego zniknęła, jej założyciel Bogdan Dzakanowski dostał za to wezwanie na przesłuchanie
Tablica z mostu im. Lecha Kaczyńskiego zniknęła, jej założyciel Bogdan Dzakanowski dostał za to wezwanie na przesłuchanie Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Gazeta

Na wjeździe na most w Bydgoszczy, który radni swojego czasu nazwali imieniem Lecha Kaczyńskiego, pan Bogdan Dzakanowski - jak twierdzi, zgodnie z prawem - zawiesił tablicę z nazwą mostu. Ta jednak zniknęła w tajemniczych okolicznościach i odnalazła się na policji. Pan Bogdan myślał, że będzie mógł ją odebrać, ale dostał jedynie... wezwanie do przesłuchania.

REKLAMA
Pan Bogdan zawiesił na wjeździe na most tablicę - jak twierdzi on i Solidarni 2010 - zgodnie z prawem. Na tablicy znajdowała się jedynie nazwa mostu, czyli "im. Lecha Kaczyńskiego". Tak most nazwali w grudniu sami radni Bydgoszczy, o co zresztą była spora awantura. Gdy nazwę "im. Lecha Kaczyńskiego" odwołano, Joachim Brudziński pisał do radnych: "je....ł Was pies".
Jak informują Solidarni 2010 na swoim Facebooku, tablicę skradziono. Wkrótce jednak odnalazła się ona... na policji. Gdy pan Bogdan chciał ją odebrać, dostał jedynie wezwanie na przesłuchanie. Tablicy nie odzyskał.
Solidarni pytają, na jakiej podstawie - skoro pan Bogdan działał zgodnie z prawem - tablicę zdjęto i czemu mężczyzna ma być przesłuchiwany. Komentujący wpis sugerują, że gdyby powiesić tablicę z nazwą "Most Uniwersytecki", to na pewno nikt by jej nie zdjął, a policja działa politycznie.

Źródło: Facebook